Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Martyna Kośka
Martyna Kośka
|

Skarbówka pyta nowożeńców o koszty wesela. Takiego wezwania nie wolno ignorować

595
Podziel się:

Urząd Skarbowy w Ostrowcu Świętokrzyskim wzywa pary, które w 2016 roku brały ślub, do wyjaśnienia, skąd miały pieniądze na wesele, ile kosztował fotograf, ile jedzenie. Brak współpracy grozi nałożeniem kary w wysokości nawet 2,8 tys. zł.

Urząd skarbowy chce znać liczbę gości, wartośc prezentów i koszty imprezy. Podatnik nie może ignorować wezwania.
Urząd skarbowy chce znać liczbę gości, wartośc prezentów i koszty imprezy. Podatnik nie może ignorować wezwania. (Sari Gustafsson)

Urząd Skarbowy w Ostrowcu Świętokrzyskim wzywa pary, które w 2016 roku brały ślub, do wyjaśnienia. Urzędnicy zadają wiele pytań: skąd młodzi mieli pieniądze na wesele, ile kosztował fotograf, ile jedzenie. Pyta, bo może. Odmowa współpracy może słono kosztować.

Już samo połączenie w jednym zdaniu słów "podatki" i "zabawa do białego rana" brzmi jak zgrzyt, więc parom, które wiele miesięcy po najważniejszym dniu w swoim życiu muszą szukać starych faktur i umów, zdecydowanie nie jest do śmiechu.

Tym razem weselne rozliczenia postanowił prześwietlić urząd skarbowy w Ostrowcu Świętokrzyskim. Nowożeńcy, którzy o sprawie poinformowali media, skarżą się, że fiskus wypytuje o to, ile zapłacili za organizację, ile wziął zespół a ile kucharki i czy są dowody zapłaty. Do tego urzędnicy są ciekawi, jak wielu gości zaszczyciło państwa młodych swą obecnością. Po każdej takiej informacji na nowożeńców w całym kraju pada blady strach. Stąd pytanie: czy naprawdę powinni obawiać się kontroli?

Naczelnik urzędu w Ostrowcu Świętokrzyskim wyjaśnia, że celem urzędników nie jest zrobienie z podatników przestępców, a jedynie zebranie dowodów w sprawie dotyczącej jednej z firm w branży weselnej. Do wyjaśnienia sprawy zaangażowano klientów tej firmy, którzy być może już w ogóle nie pamiętają okoliczności współpracy. Ale jeśli tak, to dlaczego urzędnicy domagają się wszystkich rachunków i faktur? Dlaczego pytają o liczbę zaproszonych gości?

Osobom, które zignorują wezwanie skarbówki grozi nałożenie kary w wysokości do 2,8 tys. zł.

Poprosiliśmy o komentarz rzecznika Izby Administracji Skarbowej w Kielcach. Niestety, nie dostaliśmy jeszcze odpowiedzi.

Zobacz też: Obowiązki podatkowe, o których wiele osób zapomina

Drogie prezenty też należy rozliczyć

Jeśli nie chodzi o znalezienie jakichś "dowodów" obciążających nieuczciwą firmę obsługującą wesela, to jest jeszcze jeden powód, który może wyjaśnić aktywność urzędu skarbowego. Być może urzędnicy chcą sprawdzić, czy państwo młodzi nie kupili żadnych usług "na lewo" albo czy zapłacili podatki od drogich prezentów.

Prezent komunijny, urodzinowy czy właśnie ślubny to darowizna, od której trzeba zapłacić podatek. Jego wysokość zależy od wartości otrzymanych środków i relacji, jaka łączy obdarowanego z darczyńcą. Stawki wahają się od 3 do nawet 20 proc.

Jeśli więc wartość prezentów otrzymanych w ostatnich pięciu latach od określonej osoby przekracza wskazaną w ustawie kwotę, małżonkowie muszą zapłacić podatek. Jest to trudniejsze w przypadku prezentów rzeczowych, bo obdarowani muszą oszacować ich wartość rynkową.

Należność odprowadza się od nadwyżki ponad limit ustalony dla jednej z trzech grup podatkowych. Do pierwszej grupy podatkowej należy najbliższa rodzina: małżonek, zstępni (dzieci, wnuki), wstępni (rodzice, dziadkowie), rodzeństwo, pasierb, macocha i ojczym, zięć i synowa oraz teściowie. Kwota wolna od podatku w tym przypadku to 9 637 zł. W tej grupie wyodrębniono tzw. zerowa grupę podatkową (należy do niej najbliższa rodzina: rodzice, dziadkowie, dzieci i rodzeństwo). Jeśli państwo młodzi otrzymają od którejś z tych osób prezent nawet przekraczający 9 637 zł, to i tak nie zapłacą podatku, bo darowizny w najbliższej rodzinie są z niego zwolnione. Warunkiem skorzystania ze zwolnienia jest zgłoszenie darowizny do właściwego urzędu skarbowego.

Do II grupy zaliczają się m.in. dzieci i wnuki rodzeństwa oraz ciocie i wujkowie. Obdarowani nie muszą płacić, jeśli od którejś z tych osób nie otrzymali darowizny o wartości przekraczającej 7 276 zł. Do III grupy należy dalsza rodzina i osoby niespokrewnione. Tu próg ustanowiony jest na najniższym poziomie – zaledwie 4 902 zł.

Najpierw wyjaśnienia, później postępowanie

Zapytaliśmy Martę Tarnowską, rzecznika prasowego Izby Administracji Skarbowej we Wrocławiu, jak często organy skarbowe przeprowadzają kontrole u osób fizycznych, które nie prowadzą działalności gospodarczej.

- Wobec osób fizycznych nieprowadzących działalności nie są kierowane wnioski o objęcie kontrolą podatkową. Są one proszone o złożenie wyjaśnień. Dopiero gdy nie da się w ten sposób wyjaśnić sprawy, wobec podatnika może zostać wszczęte postępowanie – wyjaśnia.

Dodaje, że nie jest prawdą, że urząd skarbowy rutynowo kontroluje każda osobę, która dokonała w ostatnim czasie jakiegoś dużego zakupu, np. nabyła mieszkania lub samochód.

Brak współpracy się nie opłaca

Wizyta w urzędzie skarbowym w celu złożenia wyjaśnień nie jest przyjemnym doświadczeniem, niemniej wezwany nie powinien tego ignorować. Musi się stawić, a jeśli nie czuje się na siłach, by samodzielnie rozmawiać z urzędnikiem, nic nie stoi na przeszkodzie, by poszedł w towarzystwie doradcy podatkowego lub adwokata.

Nic złego mu nie grozi, jeśli jest w stanie przedstawić dokumenty, z których wynika, że nie dopuścił się żadnych wykroczeń podatkowych. Gorzej, gdy ich nie ma, bo na przykład pozbył się dowodów wpłat czy rachunków przed kilkoma laty – lub faktycznie ma coś do ukrycia.

- Odpowiedź "nie wiem" działa na niekorzyść podatnika. "Nie pamiętam" brzmi już lepiej, bo nie mamy obowiązku pamiętać w szczegółach tego, co działo się w przeszłości – wyjaśnia mec. Bartosz Rodak z kancelarii doradztwa prawno-podatkowego Mariański w Łodzi. – Podatnik nie powinien przeciągać procedur i zasłaniać się niewiedzą, gdyż może to zostać uznane za utrudnianie postępowania. W skrajnych sytuacjach jest to zagrożone karą pieniężną.

Takim akademickim przykładem utrudniania postępowania jest zniszczenie lub ukrycie dokumentu.

Mecenas Rodak przyznał, że prowadził sprawę, w której urzędnicy zainteresowani byli właśnie prezentami ślubnymi.

- Urząd chciał wiedzieć, skąd małżonkowie mieli pieniądze na mieszkanie. Odpowiedzieli, że pieniądze dostali od gości weselnych. Urząd poprosił o listę gości wraz z ich adresami i to nie sprawiło problemów. Znacznie trudniejsze okazało się sprostanie drugiemu żądaniu urzędu: jak po czasie precyzyjnie określić, jaka była wartość darowizn od poszczególnych gości? – opowiada.

Państwo młodzi podnieśli, że nie da się tego ustalić, gdyż "koperty nie były imienne". Urząd wezwał wybranych gości do złożenia zeznań w tym temacie. Część odpowiedziała na pytanie, inni zasłaniali się brakiem pamięci.

"Głupia sprawa, środki na dom mam z prostytucji"

A co w sytuacji, gdy podatnik odmawia współpracy i nie odpowiada na pytania? Naprawdę nie ma co liczyć, że zniechęcony tym organ zaprzestanie swoich działań.

- Urząd działa wtedy na tym materiale, który zebrał. Musi go obiektywnie przeanalizować i wydać decyzję. Jeśli nie będzie w stanie wyjaśnić wątpliwości, może nałożyć podatek sankcyjny w wysokości 75 proc. – dodaje mec. Rodak.

- Praktyka pokazuje, że jeżeli podatnik jest w stanie udokumentować źródła dochodu, to współpracuje z urzędem, w sytuacji przeciwnej często zasłania się niepamięcią - wyjaśnia MartaTarnowska.

W przeszłości podatnicy niejednokrotnie salwowali się tłumaczeniem, że pieniądze, niekiedy naprawdę duże sumy, pochodzą z nierządu. Dochód z prostytucji nie podlega opodatkowaniu, więc podatnicy bardzo chętnie (i z dużym zaangażowaniem) przekonywali, że właśnie w ten sposób zarabiają na życie. Od kilku lat urzędy nie przyjmują jednak bezkrytycznie tego wyjaśnienia i wymagają dowodów – np. zeznań świadków.

Rekordowo wysoki podatek za niewiedzę

Batem na podatników, którzy nie są w stanie wykazać źródła pochodzenia pieniędzy, jest specjalny 75-proc. podatek. Zostanie nałożony, jeśli podatnik nie jest w stanie udowodnić, skąd posiada środki finansowe albo wprawdzie ujawnia źródło, ale przychody te nie znajdują w nim pokrycia. Przykładowo, podatnik twierdzi, że na zakup mieszkania przeznaczył pieniądze ze spadku – ale spadek ten nie pokrył wszystkich kosztów.

Urząd może prowadzić postępowanie nawet do pięciu lat wstecz, więc w swoim dobrze pojętym interesie każdy podatnik powinien przechowywać wszystkie dokumenty, z których wynika, że uzyskał jakieś przysporzenie. W przeciwnym razie musi się liczyć z tym, że od tej niedającej się udowodnić nadwyżki wydatków nad dochodami będzie musiał zapłacić rekordowo wysoki podatek.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(595)
Zal
12 miesięcy temu
Zwykłe chamstwo jak tak można skoro ktoś dostał prezent do on dostał a nie skarbówka niby czemu im się to należy każdy by chcial kasę za nic najbardziej fiskus
nie podatnik
5 lata temu
Głosujcie na PIS a będzie jeszcze gorzej. Za swój kał też będziemy płacić.
Basia
5 lata temu
To lepiej żyć na kocia łapę.
Elżbieta
5 lata temu
Po co wypisujecie takie bzdury, ten przepis podatkowy obowiązuje w Polsce od DAWNA, macie tu link do artykułu z roku 2014, wszystko tam dokładnie wyjaśniono.
Rudolf Pająk ...
5 lata temu
Mam fakturę za kondoma z 2007 roku, a nawet dowód rzeczowy, czyli zużytą gumę. Mogę donieść osobiście do rąk własnych inspektora skarbowego, nie ma problemu :-)
...
Następna strona