Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śląskie: Już tylko 2 metry mogą dzielić ratowników od górnik a zasypanego w "Siltechu"

0
Podziel się:

(dochodzą informacje o postępie akcji ratunkowej, możliwej
bliskości zasypanego górnika i możliwej przyczynie wypadku)

(dochodzą informacje o postępie akcji ratunkowej, możliwej bliskości zasypanego górnika i możliwej przyczynie wypadku)

27.2.Katowice (PAP) - Ratownicy nie dotarli jeszcze do górnika- ślusarza przysypanego w niedzielę wieczorem w kopalni "Siltech" w Zabrzu. Sygnały z urządzenia wbudowanego w jego lampkę mogą świadczyć, że są już tylko dwa metry od niego, nie jest to jednak pewne.

Według informacji ratowników, odczyt z urządzenia lokalizacyjnego nie jest jednoznaczny; odległość ta może być nieco większa. Ciągle podejmowane są próby wybierania kolejnych centymetrów rumoszu skalnego, którym, na odcinku dziewięciu metrów zasypany jest chodnik. Osuwisko wymaga ciągłego zabezpieczania tymczasową obudową, dlatego pokonywanie kolejnych metrów jest utrudnione.

O rozwoju akcji ratunkowej w kopalni "Siltechu" poinformował PAP w poniedziałek popołudniu jej prezes, Jan Chojnacki. "Postęp akcji nie jest tak rewelacyjny, jak byśmy chcieli, ale trwa ona cały czas" - zaznaczył. Dodał, że można spodziewać się jej zakończenia w ciągu najbliższych kilku godzin.

Chojnacki nie wykluczył hipotezy, jakoby przyczyną zawalenia się stropu chodnika mogło być naruszenie stabilności skał przez wodę wydobywającą się pod ciśnieniem z uszkodzonego rurociągu przeciwpożarowego.

"To jest możliwe, jeśli było duże ciśnienie, które coś gdzieś tam wzruszyło; jakieś miejsce, gdzie przerwała się spójność skał. Jednak w tej chwili potwierdzić takiego powodu katastrofy nie mogę. Tym zajmą się po akcji specjaliści" - zaznaczył Chojnacki.

Od kilkunastu godzin ponad 30 ratowników górniczych z dwóch stron próbuje dotrzeć do górnika, który został w niedzielę wieczorem zasypany skałami stropowymi w prywatnej kopalni "Siltech" w Zabrzu. Wypadek miał miejsce niedzielę późnym wieczorem 380 metrów pod ziemią - w magistrali transportowej, czyli szerokim na ponad pięć metrów chodniku, którym odbywa się transport węgla od miejsca urobku do szybu wydobywczego. Skały zgniotły tam obudowę chodnika na długości ok. dziewięciu metrów.

W magistrali, przy uszkodzonym rurociągu, pracowała dwuosobowa brygada naprawcza. Jeden z górników poszedł zakręcić wodę, drugi został przy uszkodzeniu. Wtedy nastąpił zawał skał, który zasypał górnika pozostałego przy uszkodzeniu.

Niedzielny wypadek w "Siltechu" miał miejsce, gdy jeszcze gdy trwała akcja poszukiwawcza innego górnika w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej. Specjalista-metaniarz zaginął w niej w środę; w poniedziałek rano ratownicy wydobyli go żywego i przytomnego na powierzchnię. Popołudniu uratowany górnik przechodził badania w szpitalu św. Barbary w Sosnowcu. (PAP)

mtb/ dsr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)