Dwóch świadków zeznających w czwartek przed Sądem Okręgowym w Warszawie w procesie Grudnia'70 - byłych żołnierzy, Krzysztof Sz. i Mieczysław B., nie potrafiło powiedzieć, kto wydał polecenie użycia broni w czasie wydarzeń na Wybrzeżu.
Krzysztof Sz. zeznał, że przybył na miejsce zajść w Stoczni Gdańskiej po ich zakończeniu, nie widział skutków użycia broni - zwłok ani rannych osób. Dodał, że z tego co wie, żołnierze oddali strzały ostrzegawcze w powietrze, a potem, gdy mimo wezwań protestujący nie zatrzymali się, strzelali w bruk. Powiedział, że nie wie, gdzie na najwyższych szczeblach władzy zapadły decyzje o użyciu broni, kto je wydał i przekazał do wykonania.
Wiedzy takiej nie miał także Mieczysław B., który w grudniu 1970 dowodził pułkiem skierowanym do działań w Stoczni Komuny Paryskiej w Gdyni. Powiedział, że jego żołnierze nie uczestniczyli w wydarzeniach mających tam miejsce. Większość z nich, jak wyjaśnił, stacjonowała na skwerze im. Tadeusza Kościuszki jako odwód, ale nie została użyta. (PAP)
ktl/ itm/