Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Niespełnione obietnice Macierewicza. Nowe śmigłowce spóźnią się co najmniej 3 lata

58
Podziel się:

Mimo obietnic szefa MON o nowych śmigłowcach wojskowi będą jeszcze długo marzyć. W rok po zerwaniu rozmów z Airbusem produkującym Caracale, żadna z obietnic o szybkim ich zakupie nie została zrealizowana. Najwcześniej mogą dotrzeć do Polski w 2020 r. i mogą być to...Caracale.

Minister Macierewicz deklarował, że pierwsze nowe śmigłowce wojsko dostanie w 2016 r.
Minister Macierewicz deklarował, że pierwsze nowe śmigłowce wojsko dostanie w 2016 r. (KFP/REPORTER)

Mimo obietnic szefa MON o nowych śmigłowcach wojskowi będą jeszcze długo marzyć. W rok po zerwaniu rozmów z Airbusem produkującym Caracale, żadna z obietnic o szybkim ich zakupie nie została zrealizowana. Najwcześniej mogą one dotrzeć do Polski dopiero za trzy lata i mogą być to... Caracale.

- Pierwsze śmigłowce siły specjalne mogą otrzymać dopiero w 2020 r. Jedyną szybszą ścieżką byłby zakup maszyn Black Hawk prosto z linii produkcyjnej w Stanach Zjednoczonych. Jednak to wydaje się mało prawdopodobne - mówi Michał Likowski, ekspert wojskowy i redaktor naczelny specjalistycznego magazynu "Raport".

Dlaczego tak długo to potrwa? Przecież wszystko w nowym przetargu miało potoczyć się błyskawicznie. Jak przekonuje ekspert w przypadku podobnych transakcji pierwsze dostawy od momentu podpisania umowy zajmują z reguły dwa lata.

- Na oferty od producentów MON czeka do końca roku. Pierwsza umowa dla wojsk specjalnych może być podpisana najwcześniej w połowie przyszłego roku. Zatem 2020 to w miarę optymistyczny i szybki termin - dodaje Likowski.

Nie dla Caracali

Przed nami zatem kolejne lata oczekiwania, a przecież byliśmy w sprawie śmigłowców dla wojska na ostatniej prostej. Jednak 4 października 2016 Ministerstwo Rozwoju poinformowało, że zrywa negocjacje offsetowe z Airbus Helicopters. MR w swoim komunikacie całą winą za zerwanie rozmów obarczyło Francuzów, którzy "nie przedstawili oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego".

Jak już pisaliśmy w money.pl na mocy wstępnego porozumienia Polska miała kupić 50 śmigłowców płacąc za to 13,5 mld zł. Według założeń mniej więcej tyle samo warta powinna być umowa offsetowa. Problem w tym, że francuski Airbus Helicopters został wybrany jeszcze przez poprzedni rząd. Już wtedy tę decyzję oprotestowały biorące udział w przetargu zakłady w Mielcu i Świdniku.

Zobacz także: Zobacz też bardziej udaną inwestycję MON, czyli zakup nowych samolotów dla VIP-ów:

Kilkanaście dni po zerwaniu rozmów ws. Caracali szef MON zapowiedział też, że nowoczesne maszyny możemy budować we współpracy z Ukraińcami. Eksperci, z którymi wtedy rozmawialiśmy jednoznacznie nie dali temu projektowi żadnych szans. Przekonywali, że konstruowanie śmigłowców wojskowych to domena najsilniejszych gospodarek świata.

Jednak w okładkowym wywiadzie dla tygodnika "wSieci" Macierewicz przekonywał, że budowa i produkcja śmigłowca ze znakiem "made in Poland" to całkiem realna perspektywa. Ostatecznie w 2016 r. żaden nowy śmigłowiec nie trafił do wojskowych.

A jednak kolejny przetarg

Zapominając o wcześniejszych deklaracjach MON w lutym tego roku rozpoczął negocjację z 3 wykonawcami, którzy już wcześniej złożyli oferty wstępne na dostawy 8 śmigłowców dla wojsk specjalnych i kolejnych 8 maszyn dla marynarki.

O czym pisaliśmy w money.pl resort skorzystał wtedy ze specjalnego trybu postępowania prowadzonego w całkowitej poufności. Takie procedury stosuje się dla zamówień o podstawowym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa.

Nie jest jednak tajemnicą, że w grze o ten przetarg są francuski Airbus Helicopters (Caracale) Sikorsky Aircraft z PZL Mielec (amerykańskie Black Hawki) i PZL Świdnik (włosko-brytyjskie AW 101).

Co wyjątkowo ciekawe w wywiadzie z money.pl Prezes PZL Świdnik Krzysztof Krystowski zadeklarował, że tym razem negocjacje powinny zakończyć się sukcesem tego producenta.

Dlaczego? - Stwierdziliśmy, że zmienimy strategię. Wyciągnęliśmy wnioski z pierwszego przetargu. Oferujemy to, co chce kupić wojsko, a nie to, co my chcemy sprzedać - mówił wprost szef PZL Świdnik nawiązując do unieważnionego przetargu na śmigłowce wielozadaniowe.

Krystowski przyznał też, że Antoni Macierewicz, minister obrony, jest zainteresowany zakupem tych śmigłowców, ale pod warunkiem produkcji w Polsce. Warto jednak wspomnieć, że mimo tych deklaracji i specjalnego trybu, który teoretycznie ma szansę być nieco szybszy, nie ma jednak co liczyć na błyskawiczne rozstrzygnięcia w tej sprawie.

Wszystko dlatego, że jak wyjaśnia Michał Likowski, nie można podpisać umowy wyłącznie na postawie oferty. Wszystko musi zostać jeszcze doprecyzowane. Wymagają tego chociażby warunki dostaw czy obsługa posprzedażna. Jeżeli do tego jeszcze dojdzie umowa offsetowa, to ten proces jeszcze się wydłuży. Nawet jeżeli offset będzie dotyczył tylko przeniesienie serwisowania do Polski.

- Marynarka może poczekać jeszcze dłużej, bo to bardziej skomplikowane maszyny. To są tysiące stron dokumentów, a jak jeszcze będą próby porównawcze śmigłowców w locie, to trzeba będzie doliczyć kolejne miesiące - mówi naczelny „Raportu”.

A jednak Caracale?

W jego ocenie bez względu na to czy kupuje się 5 czy 50 śmigłowców, to wszystkie problemy administracyjne i prawne są takie same. Trzeba bardzo dokładnie ustalić przedmiot umowy, a sprzęt wojskowy opisany jest za pomocą tysięcy pozycji, z których każda wymaga dokładnego określenia i wycenienia.

Zatem zapewnienie o szybszych przetargach na mniejsza liczbę maszyn nie są nawet bliskie realiom.

Co jeszcze ciekawsze po fiasku rozmów z Airbusem, za które być może jeszcze długo przyjdzie nam płacić politycznie i finansowo, możemy wrócić do tego producenta. Czy to możliwe, że kolejne miesiące deklaracji, budowania miraży sukcesu śmigłowców polskiej produkcji, miałyby się zakończyć zakupem Caracali?

- Pomijając kwestie polityczne, które są tu bardzo ważne, to z technicznego punktu widzenia Caracale spełniają wymagania strony polskiej. Śmigłowce te wykorzystywane są przez Francję, państwo NATO i kilka innych krajów, w obu oczekiwanych przez MON wariantach - mówi Likowski.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(58)
Śmigłowce
6 lat temu
przejedzone przez misiewiczów, premie i nagrody.
Blondi
6 lat temu
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Po wprowadzeniu "pińcet" zabrakło pieniędzy w budżecie i trzeba było zrezygnować z zakupu broni. Chyba proste? Don Antonio nie powiedział wprost o co biega, tylko zrzucił winę na Francuzów, że nie dali odpowiedniego offsetu. Gdyby koniecznie chcieli kupić śmigłowce, to by sprawę załatwili w jedną noc i bez offsetu - mają w tym praktykę.
xxx
6 lat temu
Żadnych śmigłowców nie będzie.Zobaczycie je jak własne ucho, USA je wam pokazą
pcvghjkl;
6 lat temu
Przestancie juz pisac o tym starym capie co tlko armie rozwalil. kormolowska koza
Obywatel RP
6 lat temu
Ponoć jedynie znał się Antoni na harcerstwie i powinni zrobić go druhem w drużynie pierścienia.A gdzie się podziały pieniądze z tego największego budżetu MON ani latających samolotów podwodnych ani łodzi ani helikopterów ani dronów nawet latawców niema i większości generalicji dowódców też niema to kto własciwie zniszczył armię?
...
Następna strona