Minister Cimoszewicz ocenił, że mimo, że nie było wspólnego frontu Grupy Wyszehradzkiej w Kopenhadze, kraje te dzięki temu, że od ponad pół roku bardzo blisko konsultowały swoje priorytety i oczekiwania unijne, w sumie prezentowały bardzo podobne żądania wobec 15-tki.
Minister tłumaczył, że politycy Grupy Wyszehradzkiej zgadzili się, że w końcówce negocjacje muszą być indywidualne i prowadzone w interesie własnych obywateli.
Minister spraw zagranicznych podkreślił, że kampania informacyjna w sprawie referendum w pierwszych miesiącach powinna, przede wszystkim, polegać na zainteresowaniu tematyką unijną. "W tej chwili trzeba umiejętnie docierać do konkretnych ludzi; do różnych grup społecznych, środowisk zawodowych czy gerenacji wiekowych" - tłumaczył szef polskiej dyplomacji.
Na pytanie, kto powinien zostać polskim komisarzem europejskim po wstąpieniu Polski do Unii, Włodzimierz Cimoszewicz powiedział, że musi to być osoba o wysokich kwalifikacjach, która sprawdziła się na stanowiskach krajowych i międzynarodowych. Dodał, że jest wiele takich osób. Dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" zadając sobie to pytania podaje nazwiska: Danuty Huebner, Józefa Oleksego, Tadeusza Iwińskiego i Włodzimierza Cimoszewicza.