Co nagle, to po diable. Szef MON Antoni Macierewicz czekał 10 lat, by przeprosić byłego wicedyrektora zarządu wywiadu UOP Piotra Niemczyka za słowa pod jego adresem - Cierpliwość przenosi góry - skomentował Niemczyk.
Chodzi o słowa z wywiadu dla "Rzeczpospolitej" z 2007 r. Antoni Macierewicz powiedział wtedy, że przy prywatyzacji TP SA Niemczyk walnie przyczynił się do aferalnego oddania firmy przez rząd Jerzego Buzka. - Zdziwiłem się, bo nie miałem z tą sprawą nic wspólnego. Zostałem wiceministrem gospodarki, już po prywatyzacji TP SA - komentował wówczas Niemczyk.
Sprawa ciągnęła się latami. Przez dwa lata dzisiejszy minister obrony uchylał się od cywilnego procesu i zasłaniał immunitetem poselskim. Gdy proces w końcu się rozpoczął, prosił o jego odroczenie z powodu choroby lub ważnych spraw publicznych. Macierewicz nie przedstawił żadnego dowodu na związek Niemczyka z prywatyzacją TP SA. Jednak mimo to nie chciał dobrowolnie go przeprosić.
Ostatecznie wyrok zapadł w 2013 r. Sąd nakazał Antoniemu Macierewiczowi zamieścić przeprosiny w dzienniku "Rzeczpospolita". Wyrok był prawomocny.
Minęły kolejne cztery lata. W końcu przeprosiny się pojawiły.
"Przepraszam pana Piotra Niemczyka za niezgodne z prawdą stwierdzenie (...), że Piotr Niemczyk walnie przyczynił się do aferalnego oddania TP SA przez rząd Jerzego Buzka, gdyż twierdzenie to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością" - czytamy w przeprosinach.