Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kołodziej
Agata Kołodziej
|

Biedacy nie są głupi. Żądają wielkich zmian na świecie

18
Podziel się:

- To nie przypadek, że ludzie głosujący na populistów i przeciwko globalizacji w różnych częściach świata to ludzie słabo wykształceni. Ale głosują tak nie dlatego, że są głupi. Przeciwnie, są bardzo mądrzy, bo wiedzą, że ten system nie da im przeżyć - mówiła w Davos dyrektor jednej z najbardziej prestiżowych uczelni na świecie. A to oznacza, że już czas zmienić system. Czas na nowy ład na świecie.

Globalizacja jest dobra, ale wymaga zasadniczej reformy. Z tym zgadzali się wszyscy uczestnicy debaty w Davos
Globalizacja jest dobra, ale wymaga zasadniczej reformy. Z tym zgadzali się wszyscy uczestnicy debaty w Davos (EAST NEWS)

- To nie przypadek, że ludzie głosujący na populistów i przeciwko globalizacji w różnych częściach świata to ludzie słabo wykształceni. Ale głosują tak nie dlatego, że są głupi. Są bardzo mądrzy, bo wiedzą, że ten system nie da im przeżyć - mówiła w Davos dyrektor jednej z najbardziej prestiżowych uczelni na świecie.

- Niedawno poznałam w Etiopii kobietę, która pracuje w amerykańskiej fabryce tekstyliów. Pewnie wszyscy znamy tę firmę. Ta kobieta ma troje dzieci na utrzymaniu, a zarabia 20 dolarów miesięcznie. Poszłam do prezesa tej fabryki i zapytałam, czy wie, że nawet w Bangladeszu, najbiedniejszym kraju w Azji, zarabia się 50 dolarów miesięcznie. Co chcę przez to powiedzieć? Że ludzie nawet pracując żyją w skrajnym ubóstwie, podczas gdy korporacje ich zatrudniające zarabiają krocie. To dowód na to, że globalizacja zawodzi. Czy nie da się sprawiedliwiej podzielić tego dochodu? - pytała w Davos podczas debaty na temat globalizacji Sharan Burrow, sekretarz generalny Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych w Brukseli (ITUC).

Nie, nie znaczy to jednak, że Burrow - stojąca na czele globalnej organizacji związkowej - chce wywrócić obecny porządek świata.

- Nie jesteśmy antyglobalistami. To dobrze, że dzięki globalizacji świat jest dziś trzykrotnie bogatszy niż 50 lat temu. Ale obecny model spowodował również, że mamy ogromne bezrobocie, zbyt niskie płace i brak bezpieczeństwa pracy. To uderza w siłę roboczą i prawa człowieka - podkreślała Burrow.

Zobacz także: Polska powinna mieć silniejszy głos w Davos:

Dlatego konieczne jest stworzenie nowej umowy społecznej, nowej odmiany globalizacji, która przestanie skupiać się jedynie na korzyściach dla międzynarodowego handlu, za to zacznie w końcu dostrzegać szkodliwe skutki procesu globalizacji dla lokalnych społeczności.

Innymi słowy: globalizacja jest dobra, ale wymaga zasadniczej reformy. Z tym zgadzali się wszyscy uczestnicy debaty w Davos.

Globalizacja z ludzką twarzą

Pytanie, co należy zrobić, żeby wyeliminować negatywne skutki uboczne globalizacji, nie zabijając jednocześnie samej idei.

- Od dziesiątek lat logika globalizacji opiera się na obniżaniu kosztów. Korzystanie z taniej siły roboczej na drugim końcu świata wpłynęło na efektywność gospodarki, ale jednocześnie zmieniło zasady rządzące światem. Otwarcie rynków spowodowało, że nawet małe fabryki mają dostęp do globalnego rynku. Ale jednocześnie w wielu krajach kapitał ludzki jest niedoinwestowany. I to jest rola i zadanie dla globalnych firm, które z globalizacji korzystają. To jest ich wielka odpowiedzialność - mówił podczas debaty w Davos Rich Lesser, prezes globalnej firmy doradczej The Boston Consulting Group.

Jak zatem sprawić, żeby globalizacja działała lepiej i służyła większości, a nie tylko jednostkom, które mają w swoich rękach większość światowego kapitału i chcą mieć jeszcze więcej?

Zdaniem Mauricio Cardenas, ministra finansów Kolumbii, są na to trzy sposoby:

- rekompensaty dla przegranych, czyli dla tych, którzy w wyniku globalizacji np. stracili pracę, konieczny jest zatem transfer kapitału od bogatych do biednych;

- kreowanie możliwości - tym, którzy przegrywają trzeba tworzyć nowe możliwości rozwoju i uczestniczenia w globalnym systemie gospodarczym;

- uzupełnienie globalizacji - globalizacja nie może być jedynym elementem gospodarczej strategii kraju. Konieczne jest stworzenie takiego systemu podatkowego, który będzie dawał większe szanse biednym, a nie promował międzynarodowe korporacje, system podatkowy musi być bardziej progresywny.

Roboty stworzą nowe rzesze biedaków?

Globalizacja to jedno, ale jej efekty wzmaga dodatkowo automatyzacja - i to właśnie dwa najważniejsze czynniki, które powinny lec u podstaw nowej umowy społecznej, nowego ładu na świecie.

- Automatyzacja jest czynnikiem napędowym światowej gospodarki. Ale w tym modelu rozwoju są wielkie wyzwania, bo generuje on rzesze ludzi żyjących w skrajnym ubóstwie - przyznał Rich Lesser. Choć dodał, że jednocześnie globalizacja wiele osób na świecie wyciągnęła z biedy.

- Rewolucja technologiczna będzie nadal przyspieszać. Nie można tego cofnąć ani zatrzymać, więc musimy raczej przemyśleć, jak pomagać ludziom odnaleźć się w tym świecie - podkreśliła Minouche Shafik, dyrektor London School of Economics and Political Science, jednej z najbardziej prestiżowych uczelni ekonomicznych świata.

- Trzeba postawić na modele pracy bardziej elastycznej, w niepełnym wymiarze godzin, ale też na edukację, bo jeśli spojrzeć na ostatnie 20 lat, rewolucja technologiczna redukuje właśnie nisko wykwalifikowanych pracowników - podkreśliła Minouche Shafik.

Jakie umiejętności potrzebne będą w przyszłości?
- To nie przypadek, że ludzie głosujący na populistów i przeciwko globalizacji w różnych częściach świata to ludzie słabo wykształceni. Ale głosują tak nie dlatego, że są głupi, przeciwnie, są bardzo mądrzy, bo wiedzą, że ten system nie da im przeżyć. Dlatego właśnie edukacja jest tak ważna - mówiła dyrektor LSE.

Czego zatem warto się dziś uczyć, żeby przeżyć?
- Automatyzacja spowoduje, że niepotrzebne staną się umiejętności rutynowe, powtarzalne. Powinniśmy zatem uczyć ludzi miękkich umiejętności, syntetycznego myślenia, a przede wszystkim tego, jak zdobywać te nowe umiejętności - podkreślała Minouche Shafik.

- Z powodu zmian demograficznych i wydłużającego się życia nasze dzieci będą pewnie pracowały do 80. roku życia. Trzeba je więc nauczyć, jak się przekwalifikowywać, zdobywać nowe umiejętności, bo w trakcie życia będą zmuszone zmieniać zawód nawet kilka razy - wyjaśniała Shafik.

Indie mają własny sposób

W czasie gdy ogromna część świata próbuje poradzić sobie z robotyzacją, Indie mają zupełnie inny problem: młode liczne społeczeństwo, które ma swoje potrzeby. Jeśli nie zapewni się mu opieki zdrowotnej i edukacji, ogromna część wyląduje na marginesie.

- W Indiach ponad połowa społeczeństwa to ludzie poniżej 25. roku życia. Musimy dać im szanse rozwoju, szanse na ubankowienie i stanie się przedsiębiorcami, a tym samym częścią gospodarki - mówiła Chanda Kochhar, prezes ICICI Bank Ltd, największego prywatnego banku w Indiach.

Jak to zrobić? Niekoniecznie wysyłając na uniwersytety. Indie postawiły na mikropożyczki.

- Jesteśmy bankiem, dajemy więc ludziom pożyczki, ale jednocześnie oferujemy im kursy, żeby pożyczone pieniądze mogli zainwestować. To często bardzo proste szkolenia: jak upiec chleb, naprawiać telefony czy prowadzić pralnię. Ale dzięki temu z 200 tys. ludzi z małych indyjskich wsi 95 proc. została już drobnymi przedsiębiorcami - mówiła prezes indyjskiego banku.

A to program, który na razie objął zaledwie pięć wiosek.
- Połowa z nich to młode kobiety. Kiedy niedawno rozmawiałam z jedną z nich, powiedziała, że jeszcze rok temu nie zarabiała nawet 50 dolarów miesięcznie. Dziś zarabia 500 dolarów miesięcznie i obiecuje, że jak się z nią spotkam za rok, będzie w swojej wsi zatrudniać kolejne pięć dziewcząt, które zarobią co najmniej połowę tego co ona. Obiecała mi to - opowiada prezes Kochhar.

Ten indyjski sposób na walkę z negatywnymi skutkami globalizacji nie jest ani lepszy, ani gorszy niż sposoby innych krajów. Bo każdy kraj inaczej te skutki uboczne odczuwa, inne są więc potrzebne rozwiązania.

Najważniejsze jednak, żeby potrzeby lokalnych społeczności nareszcie zostały dostrzeżone. Inaczej rosnąca rzesza ubogich i wykluczonych w końcu zwróci się przeciwko globalnym siłom zarządzającym światowym kapitałem, chcąc zburzyć dotychczasowy porządek świata. A tego nikt nie chce.

davos 2018
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(18)
Tymek
6 lat temu
Ja Wojas polecam Ci Hot Forex
berserker
6 lat temu
"Ruszymy z posad bryłę świata, Dziś niczem — jutro wszystkiem my!"
ela
6 lat temu
biedni ciezko pracujący ludzie stanowia wiekszość i chyba ani sily porządkowe ani żołnierze nie strzelali by do bezbronnych ludzi domagajacych sie swoich praw na ulicach globalnej wioski bo czas chyba na rewolucje
ale to już by...
6 lat temu
Ezop mądry był bardzo a za niewolnika robił :)))
...
6 lat temu
[QUOTE] - Z powodu zmian demograficznych i wydłużającego się życia nasze dzieci będą pewnie pracowały do 80. roku życia. Trzeba je więc nauczyć, jak się przekwalifikowywać, zdobywać nowe umiejętności, bo w trakcie życia będą zmuszone zmieniać zawód nawet kilka razy - wyjaśniała Shafik [/QUOTE] No to będziemy mieli prawdziwych "fahofcuf" :D Ciekawi mnie, jak ktoś ma robić coś naprawdę solidnie, jak będzie miał zmieniać zawód co parę lat? I oczywiście wielmożny hrabia Shafik sądzi, że po zautomatyzowaniu 90% miejsc pracy, przekwalifikuje miliony kasjerek, kierowców, robotników itp. na specjalistów IT. Życzę powodzenia, choć śmiem wątpić w te cudowne recepty na wszystkie problemy świata, bo to tylko masa wyświechtanych frazesów bez jakichkolwiek konkretów.