Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Perła w koronie "dobrej zmiany" ma problemy. Pracownicy LOT decydują właśnie o organizacji strajku

270
Podziel się:

Dla klientów LOT tegoroczna majówka może być wyjątkowa. I nie chodzi o tanie bilety i ciepłe kierunki wyjazdów. Wyjazdy mogą utknąć już na lotnisku. W spółce coraz głośniej mówi się o strajku, właśnie rozpoczyna się referendum. Załoga ma 30 dni, by zdecydować, jak walczyć o wynagrodzenia.

Związki zawodowe w imieniu pracowników chcą powrotu do zasad wynagradzania z 2010 roku. Spór trwa już prawie dekadę
Związki zawodowe w imieniu pracowników chcą powrotu do zasad wynagradzania z 2010 roku. Spór trwa już prawie dekadę (Iwanczuk/Reporter)

Dla klientów LOT tegoroczna majówka może być wyjątkowa. W spółce coraz głośniej mówi się o strajku. Jak wynika z informacji money.pl - właśnie rozpoczyna się referendum w tej sprawie.

Od miesięcy przewodniczący dwóch związków zawodowych w LOT wysyłają listy do premiera Mateusza Morawieckiego, byłej premier Beaty Szydło i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Materiały wędrują też do minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej oraz szefa resortu zdrowia Łukasza Szumowskiego. Treść wiadomości? To alarm. Nie podoba się im sposób zarządzania w LOT.

Jak wynika z informacji money.pl, reakcji na wiadomości nie ma. Nawet jak związkowcy doczekają się listu zwrotnego, to w sprawie niczego on nie wnosi. Ot, obowiązkowa odpowiedź. "Dziękujemy za wiadomość, przesyłamy sprawę dalej". I tyle. Dlatego związki nie chcą dłużej czekać.

Według informatorów money.pl, w środę w samo południe do pracowników LOT dotarła informacja o planowanym referendum strajkowym. Startuje już dziś. Przez miesiąc ponad 1600 pracowników etatowych będzie decydować, czy chcą przerwać pracę i w ten sposób walczyć o lepsze warunki pracy.

Informacje od pracowników LOT potwierdziła money.pl Monika Żelazik, przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego.

Właśnie zaczyna się 30-dniowy test dla Rafała Milczarskiego, prezesa LOT. Nie tylko musi usiąść do rozmów, ale dojść do porozumienia i opanować pożar w spółce. A ten jest spory. Kierownictwo spółki - w tym prezes Milczarski - w tej chwili przebywa w Seattle - jest tam 4 w nocy (8 godzin różnicy w stosunku do Polski). Poranne wiadomości z kraju nie będą zbyt optymistyczne.

Jeżeli do końca kwietnia zarząd nie dogada się ze związkami zawodowymi, a pracownicy zagłosują za strajkiem, to LOT może stanąć podczas majówki. Nie wylecą samoloty, a na lotniskach zapanuje chaos. Do tej pory Polakom znany głównie z czasów, gdy protestowali piloci niemieckiej Lufthansy. Teraz "dość" mogą powiedzieć też polscy piloci i załoga pokładowa.

- Mamy już dość propagandy sukcesu. W pracy musi być bezpiecznie, warunki personelu i pilotów muszą być na wysokim poziomie. Wtedy, i tylko wtedy, też bezpieczni będą pasażerowie, a na tym najbardziej nam zależy - mówi money.pl Monika Żelazik.

Wynagrodzenia z 2010 roku

O co toczy się gra? O pieniądze i warunki pracy. I konflikt o to trwa już od lat.

W sporze chodzi o powrót do zarobków z 2010 roku. - Nie żądamy podwyżek jako takich. Chcemy jedynie powrotu do poziomów sprzed 8 lat i dodatków do pensji, które w firmie funkcjonowały przed laty - od prawie trzech lat mówią pracownicy i związkowcy jednym głosem.

Pracownicy żalą się, że prawie połowa pensji jest uzależniona od różnych dodatków. Raz są, raz ich nie ma. Czyli wynagrodzenie zawsze jest niespodzianką. Na dodatek - pracownicy przekonują, że nie pozwalają sobie na choroby. A przynajmniej oficjalnie. Przemęczenie lub gorsza forma to żaden powód, by nie stawiać się w pracy. Każda nieobecność to strata finansowa.

Wynagrodzenia przed laty spadły przed laty, bo LOT musiał oszczędzać i ratować biznes. Ale - zdaniem związkowców - nie zostały przywrócone, gdy firma wyszła na prostą. A przecież to właśnie LOT przedstawiany jest jako największy biznesowy sukces "dobrej zmiany" Prawa i Sprawiedliwości.

Gdy PiS dochodził do władzy, LOT był poobijany, firma w zasadzie ledwo zipała. Realne były plany sprzedaży. Po dwóch latach nowych rządów stawiany jest jako wzór. Otwiera nowe połączenie za nowym połączeniem, notuje co kwartał wzrost zysków. Przewozi więcej osób, lata za ocean każdego dnia. LOT chce zatrudniać, szuka pracowników nawet na okres wakacji.

Pracownicy czują się głównymi autorami tego sukcesu. Więc chcą lepiej zarabiać. Twierdzą, że na ich głowach pojawia się coraz więcej obowiązków. I w powietrzu, i na ziemi.

W praktyce pracownicy LOT (od personelu latającego, przez personel pokładowy, do handlu i obsługi administracyjnej) żądają przywrócenia regulaminów wynagradzania i premiowania sprzed prawie dekady.

Wszystko zaczęło się w połowie 2009 roku, kiedy ówczesny prezes Sebastian Mikosz zdecydował o wypowiedzeniu Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy. Zaprosił związkowców do rozmów o nowych systemach wynagradzania i motywowania. Prezesi firmy się wymieniali, a efektów nie było.

Spór na dobre zaognił się w 2013 roku, gdy firma musiała wdrożyć plan restrukturyzacyjny. Wtedy zarząd (znów pod wodzą Mikosza) wprowadził tzw. Ramowe Wytyczne dotyczące zasad wynagradzania. Ówczesny prezes LOT zdecydował się na to w momencie, kiedy LOT miał ok. 400 mln zł długu i uzyskaną pomoc publiczną od rządu badaną przez KE. Nie czekał na porozumienie ze związkami.

LOT od lat broni się, że bez takich działań skończyłby tak samo jak węgierski Malev. Tamtejsza linia zbankrutowała w 2012 roku.

W efekcie tamtych działań wynagrodzenia miały spaść o około jedną trzecią. Już wtedy mała grupa pracowników poszła do sądu - domagała się wypłacenia wynagrodzeń po stawkach z 2010 roku, bo decyzje Mikosza uznawała za bezprawne. Sprawą zajmował się nawet Sąd Najwyższy, ale nakazał jej ponowne rozpatrzenie na poziomie sądu okręgowego. Prawnicy, z którymi związki zawodowe się konsultowały, byli zdziwieni, że SN nie wydał żadnych wytycznych do sprawy. Nieoficjalnie mówią, że po prostu sędziowie bali się skali decyzji. Kilka procesów również czeka w SN na rozpatrzenie.

Związkowcy liczą, że gdy w końcu pojawi się ostateczny wyrok, to dotyczyć będzie w zasadzie wszystkich pracowników państwowej spółki. Wtedy pieniądze za prawie dziesięć lat z odsetkami będą musiały powędrować na ich konta. LOT liczy, że tak się nie stanie nigdy, a ewentualna sądowa porażka dotykać będzie tylko grupki. W przeciwnym wypadku spółka będzie musiała sięgnąć głęboko do kieszeni. Z perspektywy finansów spółki to bardzo istotna batalia.

Związki zawodowe działające w PLL LOT mówią również o omijaniu Kodeksu Pracy poprzez "zawieranie umów z jednoosobowymi spółkami wykonującymi pracę w charakterze pilotów i stewardess". Jak zaznaczają, taka sytuacja miała być czasowa. Spółka nie mogąc zatrudniać pracowników ze względu na restrykcje Komisji Europejskiej, do czasu wygaśnięcia ograniczeń, zamiast etatów, posiłkowała się samozatrudnieniem. I tak już zostało do dziś.

Tym sposobem w LOT są dwie grupy pracowników: etatowi i osoby samozatrudnione. W głosowaniu o strajku wezmą udział pracownicy etatowi. Potrzebna jest połowa, by wynik był wiążący.

Brak porozumienia

Nie jest też tajemnicą, że związki z zarządem LOT w sprawie dodatkowego wynagradzania dogadywały się już kilkukrotnie. Porozumienie było blisko, ale... były to ustalenia tymczasowe. Tłumaczenie było jedno: kondycja finansowa spółki na to nie pozwalała.

O komentarz do referendum strajkowego poprosiliśmy LOT. Gdy uzyskamy odpowiedź, opublikujemy ją w osobnym materiale.

Jeżeli przed końcem kwietnia zarząd LOT nie dogada się ze związkami zawodowymi, to najprawdopodobniej na początku maja samoloty zostaną w hangarach i na lotnisku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(270)
Obserwator
6 lat temu
Każdy zarząd robi karierę(kasę) na plecach pracownikow ,są tacy sami jak poprzednicy tylko mają szczęście ,że w końcu dostali oszczędniejsze samoloty i ropa tańsza.pasazerowie oczekują miłej obsługi ,ale niestety słabo opłacany pracownik jest smutny ponieważ ma inne problemy niż zarząd z 2.5 mln nagroda.ale to nikogo nie interesuje ponieważ ważny jest wynik który uzasadnia przyznanie nagrody.
mar
6 lat temu
Nie mam zaufania do rozliczania się przez internet, więc zrobiłem PIT przez podatnik info, a potem dałem do sprawdzenia znajomej księgowej. I co? Bez błędów, wszystkie rozliczenia ujęte
cda
6 lat temu
Myślałem, że przy tylu różnych źródłach dochodu będę musiał zlecić rozliczenie PIT księgowej. Ale nie - podatnik info dał radę. Za darmo!
Wojciech K
6 lat temu
Kto nie lubi rozliczać PITów i zawsze się w tym gubi, powinien spróbować z podatnik info. Prościej chyba się nie da.
Jaro
6 lat temu
Duma Pis??? A co Pis zrobił dla Lotu?? NIC. Co oni w ogóle potrafią?? Tylko psuć i niszczyć. Oraz rozdawać.
...
Następna strona