"Jest naprawdę spokojnie, to znaczy można tak wnioskować, bo policja nie rusza się ze swoich pozycji." "Mam nadzieję, że rząd zauważy nasz protest, bo to dotyczy tylu ludzi w naszym kraju."
Minister bez teki w brytyjskim gabinecie koalicyjnym, Francis Maude powiedział, że rozumie motywy protestu:
"Mamy w kraju 6 milionów pracowników sektora publicznego, więc nie dziwi mnie, że tak wielu ludzi żywi obawy o swoje miejsca pracy. Ale odziedziczyliśmy największy deficyt budżetowy wśród państw rozwiniętych. Musimy pożyczać co czwartego funta, żeby nie zgasło światło i żeby mieć na wypłaty emerytur. Tak się dalej nie da."
Do marszu przyłączyli się politycy labourzystowscy, ale część protestujących wygwizdała ich, pamiętając, że to poprzedni rząd Partii Pracy odpowiada za bezprecedensowe zadłużenie kraju i ogromny przerost wydatków budżetowych.