Dziewięć osób pokrzywdzonych przez pracownicę lubelskiego oddziału Banku Przemysłowo-Handlowego 31-letnią Anetę F. zgłosiło się dotychczas do organów ścigania - poinformował w czwartek PAP za-ca prokuratora okręgowego w Lublinie Andrzej Lepieszko. Kobieta podejrzana jest o kradzież pieniędzy z kont klientów; przebywa w areszcie.
"Poszkodowani szacują swoje straty łącznie na około 10 milionów złotych" - powiedział Lepieszko.
Aneta F. obsługiwała w banku tzw. konta VIP, na które klienci wpłacali duże kwoty. Została zatrzymana w piątek po zawiadomieniu policji przez jednego z jej klientów, który zauważył braki na swoim koncie. Od poniedziałku do prokuratury zgłaszają się kolejni pokrzywdzeni, w czwartek przesłuchano dwie osoby. "Niektórzy poszkodowani zgłaszają milionowe straty" - dodał Lepieszko.
Prokuratura bada, jaki był mechanizm przestępstwa. Według wstępnych ustaleń policji, część pieniędzy Aneta F. przywłaszczała, a dla klientów sporządzała fałszywe wydruki wykazujące, że na ich kontach są większe sumy, niż w rzeczywistości. Policja podejrzewa, że oszukanych w ten sposób może być nawet kilkunastu klientów.
Aneta F. nie przyznaje się do winy. Sąd Rejonowy w Lublinie aresztował ją na trzy miesiące z powodu obawy matactwa. Grozi jej do 10 lat więzienia.
Policja i prokuratura sprawdzają, czy kobieta działała sama, a także czy bank wiedział o kradzieżach i mógł wcześniej zawiadomić organa ścigania. Funkcjonariusze nie wykluczają kolejnych zatrzymań w tej sprawie.
Rzecznik prasowy banku BPH Jacek Balcer powiedział PAP, że bank wykrył uchybienia w pracy Anety F. i rozwiązał z nią umowę o pracę. "Stało się to na tydzień przed jej aresztowaniem" - powiedział. Dodał, że kierownik placówki, w której pracowała Aneta F., został zawieszony w czynnościach.
"Wszystkie reklamacje klientów są rozpatrywane indywidualnie. Jeśli po weryfikacji okaże się, że rzeczywiście z ich kont zginęły pieniądze, będą one zwrócone" - zapewnił Balcer. (PAP)
ren/ itm/