Giełda w Madrycie dzisiaj świętuje. Co prawda główny problem został zawieszony na nieznaną przyszłość, ale przynajmniej atmosfera bezpardonowego konfliktu została zastąpiona negocjacjami, co wróży stabilizacją w Hiszpanii.
Carles Puigdemont, przywódca separatystów, odstąpił we wtorek od formalnego ogłoszenia w parlamencie Katalonii niepodległości regionu. W wyczekiwanym przemówieniu do otoczonego tysiącami protestujących i setkami uzbrojonych policjantów parlamentu, Puigdemont dokonał jedynie symbolicznej deklaracji. Ale formalnych kroków nie podjął - podała agencja Reuters. Przynajmniej na razie. Teraz wzywa Madryt do rozmów.
Sprawa jednak nie jest zakończona. Nawet doszło do podpisania proklamacji ,,pełnej suwerenności" przez regionalnych polityków, w tym Puigdemonta. Wartość prawna tego dokumentu nie jest jednak oczywista.
W Unii Europejskiej słychać było oddech ulgi. Widać ją po notowaniach na giełdach akcji i notowaniach euro, które umocniło się do dolara o 0,2 proc. Dość niewielka skala umocnienia wskazuje jednak, że ryzyko nie znikło, choć rynki odczytały, że obecne wydarzenia to sygnał malejącej szansy na secesję.
Indeks największych hiszpańskich spółek IBEX 35 zyskuje w środę 1,3 proc. Od czasu gdy ogłoszono referendum w sprawie secesji Katalonii, przeważnie spadał. W ostatnim miesiącu najbardziej ,,dostało się" na giełdzie akcjom sieci supermarketów DIA, ale i dostawcom energii, gazu oraz firmom budowlanym.
W środę najmocniej rosną akcje firm deweloperskich, nadawcy telewizyjnego Mediaset i firmy energetycznej Endesa. Prawie dwuprocentowe zyski zaliczyły też największe banki.
Akcje banków Sabadell i Caixabank, które zdecydowały się już przenieść swoje siedziby z Katalonii do innych części Hiszpanii, zyskują po 2,4 proc. BBVA i Santander (główny akcjonariusz BZ WBK)
zyskują po 2 proc.