"Jeden z turystów zjechał szybciej niż chciał, właściwie padł łamiąc udo. Zabrała go erka" - powiedział ratownik. Pozostałym nic sie nie stało, byli tylko wychłodzeni. Według van der Cohgena, turysta mógł ulec wypadkowi na skutek słabych umiejętności.
"Alkohol, który było od nich czuć, na pewno im nie pomógł. Sportów ekstremalnych nie należy łączyć z alkoholem, bo to jest szkodliwe dla zdrowia" - podkreślił Piotr van der Cohgen.
Jaskinia Studnisko, w której doszło do wypadku, należy do najgłębszych w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, łącznie mierzy około 70 metrów. Należy do jaskiń, gdzie dość często dochodzi do groźnych wypadków.