Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Marek Dietl wybrany na nowego prezesa warszawskiej giełdy

9
Podziel się:

Koniec bezkrólewia na GPW. Nowy prezes musi szybko zakasać rękawy i przystąpić do pracy, bo przed nim poważne wyzwania.

Marek Dietl wybrany na nowego prezesa warszawskiej giełdy
(Krystian Dobuszynski/REPORTER)

Koniec bezkrólewia na GPW. Po ponad pięciu miesiącach udało się w końcu wyłonić prezesa warszawskiej giełdy. Został nim Marek Dietl - kandydat ministra rozwoju i finansów oraz wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Musi szybko zakasać rękawy i przystąpić do pracy, bo przed nim poważne wyzwania.

Po tym jak w pierwszych dniach stycznia przedstawiciele rządu odwołali dotychczasową prezes Małgorzatę Zaleską minęło już ponad pięć miesięcy. Wprawdzie jej następcą od razu został wybrany znany ekonomista Rafał Antczak, ale na własną prośbę kilka tygodni później zrezygnował z tej funkcji.

Dopiero na poniedziałek 19 czerwca zwołano kolejne walne zgromadzenie akcjonariuszy, które wybrało nowego szefa GPW. Na giełdzie panowało więc najdłuższe bezkrólewie w historii. Opieszałość w wyborze dziwi tym bardziej, że to przecież polskie centrum finansowe, w którym każdego dnia inwestorzy obracają setkami milionów złotych.

Giełdą pokieruje Marek Dietl. Nominowany był przez Mateusza Morawieckiego, który w imieniu skarbu państwa odpowiada za nadzór właścicielski nad giełdą. Przypomnijmy, że państwo ma w niej 35 proc. udziałów (14 688 470 sztuk akcji). Choć to nie większość, to jednak daje siłę wystarczającą, żeby przeforsować praktycznie każdą decyzję.

Dietl kojarzony jest nie tyle z Morawieckim, co bardziej z prezydentem Andrzejem Dudą, którego był wcześniej bliskim współpracownikiem. W przeciwieństwie do wcześniejszego kandydata Rafała Antczaka Dietl jest mniej rozpoznawalnym człowiekiem w świecie finansów, choć patrząc na jego życiorys widać, że jest przynajmniej doświadczoną osobą jeśli chodzi o zasiadanie we władzach spółek. W przeciwieństwie do niektórych ostatnich głośnych nominacji, np. Małgorzaty Sadurskiej w PZU.

Od czerwca 2016 roku Dietl jest już członkiem rady nadzorczej GPW. Wcześniej zasiadał w zarządach lub był prokurentem spółek: Simon, Kucher & Partners Sp. z o.o., Internetium Sp. z o.o. oraz ConQuest Consulting/JCG. Był ponadto członkiem rad nadzorczych i komisji rewizyjnych w spółce Port Lotniczy Lublin, Banku Gospodarstwa Krajowego, BA Seedfund Sp. z o.o., Libella Sp. z o.o. oraz Stowarzyszeniu ConQuest Consulting.

Kandydatura Dietla została zgłoszona w ubiegłym tygodniu i już wtedy było praktycznie pewne, że to on pokieruje giełdą. Jedynym kontrkandydatem był bowiem kontrowersyjny biznesmen Mariusz Patrowicz (znany również jako "król spekulantów"), zgłoszony przez jednego z akcjonariuszy giełdy, do którego należą zaledwie 2 akcje. Więcej na jego temat pisaliśmy w tekście: "Król spekulantów" prezesem warszawskiej giełdy? Patrowicz jednym z dwóch kandydatów.

Przed samym głosowaniem nad wyborem prezesa GPW Patrowicz zrezygnował jednak z kandydowania. Wskazał, że Marek Dietl jest bardzo dobrym kandydatem i życzył mu długiej kadencji, która pozwoli na efektywne zarządzania giełdą.

Jak tylko wybór nowego prezesa zostanie zatwierdzony przez KNF, będzie się on mógł zabrać do roboty. A tej będzie dużo i - jak przestrzegają ekonomiści - weryfikacja skuteczności przyjdzie bardzo szybko.

Politycy największym zagrożeniem dla giełdy?

Czego oczekują giełdowi gracze po nowym prezesie? Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (SII) zaraz po odwołaniu wcześniejszej prezes Zaleskiej wskazywało przede wszystkim na potrzebę większej skuteczności przy promocji rynku kapitałowego wśród polityków.

- Prezes giełdy nie może być tylko "strażnikiem serwera", czuwającym nad poprawnością obrotu - podkreślał Michał Masłowski, wiceprezes SII. - Musi mieć natomiast siłę przebicia, aby pójść między polityków i przekonywać ich, że bez sprawnie działającej giełdy, bez prężnego rynku kapitałowego nie będziemy mieli w Polsce silnej gospodarki. Prezes giełdy musi przekonywać polityków, aby ci wpisali silny rynek kapitałowy na sztandary jako polską rację stanu, a nie umieszczali ją często przypadkowo na końcowych slajdach różnych prezentacji.

- GPW jest traktowana jak polityczny łup tej partii, która wygrywa wybory - narzeka Rozłucki. - Politycy bardzo łatwo potrafią popsuć nastroje na rynku, albo nawet sprowadzić na spółki i inwestorów konkretne zagrożenia. Dobrym przykładem jest wprowadzona przez poprzedni rząd pseudoreforma OFE z 2014 roku, która doprowadziła tak naprawdę do ograniczenia potencjału rozwojowego warszawskiej giełdy.

- Nie lepiej jest w przypadku obecnego rządu PiS, który jeszcze niedawno pokazywał, że ma duże zapędy w kierunku wspomagania górnictwa przez spółki publiczne. Moje najśmielsze oczekiwania przeszedł zeszłoroczny pomysł ministra Krzysztofa Tchórzewskiego, który chciał uzyskać dodatkowe opodatkowanie publicznych spółek energetycznych, podwyższając wartość nominalną ich akcji. Na szczęście wygląda na to, że pomysł ten nie będzie kontynuowany. Dlatego o ile uważam, że giełda to wciąż prestiż, to równocześnie nie dziwię się obawom związanym z politycznymi zagrożeniami dla rynku - podkreśla były prezes.

Jak powinna działać giełda? - Powinna realizować odpowiedzialną strategię budowania oszczędności przez Polaków, być miejscem pierwszego wyboru przez innowacyjne spółki szukające środków na rozwój. Tymczasem trudno poważnie mówić o takich zadaniach, skoro w ostatnich latach głównym zadaniem prezesa GPW jest to, by utrzymać się na stanowisku - zauważa Rozłucki.

Zobacz także: Przed polską giełdą trudne czasy?

Giełda zatrzyma odpływ spółek?

Michał Masłowski z SII liczy też na realne działania nowego prezesa z zakresu edukacji finansowej inwestorów. Pokazywania im, że giełda to nie tylko miejsce spekulacji, a długoterminowych i stabilnych inwestycji, z czym na pewno giełda nie kojarzy się dzisiaj.

Na "dobrą zmianę" liczą też emitenci. W ostatnich 12 miesiącach ewidentnie brakowało spółek chętnych do wejścia na rynek. Małe i średnie spółki nie widzą korzyści z upublicznienia. O dużych ofertach publicznych w związku z prywatyzacją już praktycznie nie ma mowy. Niemal wszystko, co było do sprywatyzowania, już trafiło w ręce prywatne.

W 2016 roku mieliśmy zaledwie 19 debiutów na GPW. W poprzednim było ich 30, a jeszcze wcześniej - 28. Ostatni raz gorszym okresem pod tym względem był pokryzysowy 2009 rok, gdy na rynku pojawiło się zaledwie 13 nowych graczy.

Komputronik, Pelion, Uniwheels, InPost,Integer, Polcolorit - to tylko kilka spółek, których akcjami nie można lub lada dzień najprawdopodobniej nie będzie można handlować na warszawskiej giełdzie. Znikają, bo ich założyciele uznali, że obecność na GPW już nie jest dla nich korzystna. Innym powodem jest też zwykle to, że pojawił się nowy inwestor, który postanowił przejąć biznes, a nie chce dzielić się zyskami.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(9)
amelie2
7 lat temu
[cytat] patrząc na jego życiorys Chciałbym popatrzeć na ten życiorys. Bo dziwnym trafem nigdzie nie znajdzie się pełnych życiorysów ludzi, którzy odpowiadają (w mniejszym lub większym stopniu) za Polskę. PS Chodziłęm do Riealnowo ucziliszcza, którego fundatorem był Dietl - rodzina?
analityk
7 lat temu
Przynajmniej ktoś z wykształceniem i doświadczeniem zawodowym, widocznie władza doszła do wniosku że na GPW to jednak coś trzeba umieć bo inaczej będzie wstyd
Funiek
7 lat temu
Marcyś wczoraj został nasadzony na członka GPW, by dzisiaj został preziem. Dojna zmiana, bardzo dojna.
NoItak
7 lat temu
Kolejna osoba bez kompetencji wybierana na wazne stanowisko do panstwowej spolki!!! Poprzednio pracowal jako sekretarz czy cos takiego u prezydenta! Ach zapomnialem przeciez mamy Prawo i Sprawiedliwosc w naszym slodkim kraju!!
hula
7 lat temu
następny pisiewicz