Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Ministerstwo Finansów obiecuje Polakom zyski. Samo najwięcej skorzysta z nowej oferty

218
Podziel się:

Przy ponad 2-proc. tempie wzrostu cen realnie opłacalność nowych obligacji jest co najmniej wątpliwa.

Emisja obligacji to jeden ze sposobów, w który państwo pożycza pieniądze na sfinansowanie wydatków budżetowych.
Emisja obligacji to jeden ze sposobów, w który państwo pożycza pieniądze na sfinansowanie wydatków budżetowych. (Piotr Fotek/REPORTER)

Tylko 1,5 proc. zysku oferuje Ministerstwo Finansów wprowadzając zupełnie nową ofertę obligacji. Choć przekonuje, że jest to dobry sposób na pomnażanie pieniędzy, przy ponad 2-proc. tempie wzrostu cen opłacalność takiej "inwestycji" jest co najmniej wątpliwa. A de facto oznacza, że inwestujący tracą. Najwięcej korzyści z oferty wartej miliard złotych bez wątpienia będzie mieć samo ministerstwo. Trudno jest taniej pożyczyć pieniądze.

aktualizacja godz. 13:00

"Zdolne dziecko to radość, ale i spore wydatki. Dlatego zacznij bezpiecznie pomnażać pieniądze już dziś" - tym hasłem Ministerstwo Finansów zachęca Polaków do zakupu zupełnie nowych obligacji skarbowych, które od października są dostępne w sprzedaży.

W specjalnym spocie reklamowym poznajemy historię rodziny z małym dzieckiem, z którym z roku na rok wiążą się coraz większe wydatki na edukację. Rozwiązaniem ma być oszczędzanie pieniędzy poprzez zakup obligacji skarbu państwa. Problem w tym, że przy proponowanym przez MF oprocentowaniu i obecnym tempie wzrostu cen w Polsce, przykładowa rodzina realnie nic nie zarobi, a nawet straci.

Przyjrzyjmy się ofercie Ministerstwa Finansów. Prawdziwą nowością jest udostępnienie krótkoterminowej inwestycji zwykłym ludziom. Nowe obligacje są zaledwie 3-miesięczne. Tylko na taki okres czasu zamrażamy pieniądze, co jest bardzo elastycznym rozwiązaniem. Dotychczasowe emisje przewidywały kilkuletnie inwestycje od dwóch do nawet dwunastu lat, na co nie wszyscy mogą sobie pozwolić. Na dodatek wystarczy wpłata 100 zł i ich wielokrotności.

Wraz z krótszym okresem obligacji spada jednak ich oprocentowanie. Przy dwunastoletnich papierach rocznie do zainkasowania jest około 3,2 proc., a w najnowszej ofercie zaledwie 1,5 proc. Po trzech miesiącach z każdych ulokowanych 100 zł otrzymamy tylko 38 groszy. Dopiero przy tysiącu obligacji, na które trzeba wydać 100 tys. zł, w styczniu będzie można liczyć zysk na poziomie 380 zł.

Można powiedzieć, że każdy zysk to zysk. W praktyce jednak nie do końca tak jest. Coś, co w tym momencie kosztuje 100 tys. zł, przy inflacji na poziomie 2,2 proc. za trzy miesiące powinno teoretycznie kosztować około 100 550 zł. Z zakupu obligacji w styczniu mielibyśmy 100 380 zł. Wniosek? Coś, na co było nas stać przed zainwestowaniem w obligacje, po tym okresie nie będzie już dla nas dostępne.

Zamiast oszczędzać na 1,5 proc. lepiej więc wydać pieniądze lub znaleźć taką inwestycję, która da nam stopę zwrotu przewyższającą inflację. Wtedy dopiero realnie będziemy na plusie. No chyba, że nie mamy co zrobić z pieniędzmi, a chcemy je ulokować w bezpiecznym miejscu.

Ministerstwo Finansów skorzysta najbardziej

Jedynym podmiotem, który w takiej sytuacji realnie zyska na obligacjach jest Ministerstwo Finansów. Dzięki takiej ofercie będzie w stanie pozyskać nawet miliard złotych, bo taki limit sprzedaży jest ustalony w ramach oferty. Pieniądze te pozwolą sfinansować wydatki budżetowe stosunkowo niskim kosztem.

Za pożyczone pieniądze od klientów Ministerstwo Finansów zapłaci 1,5 proc. W dwuletnich obligacjach musiałoby ponieść koszt na poziomie 2,1 proc., przy trzyletnich 2,2 proc., sześcioletnich 2,8 proc., a dziesięcioletnich 2,7 proc. za pierwszy rok i z ewentualnymi korektami podobnie w kolejnych latach.

Co więcej, rynkowa wycena kosztu długu polskiego rządu jest jeszcze większa. Rentowność obligacji 10-letnich, którymi można handlować na giełdzie, wynosi około 3,37 proc.

Zobacz także: Obligacje skarbowe krok po kroku

Z drugiej strony trzeba przyznać, że oferta Ministerstwa Finansów nie odbiega w zasadzie od tego, co klientom proponują banki. Najnowsze dane Narodowego Banku Polskiego pokazują, że w sierpniu średnie oprocentowanie depozytów wynosiło 1,48 proc. A jeszcze mniejsze odsetki są ze zwykłych depozytów bieżących - 0,48 proc.

- Wysokość oprocentowania obligacji oszczędnościowych, w tym 3-miesięcznych, jest ustalana w oparciu o rentowność obligacji skarbowych, o zbliżonej charakterystyce, dostępnych na rynku hurtowym. Oznacza to, że przyjmuje się racjonalny koszt finansowania zbliżony do rentowności papierów skarbowych oferowanych inwestorom instytucjonalnym z zachowaniem preferencji dla rynku detalicznego. Obecnie oferta dla nabywców indywidualnych daje lepsze warunki ulokowania nawet 100 zł, niż mają największe instytucje inwestujące miliardy złotych - przekonuje Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na zarzuty o skromne oprocentowanie obligacji.

- Chcemy zachęcać do regularnego oszczędzania, a w ten sposób odpowiadamy na zapotrzebowanie klientów skłonnych angażować swój kapitał na krótki okres - wskazywał ostatnio wiceminister finansów Piotr Nowak. - Dodatkowo, w razie konieczności, środki przeznaczone na zakup 3-miesięcznych obligacji będzie można wycofać wcześniej, bez żadnych opłat, zachowując gwarancję zwrotu kapitału.

Oprocentowanie długo nie będzie wyższe. Inflacja może

W środę Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o pozostawieniu stóp procentowych bez zmian. To już trzydziesty pierwszy miesiąc z rzędu, gdy główna stawka oprocentowania jest na rekordowo niskim poziomie 1,5 proc.

Wiele wskazuje na to, że jeszcze co najmniej kolejnych 12 miesięcy nie ma co liczyć na wyższe oprocentowanie oszczędności w bankach.

"Naszym zdaniem w kolejnych miesiącach niektórzy członkowie RPP będą stopniowo modyfikowali swoją ocenę perspektyw inflacji (wzrostu cen - przyp. rad.), wspierając oczekiwania na rozpoczęcie podwyżek stóp przed końcem 2018 roku" - czytamy w komentarzu ekonomistów PKO BP.

Sam prezes RPP, który z kilkoma innymi osobami decyduje o wysokości stóp procentowych mówił w środę, że sam na razie nie widzi potrzeby podwyżek do końca przyszłego roku. Zastrzegł jednak, że to jego prywatna deklaracja.

Co z inflacją pożerającą oszczędności? Według ostatnich prognoz ekonomistów NBP średnioroczny poziom inflacji w tym roku będzie w okolicach 1,9 proc. Lekko wzrośnie do 2 proc. w 2018 roku i przyspieszy do 2,5 proc. w 2019 roku.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(218)
kredyt
7 lat temu
bedzie jak w Amber Gold troche głupich i naiwnych sie znajdzie minister wie co robi
hnk
7 lat temu
Znowu Amber Gold!!!
em231
7 lat temu
szukaja glupich
aoesuth
7 lat temu
Brawo. Doic analfabetow ekonomiczno-matematycznych! Brawo rzad! Doic, doic i jeszcze raz doic. Tylko tak mozna zmusic ludzi do myslenia, bo do klepania zdrowasiek zmuszac nie potrzeba, gdyz tam nie wystepuje motym "uczenia sie", ani "myslenia".
lokata
7 lat temu
W mBanku oprocentowanie lokaty tylko 0,5 % rocznie ,to musze zmienić na Obligacie
...
Następna strona