Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Witold Ziomek
Witold Ziomek
|

30 zł miesięcznie za szukanie zwłok w lodowatej wodzie. Strażacy opowiadają o swojej pracy

145
Podziel się:

Pan Krzysztof jest strażakiem płetwonurkiem. Za swoją dodatkową funkcję, pełnioną w ekstremalnych warunkach, obciążającą psychicznie i ryzykowną, dostaje dodatek do pensji. 30 złotych miesięcznie.

Strażak płetwonurek dostaje 30 złotych premii miesięcznie. Pracuje w ekstremalnych warunkach i często ryzykuje życiem.
Strażak płetwonurek dostaje 30 złotych premii miesięcznie. Pracuje w ekstremalnych warunkach i często ryzykuje życiem.

Pracuje w ekstremalnych warunkach, wiecznie zestresowany, cały czas ryzykując życiem. Jak odwdzięcza mu się państwo? Dla strażaka-płetwonurka przewidziano 30 zł premii. Miesięcznie.

Luty, godzina 21. Strażacy gaszą pożar hali fabrycznej. Miejscami temperatura przekracza 900 stopni, trzeba używać specjalistycznego sprzętu i aparatów tlenowych.

Po kilku godzinach akcji pan Krzysztof dostaje telefon. Przez słuchawkę słyszy: "Wsiadaj do samochodu, jedziesz z ekipą szukać zwłok".

Przebiera się w sprzęt płetwonurka i wskakuje do wody. Ta ma maksymalnie 4 stopnie Celsjusza.

- Po kilku godzinach w wodzie dostałem zapalenia oskrzeli - opowiada pan Krzysztof. - Przyniosłem zwolnienie lekarskie, ale usłyszałem, że choroba nie ma związku ze służbą i przysługuje mi tylko 70 proc. wynagrodzenia.

50 złotych brutto

Strażak to nie tylko specjalista od gaszenia pożaru. Funkcjonariusze pracują przy usuwaniu skutków klęsk żywiołowych, wykonują prace na wysokościach, szukają ludzi pod wodą, czy ratują ofiary wypadków.

Dodatkowe uprawnienia można zdobyć w czasie służby. - Wystarczą chęci - mówi pan Krzysztof. - Jeśli chce się zostać płetwonurkiem, firma wysyła na dwutygodniowy kurs. Po 12 godzin dziennie w wodzie, ale uprawnienia się ma.

Wielu strażaków w dodatkowe szkolenia i uprawnienia inwestuje jeszcze przed wstąpieniem do służby. W cenie są zwłaszcza ci, którzy mogą obsługiwać ciężki sprzęt, jak np. dźwigi czy podnośniki.

- Za wszystko są punkty przy rekrutacji, więc żeby się dostać, najlepiej mieć tego jak najwięcej - opowiada pan Krzysztof. - Tak z 10 tys. trzeba na to wszystko wydać. A potem Państwowa Szkoła Pożarnicza, gdzie piorą ci głowę i robią z ciebie strażaka.

Gdy pan Krzysztof zaczynał służbę, zarabiał 1400 złotych na rękę. Dziś, mając kilka dodatków m.in. za nurkowanie i obsługę dźwigu, ma 2600 złotych netto.

- Normalnie godzina pracy nurka to jakieś 300 złotych. W straży dostaje się za to 50 złotych brutto dodatku. Na rękę jakieś 30 złotych miesięcznie - mówi pan Krzysztof.

Starszy brygadier Paweł Frątczak, rzecznik komendanta Państwowej Straży Pożarnej, mówi w rozmowie z money.pl, że nie ma sztywnych widełek, jeśli chodzi o zarobki strażaków. - Znaczenie ma staż pracy, stopień czy wykształcenie - mówi. Ale dodaje, że każda komenda ustala zarobki, więc zarobki strażaków z dwóch różnych miast mogą się od siebie bardzo różnić.

Staram się nie myśleć

Praca strażaka wiąże się z ryzykiem i ogromnym stresem. Zazwyczaj dochodzi do tego obciążenie psychiczne, trauma, bo przecież nie wszystkich da się uratować. Ratownicy codziennie patrzą na tragedie.

- Przy gaszeniu pożaru zazwyczaj jest adrenalina, myśli się o tym, żeby ratować ludzi, pomagać - mówi pan Krzysztof. - Kiedy musimy zejść pod wodę, to najczęściej po to, żeby kogoś szukać. I zwykle szukamy zwłok.

Pytam, jak to się odbija na psychice.

- Staramy się o tym nie myśleć, udawać, że tego nie było. Nie rozmawiamy o takich akcjach - niechętnie opowiada pan Krzysztof. - Ale tylko udajemy. Później, po latach wychodzi.

Zobacz także: Zobacz też: Koszty gaszenia jednego pożaru składowiska śmieci to nawet milion złotych. Ministerstwo chce zakładać monitoring

Na zewnątrz to fajnie wygląda

Straż pożarna jest najlepiej ocenianą służbą mundurową w Polsce. Z ostatniego sondażu dla WP wynika, że aż 90 proc. obywateli ufa strażakom i dobrze ocenia ich pracę.

- To fajna praca - mówi pan Krzysztof. - Mam dużo satysfakcji z tego, co robię. Poznaję świetnych ludzi, codziennie robię coś innego. Ale to jednak praca, muszę się z niej utrzymać. Wielu moich kolegów musi dorabiać po pracy, żeby im wystarczyło do pierwszego.

Na zarobki narzeka też inny strażak, który pracuje w komendzie w Warszawie. Jak mówi w rozmowie z money.pl, wytrwał tylko dzięki pasji, bo pensja to najgorszy aspekt pracy. - Pierwsze lata na stażu to był prawdziwy koszmar. Mam dwójkę dzieci, a zarabiałem 1400 zł - opowiada pan Jacek.

Jak słyszymy od strażaków, wielu po latach służby myśli o rezygnacji. - Już nikt nie chce pracować w straży. W samej Warszawie mamy mnóstwo wakatów - mówi pan Jacek. - Obawiam się, że sam odejdę, jeśli pojawi się taka możliwość.

Pewny swojego odejścia jest pan Krzysztof. - Marzy mi się, żeby zarabiać 3 tys. na rękę. Ale żeby do tego dość, musiałbym przepracować jeszcze kilka lat. Mam rodzinę, tak się nie da żyć.

_ Imiona bohaterów zmienione _

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(145)
quano
6 lat temu
No ale jeszcze nie zapominaj o pensum za miesiąc pracy. Bidy nie klepiecie. Policz ile jesteś dni w pracy podziel wynagrodzenie i zobaczysz ile zarabiasz dziennie. Służba nie drużba.
strażak OSP
6 lat temu
Jestem strażakiem OSP od 23 lat, pomimo iż pracuje w cywilu, niezależnie od każdej pory dnia czy to noc dzień, zima lato wiosna, jesień, jestem do dyspozycji PSP każdego dnia w ciągu 24 godzin. Jak wam panowie z PSP nie wstyd narzekać, pracujecie 7-8 służb w miesiącu, dorabiacie jeszcze po godzinach i mało wam. Kursy jakie posiadam nie jednemu brak w PSP. To my strażacy OSP stanowi trzon służby pożarowej, a nie PSP gdyby OSP nie było, nie dalibyście rady, sami o tym wiecie, ze przy falowej akcji zasoby PSP są mizerne 3 samochody w komendzie, a na powiecie 70 samochodów OSP, a to robi różnice. Strażów OSP jest ponad 600tyś a PSP 85000 a to robi różnice. Jak strażacy OSP walczyli o dodatek do emerytury dla strażaków OSP za każdy rok służby wyjazdowej 20zł dodatek do emerytury to żaden z PSP nie zabrał głosu. Powiem jedno strażakiem trzeba być, urodzić się z tym czymś a nie być na publikę i dla szmalu. Jak wam nie pasuje to odejdźcie a w wasze miejsce przyjdą strażacy z OSP z uśmiechem na ustach. A ile dostaje się z tak zwanego układu kolesiostwa, plecaki, sam osobiście znam takich, ze później boja się wejść na drabinę 25m, a pracują w PSP. Wiec Panowie strażacy trochę godności, szacunku i honoru, bo nie macie aż tak źle jak się wam wydaje. Jak nie pasuje zawsze można sie zwolnić. BOGU NA CHWAŁĘ, LUDZIOM NA RATUNEK to powinno być waszym mottem przewodnim a nie KASA.
Piotr
6 lat temu
Do kolegów poniżej..... Skoro JON jest tak świetnie obeznany w temacie i pisze, że jest tak super 8-9dni (nie dopisał, że po 24h x 8 = 192godz. i zapomniał jeszcze dodać, że za każdą nadgodzinę strażak dostaje aż 60% normalnej pensji :) ,żadnych dodatków za służbę w święta, niedzielę czy Sylwestra gdzie JON siedzi pewnie i skacze pewnie na wesoło na imprezie, a wcześniej przy Wigilijnym stole z rodziną i otwiera prezenty ? ). Są do tego co roczne badania, które trzeba przejść, testy sprawności i wiedzy, inspekcje, ćwiczenia, komory dymowe, prace porządkowe i naprawcze, nauka i wiele wiele innych.... Jest na pewno super w takiej służbie, więc musicie jak najszybciej się tam dostać bo może miejsca zabraknąć ;))) za te pieniądze to nie ma na co czekać...szczególnie, żenie ma jak sobie urlopu zaplanować oprócz tego co na papierze;))
obserwator
6 lat temu
JON opisal realia.Niech przestana jeczec,bo nie ma w tym grama prawdy.
jon
6 lat temu
Goła pensja strażaka nie oddaje sedna sprawy. Proszę z PITa spisać zarobki i podzielić je przez 12- to jest realna pensja strażaka, bo zawiera wszystkie dodatki, nagrody, nadgodziny itd. Wyjdzie o 1/3, ba nawet o połowę więcej niż goła podstawa o której się tu mówi. Narażanie życia - prawda ok, ale ilu rocznie strażaków ginie na służbie? No chyba jednak nie ma takiego dramatu, jak się to przedstawia. I jakie ubezpieczenie w razie śmierci dostaje rodzina? A teraz porównajcie ze strażakiem ochotnikiem, który naraża się tak samo i jakie on ma ubezpieczenie? Strażak podziałowy - spędza na służbie 8-9 dni w miesiącu. Ma całe 20 dni, żeby sobie dorobić i robi to. I proszę bez bajek, że 24h ratuje, gasi i się naraża. Ile jest takich bardzo ciężkich służb? 1 na miesiąc? Na pozostałych śpi w nocy i ma za to płacone, wieczorami ogląda telewizję albo buszuje po internecie - ma za to płacone, dba o swoją formę fizyczną (piłka, siłownia) i też ma za to płacone. Jak taki pracownik fizyczny chce mieć dobrą formę, to dba o nią w swoim prywatnym czasie, pracodawca mu najwyżej multisporta wykupi. O płaceniu za spanie i oglądanie tv nie ma sensu mówić. Niech każdy sobie sam w swoim sumieniu policzy, ile godzin z tych 24 jest przepracowane, a ile jest na zasadzie tylko bycia w gotowości. Jasne, są jednostki gdzie każda służba to 4 czy 5 wyjazdów (średnio) i chłopaki zapieprzają całą dobę. Ale są też takie jednostki gdzie średnio wychodzi między 1 a 2 wyjazdy na służbę. W tym plamy oleju, kolizje, fałszywki i dojazdy na wycieczkę popatrzeć co się stało i wypisać papiery bo lokalne osp zdążyło samo ogarnąć temat. Skoro wrzucamy wszystkich do jednego worka, to trzeba mieć świadomość, że bywa różnie - niektórzy mają ciężko, inni na służbie odpoczywają i to są fakty. Strażak powinien w ciągu roku zaliczyć 30 takich służb, kiedy ma co najmniej jeden wyjazd powyżej pół godziny - i okazuje się, że są takie jednostki, gdzie mają problem to zrobić. No to sami sobie powiedzcie jakie jest obłożenie pracą i ryzykiem. Dla porównania, jest wiele powiatów gdzie strażacy osp działają za darmo. Najaktywniejsi mają rocznie po 100 i więcej interwencji - wszystko w czynie społecznym i bez narzekania o kasę. Narzekać to mogą ewentualnie Ci młodzi, których czeka 25 lat służby i do ukończenia 55 roku życia muszą być zdrowi i sprawni na tyle by dawać radę bo inaczej wylot ze służby, a przy tym np bycie nurkiem kompletnie nic im nie daje i jak ktoś tego nie lubi najlepiej byłoby się z tego wypisać. Stare wygi, które najwięcej skomlą po 15 latach służby mają w szufladzie kadrowej podpisany kwit z prośbą o odejście na emeryturę, gdyby cokolwiek w życiu poszło nie tak, dopisuje się tylko datę. A każdy rok nurkowania skraca im długość służby. Praktycznie nurkując całą służbę po niespełna 20 latach w PSP idą na emeryturę bo już mają wszystko. Czterdziestokilku letni emeryci, no ale jak można ponarzekać, to czemu nie?!
...
Następna strona