Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kalińska
Agata Kalińska
|

Koleo vs. Polregio. Start-up wytacza ciężkie działa przeciwko gigantowi

2
Podziel się:

Spór między kolejowym gigantem Polregio a start-upem, do którego należy aplikacja Koleo, wchodzi na kolejny poziom. Dotąd to Polregio domagało się od Koleo pieniędzy, po czym niespodziewanie zakończyło współpracę. Teraz start-up ruszył do kontrofensywy.

Polregio to marka, pod którą działają Przewozy Regionalne - największy polski kolejowy przewoźnik pasażerski
Polregio to marka, pod którą działają Przewozy Regionalne - największy polski kolejowy przewoźnik pasażerski (Piotr Hukalo/ EastNews)

Koleo to aplikacja do sprzedawania biletów. Stworzona od podstaw przez grupkę zapaleńców, w stu procentach polska. Na napisanie aplikacji firma Astarium dostała nawet 750 tysięcy złotych grantu z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.

Natomiast Polregio to największy polski przewoźnik kolejowy. Obsługuje głównie połączenia regionalne, a z jego usług korzystają pasażerowie dojeżdżający pociągami do szkoły czy pracy. Głównym udziałowcem w firmie jest Agencja Rozwoju Przemysłu, a pozostałe udziały należą do samorządów województw. Można więc powiedzieć, że przewoźnik jest państwowy.

Zobacz także: Zobacz też: Start-up pokazał PKP, jak sprzedawać bilety

Wydawałoby się, że państwowy przewoźnik i firma, która dostaje od państwa grant na stworzenie kanału sprzedaży biletów, powinny dobrze współpracować. I tak było przez dwa lata. Do czasu. W lecie ubiegłego roku Astarium spóźniło się z płatnościami wobec Polregio. Przewoźnik zaczął naliczać kary umowne. I choć Koleo uregulowało zaległości i z rozliczeniami za sprzedaż biletów jest na bieżąco, to kary stały się kością niezgody.

Polregio twierdzi, że Astarium powinien zapłacić kary. Oficjalnie kwoty nie są podawane, ale ich wysokość może przekraczać to, co start-up zarobił na sprzedaży biletów Polregio.

Przewoźnik nie przedłużył umowy i zapowiedział, że tego nie zrobi, aż Astarium nie ureguluje zaległości. Ale Astarium wcale tego nie planuje. Start-up właśnie bowiem przechodzi do kontrataku.

- Nie mamy żadnych zobowiązań wobec Polregio. To Polregio jest winne kilkadziesiąt tysięcy nam - mówi współtwórca aplikacji Kuba Czajkowski. Wskazuje, że Polregio nie rozliczyło się z Astarium za grudzień 2017. Stąd te kilkadziesiąt tysięcy. - Jednocześnie musieliśmy odprowadzić od tej kwoty VAT. Więc zapłaciliśmy VAT od pieniędzy, których nie otrzymaliśmy - dodaje. Firma już wysłała przewoźnikowi polecenie zapłaty.

Firma odpiera też zarzuty, że powinna płacić kary umowne. Powołuje się przy tym na kodeks cywilny i wskazuje, że Polregio naliczyło te kary bezprawnie. - Byliśmy gotowi płacić odsetki ustawowe za opóźnienie, ale Polregio nie było tym zainteresowane - mówi Czajkowski.

W tej chwili mamy więc pat. Obie strony wysłały sobie wezwania do zapłaty. Astarium wysłało też do Polregio pismo, w którym proponuje przedłużenie umowy. - Jestem gotów podpisać tę umowę. Wyciągamy rękę do zgody i chcemy się dogadać - mówi Czajkowski.

Poprosiliśmy o komentarz Polregio. Uzyskaliśmy jedynie informację, że odpowiedź na nasze pytania zajmie spółce czas przynajmniej do początku przyszłego tygodnia.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(2)
Cepek
6 lat temu
Gdyby Koleo nie miało tak kłótliwego prezesa z cwaniackim nastawieniem to pewnie problemu by nie było. Błędem było budować biznes nastawiony na kanibalizowanie zysków ze sprzedaży biletów państwowych spółek z wiarą w to, że na takie działania pozwolą i jeszcze będą szczęśliwi.
mmm
6 lat temu
koledzy z Koleo - zaPiSzcie się do PiS i wszystko będzie dobrze...