Budowa mostu energetycznego Polska-Litwa jest niezbędna do powstania jednolitego unijnego rynku energii - powiedział w piątek komisarz ds. energii Andris Piebalgs.
"Połączenia wzajemne między litewskimi i polskimi sieciami są niezbędne dla bezpieczeństwa dostaw i prawidłowego funkcjonowania wewnętrznego rynku energii" - oświadczył komisarz Piebalgs na konferencji prasowej w Brukseli.
Obecnie Litwa, Łotwa i Estonia stanowią energetyczną wyspę na mapie połączeń w UE (jedynie Estonia ma połączenie z Finlandią). Ich odcięcie od sieci pozostałych krajów członkowskich nie pozwala na swobodny przepływ energii. Tymczasem jest to, wraz z konkurencją i bezpieczeństwem dostaw, jedna z głównych zasad budowanego wspólnego rynku energii (gazu i elektryczności).
"Praktyczna izolacja państw bałtyckich, które nadal stanowią energetyczną wyspę, stanowi pilny problem do rozwiązania" - apelował komisarz.
"Powstanie linii energetycznej pomiędzy Polską a państwami bałtyckimi wywrze bardzo pozytywny wpływ na cały region" - ocenił znawca sieci energetycznych, prof. Władysław Mielczarski, którego KE wyznaczyła na unijnego koordynatora ds. połączeń Polska-Litwa i Polska-Niemcy.
Z polskiego punktu widzenia chodzi przede wszystkim o zaopatrzenie w energię elektryczną północnej części kraju. Obecnie jedyna elektrownia w tym regionie działa w Ostrołęce. Litwa z kolei niepokoi się o pokrycie swoich potrzeb po wyłączeniu przestarzałego, jedynego wciąż działającego reaktora elektrowni atomowej w Ignalinie. Ma to nastąpić do 2009 roku.
Budowa mostu energetycznego Polska-Litwa znalazła się na liście unijnych projektów priorytetowych w dziedzinie infrastruktury energetycznej. O jej konieczności mówi się od 16 lat, ale prace się ślimaczą. Strona litewska obarcza odpowiedzialnością stronę polską, wytykając brak zaangażowania i prawdziwej woli politycznej. W piątek deklarował ją podczas wizyty w Wilnie premier Donald Tusk.
"Jest polityczna wola ze strony Polski, by wybudować połączenie. Nie ma przeszkód politycznych" - zapewnił komisarz Piebalgs. Jego zdaniem, podstawowe przyczyny opóźnień to zmiana zakresu prac i brak koordynacji działań pomiędzy zainteresowanymi stronami. Apelował o ściślejszą współpracę Polski i Litwy.
Prof. Mielczarski tłumaczył, że teraz konieczne jest włączenie do rozmów operatorów sieci energetycznych po obu stronach granicy. "Polskiego operatora brakuje, a on musi być w to zaangażowany" - powiedział. We wniosku koncesyjnym to operatorzy sieci mają wykazać, jak będą zarządzać połączeniem, zarówno w warunkach normalnych, jak i awaryjnych. Dołączenie inwestorów do grupy pracującej nad budową mostu energetycznego to kolejny etap - powiedział prof. Mielczarski.
Jego zdaniem, budowa połączenia z Litwą jest ściśle powiązana z budową nowej elektrowni, najlepiej na Litwie, jako wspólnej inwestycji polsko-litewskiej. Wtedy zapewnione byłoby bezpieczeństwo energetyczne Litwy, a także Polski, dokąd prąd płynąłby z elektrowni po drugiej stronie granicy. "Wybudowanie połączenia, wspólnej elektrowni - to rozwiąże problem" - dodał.
Tusk powiedział w piątek, że o moście energetycznym i o "perspektywach jego finalizowania" rozmawiał w Wilnie z premierem Gediminasem Kirkilasem i z prezydentem Valdasem Adamkusem. Podkreślił, że Polska i Litwa nie mają wątpliwości, że trzeba "pilnie i intensywnie pracować", aby doszło do powstania mostu. "Mamy jak najlepszą wolę, żeby rozwiązać wszystkie problemy i ewentualne wątpliwości" - zadeklarował.
Na pytanie o łączenie kwestii mostu energetycznego z budową nowej elektrowni atomowej w Ignalinie, Tusk odpowiedział, że "nie ma tu sporu ani znaku zapytania". "To są co prawda dwa odrębne projekty, ale ich związek jest oczywisty i dla strony litewskiej i dla polskiej" - stwierdził.
Prof. Mielczarski szacował w Brukseli, że koszt budowy połączenia wynosi ok. 250 mln euro, a związanej z tym przebudowy sieci po stronie polskiej - ok. 400 mln euro. Jego zdaniem, jest szansa na zakończenie inwestycji w latach 2015-17.
Michał Kot (PAP)
kot/ mc/ gma/