Żadne z wielkich ugrupowań nie osiągnęło 30-procentowego poparcia, co dla lewicy i chadecji jest najgorszym wynikiem w powojennej historii Austrii. W 2006 roku socjaldemokraci uzyskali 35 procent głosów, a chadecy 34 procent.
Faktycznym zwycięzcą dzisiejszych wyborów jest skrajnie prawicowa Austriacka Partia Wolności, która otwarcie lansowała w swojej kampanii eurosceptycyzm wykorzystując nastroje ksenofobiczne. Otrzymała aż 17,9 procent głosów i znalazła się na trzecim miejscu, zwiększając swój stan posiadania z roku 2006 aż o 6 punktów. Na drugie skrajnie prawicowe ugrupowanie, Sojusz na rzecz Przyszłości Austrii Joerga Haidera głosowało aż 11,9 procent wyborców, podczas gdy w roku 2006 - 7 procent. Austriacka partia Zielonych otrzymała tylko 10,5-procentowe poparcie.
"To totalna katastrofa. Spełnił się czarny sen. Austria skręca gwałtownie na prawo. Fatalna polityka wielkiej koalicji doprowadziła do spektakularnego sukcesu skrajnej prawicy" - powiedział Polskiemu Radiu politolog Peter Ulram.
Ogłoszenia wstępnych oficjalnych wyników należy się spodziewać późnym wieczorem, ale ostatecznych - dopiero po 6 października, kiedy 10 procent wyborców nadeśle swoje głosy za pośrednictwem poczty.