Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Pracował z prof. Religą, został przedsiębiorcą roku. Teraz jego szpital czeka niepewny los przez reformę

265
Podziel się:

700 skomplikowanych operacji serca rocznie, drogi sprzęt, niska śmiertelność pacjentów, specjalistyczna kadra i czołowe lokaty w rankingach najlepszych szpitalu w Polsce. To Gdańskie Centrum Sercowo-Naczyniowe. Od października zamknie drzwi dla większości pacjentów. Dlaczego? Bo placówka nie znalazła się na liście sieci szpitali. Odwołania nie pomogły.

Prof. Paweł Buszman w 2015 roku dostał tytuł EY Przedsiębiorcy Roku
Prof. Paweł Buszman w 2015 roku dostał tytuł EY Przedsiębiorcy Roku (AHP)

- Na serce w Polsce umiera się po cichu. Przez tę decyzję kilkadziesiąt osób straci życie, tego jestem pewien. Niepotrzebnie - mówi money.pl prof. Paweł Buszman, prezes Polsko-Amerykańskiej Kliniki Serca. - Operowaliśmy wielu pacjentów, którzy byli dyskwalifikowani przez inne szpitale. Tam ich skazywano na śmierć, my walczyliśmy. Nie wiem, gdzie oni teraz pójdą - mówi.

700 skomplikowanych operacji serca rocznie, drogi sprzęt, niska śmiertelność pacjentów, specjalistyczna kadra i czołowe lokaty w rankingach najlepszych szpitali w Polsce. To Gdańskie Centrum Sercowo-Naczyniowe. Od października zamknie drzwi dla części pacjentów. Dlaczego? Bo placówka nie znalazła się na liście sieci szpitali. Odwołania nie pomogły, los Centrum jest zatem niepewny.

O co chodzi? O reformę systemu zdrowia, którą w tym roku wdrożyło Ministerstwo Zdrowia. Stworzyło tzw. sieć szpitali, które mogą liczyć na pewne finansowanie. Tam powędruje ponad 90 proc. pieniężnego tortu. Ten, kto jest na liście, nie martwi się o środki - nie ma płacone od liczby wyleczonych pacjentów, a dostaje z góry ryczałt. Resort jest zdania, że nowe zmiany "pozwolą optymalizować liczbę oddziałów specjalistycznych".

Zobacz także: Sieć szpitali. Wielka reforma zdrowia rządu PiS

Optymalizacja dla Gdańskiego Centrum Sercowo-Naczyniowego oznacza ogromne problemy. W czerwcu było już jasne, że placówka do sieci się nie dostała. Dlaczego? Nie spełniła kryteriów "szpitala". I nie miało znaczenia, że podejmuje się kilkuset skomplikowanych operacji rocznie i ratuje życie. Nie miało znaczenia, że pacjenci będą czekać w dłuższych kolejkach. Po pierwszej decyzji zaczęła się walka o los placówki. Były pisma, oświadczenia, rozmowy. Nic nie pomogło.

Bez finansowania placówka będzie przynosić straty. A przynoszące straty placówki się po prostu zamyka. Na bypassy serca, operacje wymiany zastawek, leczenie chorej aorty, osierdzia czy nowotwory pacjenci będą musieli iść gdzieś indziej. Zawałowcy też będą odwożeni w inne miejsce.

Profesor Buszman stara się zachować spokój, choć decyzją pomorskiego Narodowego Funduszu Zdrowia jest zbulwersowany. Nie przez względy finansowe spółki, którą zakładał i od lat kieruje. Całe życie poświęcił kardiologii. Od lat alarmuje, że na serce umiera za dużo Polaków, a problem jest bagatelizowany.

Prof. Buszman kieruje American Heart Of Poland, czyli Polsko Amerykańską Kliniką Serca. Ona jest właścicielem gdańskiej placówki. Już nie raz spierał się z dyrektorami lokalnych Kas Chorych, później dyrektorami NFZ. Jego szpitale zwykle broniła jakość, wyraźnie lepsza od państwowych placówek. Potwierdzały to dane Ministerstwa Zdrowia.

Prof. Buszman zdobył w 2015 roku tytuł EY Przedsiębiorca Roku. Pierwsze kroki zawodowe stawiał w ośrodku kardiologii w Zabrzu, kierowanym wówczas przez znanych kardiologów - prof. Stanisława Pasyka i prof. Zbigniewa Religę. Początki nie były jednak wcale tak optymistyczne. O tym, jak Buszman zaczynał można przeczytać na łamach money.pl.

Kłody pod nogi teraz rzuciła dyrektor pomorskiego Narodowego Funduszu Zdrowia. - Nasza placówka była na mapie potrzeb województwa. To jasne, że była potrzebna w całej Polsce, bo przecież nikomu nie odmawiamy leczenia. Ale i tak nie została wpisana na tzw. listę szpitali sieci. To najlepsza kardiochirurgia w Polsce. I nie mówię tego w oparciu o własne wymysły, a oficjalne krajowe rejestry. Ministerstwo Zdrowia dobrze wie, że mamy jedną z najniższych śmiertelności dla tego rodzaju zabiegów. Dobrze wie, jak trudnych pacjentów chcemy operować - tłumaczy prof. Buszman. I zaznacza, że jego placówki od dawna odkłamują tezy, że prywatne szpitale biorą tylko najłatwiejszych pacjentów i chcą za to kasować.

- Podejmowaliśmy się najtrudniejszych operacji w kraju. I ratowaliśmy życie! Leczymy dwa razy trudniejszych pacjentów niż okoliczne szpitale. A wyniki mamy też dwa razy lepszy. Średnia śmiertelność to u nas 0,66 proc. Bezwzględnie najlepsze osiągnięcie w tej kategorii w Polsce. A przypomnę, że ryzyko oceniane jest na 3 do 4 proc. - wyjaśnia. Na wynik z zazdrością patrzeć mogą okoliczne szpitale.

Dlaczego szpitala nie ma w sieci? - To wszystko ma znamiona zmowy przeciwko nam. Być może jest to szerszy plan, by w ogóle usunąć prywatne szpitale z Polski. Wysoko stawiamy poprzeczkę, jesteśmy niewygodni. Jesteśmy w końcu konkurencją - mówi wprost prof. Buszman. Poprosiliśmy pomorski NFZ o komentarz do sprawy. Gdy go otrzymamy - opublikujemy.

Odwołania? - Przyniosły taki skutek, że prezes NFZ zażądał wyjaśnień od dyrektor NFZ. W swoim piśmie podała jednak nieprawdziwą informację dot. liczby wykonywanych zabiegów, a przecież NFZ ma bardzo dokładne dane dotyczące tego, ile i jakich świadczeń wykonujemy - tłumaczy.

Brudne zabiegi. Pacjenci trafią do gorszych placówek?

Z informacji profesora wynika, że w konkursie chce startować szpital, który w ogóle do operacji serca nie jest przystosowany. Dlaczego? Zabiegi na sercu mają być wykonywane w tym samym miejscu, gdzie operuje się pacjentów po wypadkach samochodowych. - To są tzw. brudne zabiegi. Na tym samym bloku operacyjnym po prostu nie można robić kardiochirurgii. Tak samo jak nie można kłaść na Oddziałach Intensywnej Opieki Medycznej ludzi z chorobami serca i ludzi z infekcjami płuc. To się źle skończy - mówi.

Co brak finansowania dla jednego ze szpitali oznacza dla spółki? W sumie niewiele. - Z punktu widzenia finansowego jest to obojętne dla spółki. Ośrodek był prowadzony na zasadzie bilansowania przepływów i kosztów. Prowadziliśmy ten ośrodek, bo mogliśmy pokazać jakość, szkolić lekarzy i pielęgniarki oraz prowadziliśmy badania naukowe. W zasadzie pewnym jest, że to się skończy - mówi.

Prof. Buszman nie chce komentować najbliższych planów firmy. Nie chce mówić, czy będzie podejmować kroki prawne. Zwraca jednak uwagę, że pacjentami zaczną zajmować się teraz gorsze placówki. Efekt? Więcej błędów lekarskich i procesów.

- Fundusz ma dbać o wykupienie najlepszych usług na rynku, powinien reprezentować interes pacjenta. A tego nie robi. I nie słyszałem, żeby którykolwiek z dyrektorów był nagradzany za zmniejszenie umieralności na danym terenie i poprawiły się wskaźniki zdrowotne - dodaje.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(265)
Verum
7 lat temu
A ja, trochę pod prąd, chociaż nie sympatyzuję z obecną władzą, powiem, że trochę mnie przerażają lekarze, którzy są biznesmenem roku. Których medyczne biznesy przynoszą krociowe zyski! Obniżono dwukrotnie wycene procedur kardiologicznych i bznes przestał się spinać? Mieszkam w blisko dwustutysiecznym mieście, w ktorym nie ma alternatywy dla PAKS. Najbliższa pracownia kardiologii inwazyjnej również należy do PAKS, kolejna tak samo. Dwa osrodki obsługują duże miasto oraz cztery powiaty! Jak to możliwe? Czytam, że PAKS wykonuje najtrudniejsze zabiegi. To już nie ma pracy dla Śląskiego Centrum Chorób Serca? Dla Ochojca, Szpitala JPII w Krakowie i Szpitala Uniwersyteckiego w tymże? Dla Wojskowego Instytutu Medycznego i Szpitala MSWiA w Warszawie? Wierutne bzdury!
Kuba
7 lat temu
Polska to chory kraj.
vaga
7 lat temu
Takie osrodki jak opisywany powinien miec zagwarantowane fudusze bezposrednio z ministerstwa !!! To skandal aby takie kliniki byly likwidowane !!! Zgadzam sie ,ze w tego typu placowkach jest zupelnie inny standard np. jest bardzo czysto,podczas gdy w panstwowej klinice jest wszystko (lacznie z lozkami) oblepione brudem !!! Podac ta wiadomosc w glownych mediach koniecznie !!! Nie pozwolimy zamknac czy zlikwidowac !! NFZ mialo byc zlikwidowane !!,a nie swietne kliniki ratujace ludziom zycie .
realista
7 lat temu
Pacjent uratowany to pacjent za którego jeszcze dłuuugo trzeba płacić, a pacjent martwy już nie "tworzy" kosztów dla NFZ. Po prostu i tyle w tym temacie!
Gość
7 lat temu
"Dobra" zmiana.
...
Następna strona