Prezydent USA George Bush zapowiedział we wtorek odtajnienie części głośnego raportu wywiadu, którego fragmenty ujawnione niedawno mediom sugerują, że w wyniku wojny w Iraku wzrosło zagrożenie międzynarodowym terroryzmem.
Na konferencji prasowej z afgańskim prezydentem Hamidem Karzajem Bush utrzymywał, że media wyciągnęły fałszywe wnioski z raportu, tzw. National Intelligence Estimate. Jego zdaniem podsunięto dziennikarzom tylko jego wybrane fragmenty, aby zaszkodzić rządowi.
Prezydent twierdził, że wojna w Iraku wcale nie zaostrzyła problemu terroryzmu.
"Niektórzy zgadli, co jest w raporcie, i wyciągnęli wniosek, że inwazja na Irak była błędem. Zdecydowanie się z tym nie zgadzam" - powiedział.
Opinia Busha kłóci się z poglądami większości ekspertów. Ich zdaniem raport wywiadu potwierdził tylko oczywistą prawdę: Irak stał się wylęgarnią i bazą szkoleniową ekstremistów islamskich, a ponadto ułatwił werbunek muzułmanów do "świętej wojny" na całym świecie, podsycając nienawiść do USA.
Bush sugerował, że przeciek z raportu jest częścią kampanii politycznej opozycji przed listopadowymi wyborami do Kongresu. Demokraci wykorzystali go już do podparcia swej krytyki wojny w Iraku.
Cały raport pokaże, że "z powodu naszych sukcesów w walce z kierownictwem Al-Kaidy wróg staje się coraz bardziej rozproszony" - oświadczył prezydent. Dodał, że ze względu na konieczność zachowania tajemnic państwowych odtajnione zostaną jednak tylko fragmenty raportu.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ zab/ mc/