Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Raport o WSI - pierwsze procesy

0
Podziel się:

Rozpoczęły się pierwsze dwa procesy o naruszenie dóbr osobistych przeciwko Ministerstwu Obrony Narodowej w sprawie opublikowania raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Publicznych przeprosin za umieszczenie nazwiska w tym raporcie domagają się publicysta Jerzy Marek Nowakowski oraz były wiceszef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Szczepański. Takich procesów zapowiada się jednak więcej, bo w sądzie leży kolejnych kilka pozwów w tej samej sprawie.

W raporcie z weryfikacji WSI podano, że Nowakowski w 2002 roku pod pseudonimem Falkowski informował między innymi o swym zaangażowaniu w SKL i PiS oraz spotkaniach PO i PiS przed wyborami samorządowymi. Publicysta zaprzecza i mówi, że jest cała grupa ludzi, których, jak twierdzi, "w sposób bezmyślny publicznie skrzywdzono". Według Nowakowskiego, notatka na jego temat jest nieprawdziwa. "Jest to jakaś bzdura powstała na podstawie, zdaje się, jednej notatki oficera WSI, który spotkał mnie na ulicy i zapytał, co u mnie słychać. Jako szef państwowego ośrodka analitycznego na początku lat 90. napisałem chyba trzy razy analizy" - mówi Jerzy Marek Nowakowski. Zapewnia też, że była to cała jego współpraca z WSI.
Oprócz publicznych przeprosin Jerzy Marek Nowakowski domaga się od Skarbu Państwa (reprezentowanego przed sądem właśnie przez MON) 30 tysięcy złotych odszkodowania. Wyjaśnia, że cały jego majątek stanowi jego dobre imię. Uważa też, że gdy jego nazwisko pojawiło się w raporcie z weryfikacji WSI, podważyło to jego wiarygodność.
Z kolei były wiceszef TAI Jarosław Szczepański domaga się przeprosin za to, że w raporcie napisano, iż informował WSI o planach zmian personalnych na zagranicznych placówkach Telewizji Polskiej. Według raportu miał byc też gotów do infiltracji "Rzeczpospolitej" lub "Wprost" lub "innej instytucji związanej z jego profesją". Szczepański zapewnił dziś przed sądem, że nigdy na nikogo nie donosił. W rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że ma pewne podejrzenia, co do tego, dlaczego jego nazwisko znalazło się w raporcie z weryfikacji WSI. Jak opowiadał, w 2002 roku na prośbę znajomego przywiózł mapy samochodowe z Syberii. "Wiem, że znajomy jest wojskowym, nie podejrzewam, by był na przykład pracownikiem gospodarczym, bo poznałem go w Waszyngtonie" - powiedział Jarosław Szczepański.
Jarosław Szczepański dodał, że po powrocie do Polski znajomy, który prosił o mapy, zwrócił mu pieniądze za zakup. Szczepański wziął od niego pokwitowanie, by - jak podkreśla - ustrzec się z kolei zarzutów o próbę skorumpowania urzędnika. Szczepański na razie nie wysuwa wobec Skarbu Państwa roszczeń finansowych.
Tymczasem MON na razie nie odpowiada na zarzuty powodów. Przed sądem pełnomocnik ministerstwa obrony mecenas Helena Jakimowicz przekonywała, iż MON w ogóle nie powinien być stroną w tych procesach. Tak samo jak Antoni Macierewicz, który był odpowiedzialny za likwidację WSI, a który jest pozwanym w innych procesach - wyjaśniała prawnik. Według niej, sprawy nie są związane z działalnością szefa resortu obrony. "Ministrowi nie podlega Komisja Weryfikacyjna, minister nie miał też wpływu na treść raportu. Komisja została powołana przez prezydenta i premiera, a minister nie miał wglądu do raportu przed jego publikacją" - tłumaczyła mecenas Jakimowicz.
Sąd nie uwzględnił jednak argumentacji przedstawicieli MON i dlatego resort będzie w imieniu Skarbu Państwa stroną pozwaną w tych dwóch procesach.
Na dzisiejszych obu rozprawach prawnicy ministerstwa nie odnosili się jeszcze merytorycznie przed sądem w sprawie pozwów Nowakowskiego i Szczepańskiego. W obu procesach, które toczą się odrębnie, choć sprawie przewodniczy ten sam sędzia, zostali na razie przesłuchani w charakterze informacyjnym autorzy pozwów. Następnie sąd odroczył oba procesy do 11 września.

/

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)