Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Polska zrywa się z rosyjskiego energetycznego łańcucha. Putin zapłacze, a my mniej zapłacimy za gaz

268
Podziel się:

- Putin mocno dostanie po kieszeni. Jednak przez lata zrobił wszystko żeby swoją wiarygodność jako dostawcy obniżyć i musi to przełknąć - mówi money.pl Janusz Steinhoff były wicepremier i minister gospodarki, komentując umowę PGNiG z Amerykanami. W jej efekcie gaz z USA zastąpić ma rosyjski.

Rosjanie nie bedą nas już straszyć zakręcaniem gazowego kurka.
Rosjanie nie bedą nas już straszyć zakręcaniem gazowego kurka. (STEFAN MASZEWSKI/REPORTER/EAST NEWS)

- Putin mocno dostanie po kieszeni. Jednak przez lata zrobił wszystko, żeby swoją wiarygodność jako dostawcy obniżyć i musi to przełknąć - mówi money.pl Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, komentując umowę PGNiG z Amerykanami. W jej efekcie gaz z USA zastąpić ma rosyjski.

W ocenie eksperta rynków energetycznych awantury z Polską, Białorusią, Ukrainą, Gruzją i słynne zakręcanie gazowego kurka musiały wreszcie zakończyć się dla Rosjan tragicznie.

- Wiarygodność w tym biznesie jest bardzo ważna, a przez jej brak Kreml traci właśnie rynek, na który sprzedawał rocznie 10 mld metrów sześciennych gazu. To potężna strata, ale też i zysk dla Kowalskiego, który płacił do tej pory w rachunkach za gaz odsetki za brak alternatywy - mówi Steinhoff.

Zobacz także: PGNiG chce uzykiwać gaz z metanu. "Wiele nauczyliśmy się z łupków"

W ocenie byłego wicepremiera najbardziej znaczącymi pozycjami w tym rachunku były te za brak konkurencji, zakaz reeksportu i inne rzeczy, które Rosjanie dodawali nam do umów, które musieliśmy podpisywać, bo nie mieliśmy wyjścia.

- Teraz jednak już nie musimy się na to godzić. Dziś trudno jeszcze szacować, ile konkretnie mniej zapłacimy za to paliwo w indywidualnych rachunkach. Warto jednak dodać, że to nie tylko w ten sposób płaciliśmy Rosji tę „rentę” za brak alternatywy. Płaciliśmy również w cenie żywności i kosztach wytworzenia dóbr w fabrykach, bo ceny paliw energetycznych kompleksowo wpływają na gospodarkę - wyjaśnia Janusz Steinhoff, komentując dobre wiadomości, którymi pochwalił się PGNiG.

Amerykanie na 20 lat?

Jak już pisaliśmy w money.pl, PGNiG od dłuższego czasu odgrażał się, że po wygaśnięciu kontraktu jamalskiego zrezygnuje z gazu z Rosji. Właśnie powziął konkretne kroki i znalazł dostawców z USA, którzy zapewnią ponad jedną czwartą zużycia Polski. Pod warunkiem że w pięć lat zbudują terminale eksportowe.

Nadzieję na kompletne uniezależnienie się do rosyjskiego gazu daje porozumienie, które Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo podpisało z dwoma producentami skroplonego gazu ziemnego (LNG) z USA. Port Arthur LNG oraz Venture Global LNG mają być w przyszłości dostawcami gazu do Polski. Kontrakty mają być długoterminowe i obowiązywać 20 lat. .

PGNiG odbierać będzie od każdego z amerykańskich partnerów po 2 mln ton LNG rocznie, co po regazyfikacji daje łącznie około 5,5 mld m.sześc. gazu ziemnego. To olbrzymie jak na Polskę ilości. Obecnie zużywamy około 16 mld m.sześc. rocznie, a według prognoz Ministerstwa Energii w ciągu osiemnastu lat zużycie ma wzrosnąć nawet do 21 m sześc. w miarę rozwoju energetyki gazowej w Polsce.

- Nie potrafię w pełni ocenić tego kontraktu, bo jest tajny, ale podpisywanie umów na 20 lat na takie ilości gazu, jest decyzją wyjątkowo odważną. Ceny surowców dynamicznie się zmieniają i żeby się nie okazało, że znów nazbyt długo PGNiG wiąże się kontraktem tak znaczącym - studzi nastroje Steinhoff.

Polska znaczącym graczem na rynku gazowym

W jego ocenie przy strategicznych zakupach powinniśmy wyzbyć się sentymentów i nie działać zbyt pochopnie, bo łatwo tu o błąd. Dlatego zalecałby podejmującym takie decyzje, daleko idąca ostrożność w wiązaniu się w tak znacznym stopniu z konkretnymi kierunkami dostaw.

- Na szczęście mamy teraz gazoport LNG w Świnoujściu, rewers na gazociągu jamalskim, a szykujemy się do połączenia z Norwegią i Danią. Dzięki tym możliwościom zakupów gazu z pominięciem Rosjan możemy stać się znaczącym graczem i nawet europejskim hubem gazowym. Taki wzrost konkurencyjności dostawców musi skutkować niższymi cenami dla indywidualnych, jak i instytucjonalnych odbiorców - mówi były wicepremier i minister gospodarki.

Jak z kolei powiedział o porozumieniu z firmami z USA Piotr Woźniak, prezes PGNiG, to dla polskiej firmy bardzo ważny krok w rozwoju działalności na rynku skroplonego gazu ziemnego. Jednak co ważniejsze, dzięki temu uda się dodatkowo zdywersyfikować strukturę importu gazu do Polski, szczególnie po wygaśnięciu kontraktu jamalskiego w 2022 r.

Przypomnijmy, że umowa z rosyjskim Gazpromem czyli, tzw. kontrakt jamalski, obowiązuje jeszcze do 2022 roku. PGNiG skarży się od dawna na zbyt wysokie ceny i gorsze traktowanie niż innych odbiorców. Postępowanie arbitrażowe w sprawie renegocjacji ceny toczy się przed Trybunałem w Sztokholmie przeciwko PAO Gazprom i OOO Gazprom Export.

Trudna szkoła rosyjskiego dyktatu

- Z umową długoterminową wygasającą w 2022 nie mamy dobrych doświadczeń. Przez całe lata Rosjanie sprawnie wykorzystywali fakt braku alternatywy. W efekcie czego dyktowali nam warunki i ceny jak chcieli, przez co polski odbiorca płacił dużo więcej niż sąsiedzi na zachodzie Europy. Co jest tym dziwniejsze, że to my jesteśmy dla tego gazu krajem tranzytowym - mówi Steinhoff.

Były wicepremier zastrzegł jednak, że to nie musi oznaczać kompletnej rezygnacji, wszystkich podmiotów działających na polskim rynku gazowym z rosyjskiego kierunku.

- Jeśli to się tylko będzie opłacać niech kupują od Gazpromu. W gospodarce nikt nie powinien się na nikogo obrażać. Najważniejsze, by pamiętać, że ten rynek ma być konkurencyjny, bo za brak konkurencji płacimy wszyscy - dodaje Steinhoff.

Były wicepremier podkreślił również w rozmowie z money.pl, że już do lamusa odchodzi koncepcja na duże, wieloletnie umowy o charakterze międzypaństwowym. Dotyczy to też rynku gazu, na którym PGNiG jest jednym z podmiotów i na którym musi znaleźć swoje nowe miejsce.

- Jest to tym bardziej istotne, że jego udziały będą malały, co spowodują unijne regulacje liberalizujące rynki energetyczne. Dlatego o tym, skąd będziemy kupować gaz w przyszłości, decydować będzie rynek, a nie rządy. Państwowa pozostanie infrastruktura przesyłowa, bo to na barkach rządzących ciąży odpowiedzialność za tranzyt i równoprawny dostęp do tej infrastruktury wszystkich rynkowych graczy - konkluduje Steinhoff.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl

energetyka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(268)
Rickard
6 lat temu
Kupujcie od Jankesów! Potomkowie złodziei i bandytów z banicją,oraz czarnych najgorszego sortu ,bo nie potrafili biegać. Jankesi wygrali tylko jedną wojnę! Między sobą! Trump do zimny kapitalista i chce rządzić Światem.
Kowalski
6 lat temu
Ilosc rosyjskich najemnych komentatorow pod tym artykulem, klamiacych w zywe oczy zanizajac 2/3 krotnie cene za jaka kupujemy od nich gaz , oraz plusujacych swoje posty, a minusujacych posty Polakow pokazuje ze rosja panikuje przed utrata tak waznego rynku, ze az placi trolom. Brawo za dobry artykul i zakup LNG z USA.
dyzioII
6 lat temu
Co za baran to wymyśla. Na ukończeniu jest rurociąg z Rosji do Turcji, i dalej do Południowej Europy. Sama Turcja będzie zużywała 2 razy tyle gazu co my. To My będziemy płakać bo za pierwszą dostawę amerykańskiego gazu zapłaciliśmy prawie dwa razy więcej jak za rosyjski
Fret
6 lat temu
Ropa to drobne, o w wiele wiecej kosztuje ropa!
foka
6 lat temu
Gaz z Rosji kupujemy w cenie wynegocjowanej przez Pawlaka. Natomiast nie było sytuacji tzw. zakręcania kurka którym straszy się polaków. Robimy wielki błąd
...
Następna strona