Po wygaszeniu przez wojewodę mazowieckiego mandatu prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz politycy SLD i PSL uważają, że nadal ma ona prawo podejmować decyzje w stolicy; przedstawiciele LPR i Samoobrony sądzą zaś, że powinna się powstrzymać od jakichkolwiek decyzji.
Według przedstawiciela PO, decyzja wojewody stwarza "stan niejasności" w kwestii tego, kto rządzi Warszawą; reprezentant PiS uważa, że dobrze się stało, iż sprawa mandatu Gronkiewicz-Waltz została "sfinalizowana".
Wojewoda Jacek Sasin wygasił we wtorek mandat Gronkiewicz-Waltz (PO) w związku ze zbyt późnym złożeniem przez nią oświadczenia majątkowego dotyczącego działalności gospodarczej jej męża.
Według wojewody, decyzje wydane przez Gronkiewicz-Waltz mogą być uznane za bezprawne. Sasin wezwał ją do podporządkowania się jego postanowieniu.
Gronkiewicz-Waltz uważa tymczasem, że jest nadal prezydentem stolicy i zapowiada odwołanie się do sądu administracyjnego od decyzji wojewody.
"Dobrze jest, że sprawa jest finalizowana. Szkoda, że tak długo to trwało. Według obecnego prawa, wszyscy, którzy nie złożyli w odpowiednim terminie oświadczeń (majątkowych-PAP), powinni zrezygnować z mandatów i mielibyśmy dużo mniej kłopotów, także i w Warszawie" - powiedział dziennikarzom szef klubu PiS Marek Kuchciński.
Pytany, czy decyzje, które wydawała Gronkiewicz-Waltz do momentu decyzji wojewody o wygaszeniu jej mandatu są ważne, powiedział, że "to powinien rozstrzygnąć sąd".
Wiceszef PO Bronisław Komorowski ocenił, że wygaszenie mandatu Gronkiewicz-Waltz stwarza stan niejasności w kwestii tego, kto rządzi Warszawą. "Premier Kaczyński mnie rozczarował - powiedział PAP Komorowski. Dodał, że wiązał pewne nadzieje z wypowiedzią premiera, że "z decyzjami dotyczącymi sposobu zarządzania Warszawą poczeka do rozstrzygnięć sądowych".
Komorowski zarzucił premierowi, że "staje się odpowiedzialny za destabilizację władzy w Warszawie". W jego ocenie, "byłoby lepiej dla wszystkich, a na pewno dla warszawiaków i dla samorządowców, aby wojewoda wstrzymał się z decyzjami tego typu do ostatecznego werdyktu sądowego".
W ocenie szefa klubu SLD Jerzego Szmajdzińskiego, dopóki sąd administracyjny nie wyda wyroku w sprawie wygaśnięcia mandatu Gronkiewicz-Waltz, w świetle prawa pełni ona nadal swoją funkcję.
"Dopóki nie zostanie wyczerpana droga z sądem, który jest ostateczną władzą w tym zakresie, z całą pewnością Hanna Gronkiewicz-Waltz może podejmować decyzje" - powiedział Szmajdziński we wtorek dziennikarzom.
Również Jan Bury (PSL) uważa, że Gronkiewicz-Waltz do momentu wydania orzeczenia przez sąd powinna urzędować i ma prawo podejmować wszystkie decyzje.
Z kolei według wiceszefa Samoobrony Krzysztofa Filipka, Gronkiewicz-Waltz nie powinna odwoływać się do sądu, tak aby umożliwić wprowadzenie w stolicy zarządu komisarycznego, by wybory w Warszawie mogły odbyć się jak najszybciej.
Jak powiedział Filipek PAP, Gronkiewicz-Waltz nie powinna podejmować teraz żadnych decyzji, ponieważ po niekorzystnej dla niej decyzji sądu mogą być one uchylone, a to "mogłoby przysporzyć wielu problemów warszawiakom".
Rzecznik LPR Krzysztof Bosak uważa, że opinie prawne na ten temat są różne, dlatego Gronkiewicz-Waltz może utrzymywać, że ma prawo podejmować wiążące decyzje.
Jednak - jak podkreślił Bosak w rozmowie z PAP - Gronkiewicz- Waltz do momentu orzeczenia sądu powinna powstrzymać się od podejmowania decyzji, aby w przyszłości nie doszło do sporów prawnych mogących zakończyć się np. długotrwałym wstrzymaniem inwestycji.
13 marca Trybunał Konstytucyjny zbada, czy utrata mandatów przez samorządowców, którzy spóźnili się z oświadczeniem majątkowym, jest zgodna z konstytucją. Badana będzie konstytucyjność przepisów nowelizacji ustawy o samorządzie terytorialnym i nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym. Wniosek w tej sprawie wniosła grupa posłów PO.(PAP)
ann/ laz/ hgt/ mkr/ ama/ mok/ gma/