Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Merlin wraca do życia. 460 proc. wzrostu w jeden miesiąc

5
Podziel się:

Akcje Merlina to przebój czerwca i lipca na giełdzie. Wzrost taki, którego nie powstydziłby się nawet bitcoin w najlepszych czasach. W spółce nie znikły straty i może to być zwykłe nakręcanie kursu przez giełdowych cwaniaków. Ale może też być nadzieja na powodzenie biznesu, który jednak wychodzi na prostą.

Znany szyld przechodzi reaktywację. Giełda zaczęła wierzyć w przyszłość Merlina
Znany szyld przechodzi reaktywację. Giełda zaczęła wierzyć w przyszłość Merlina (Bartosz Krupa)

Akcje Merlina to przebój czerwca i lipca na giełdzie. Wzrost taki, którego nie powstydziłby się nawet bitcoin w najlepszych czasach. W spółce nie zniknęły straty i może to być zwykłe nakręcanie kursu przez giełdowych cwaniaków. Ale może też być nadzieja na powodzenie biznesu, który jednak wychodzi na prostą.

Obroty na akcjach Merlina na rynku NewConnect nie są może imponujące. W rekordowym kwietniu, kiedy właściciela zmieniło 1 proc. kapitału akcyjnego spółki, dziennie odbywało się zaledwie sześć transakcji. Wtedy akcjonariusze pozbywali się papierów spółki. Tłumaczyć to można wejściem do obrotu 10 mln nowych papierów, wyemitowanych w ofercie publicznej w ub. roku. Podaż była potencjalnie duża, więc akcje spadały.

Co innego czerwiec i lipiec. Jeśli ktoś kupił akcje pod koniec maja po 16 gr, to w miesiąc mógł zarobić już 460 proc. W środę były notowane nawet po 90 gr, zyskując 20 proc. w porównaniu z wtorkiem. To kurs najwyższy od września ub. roku.

Notowania akcji Merlin Group w tym roku

Czyżby rynek uznał, że niegdyś potężny sklep internetowy ma szanse na sukces? A może to po prostu gra spekulacyjna na akcjach, które łatwo pobudzić niewielkimi w sumie pieniędzmi do wzrostu?

By wykluczyć tę drugą okoliczność, trzeba się spółce bliżej przyjrzeć i poszukać pozytywów. Jednym z nich są na pewno przychody. Rosną bardzo szybko. W ubiegłym roku dynamika była ponad stuprocentowa, a sprzedaż doszła do 39 mln zł. Przypomnijmy - w czasach swojej świetności w 2008 roku obroty sklepu internetowego merlin.pl wynosiły 80 mln zł.

Zobacz także: Zobacz też: Katarzyna Bonda nie mogła wydać jednej z książek. Bała się o swoje życie

Można powiedzieć, że spółka jest już w połowie drogi do odzyskania pozycji na rynku. A być może i dalej, bo w pierwszym kwartale 2018 r. sprzedaż wzrosła o 42 proc. do 10 mln zł.

Problem w tym, że o ile ładnie prezentuje się dynamika przychodów, to już mniej dobrych rzeczy można powiedzieć o wynikach. Te wciąż są na dużym minusie.

Merlin.pl, czyli powrót do historii

Spółka w sumie zajmuje się właściwie tym samym, co przed upadkiem kilka lat temu. Merlin.pl handluje głównie książkami, zabawkami, filmami, muzyką na płytach i kosmetykami. W ramach spółki działa jeszcze sklep cdp.pl, kiedyś założony przez CD Projekt, który markę porzucił i rozwija swój sklep gog.com.

- Sprzedaż książek stanowi blisko 60 proc. przychodu sklepu. Asortyment, na który stawiamy to książka, muzyka, film oraz kosmetyki i zabawki. Jest to z jednej strony wynik analiz rynkowych i badania zainteresowań naszych klientów, z drugiej zaś pochodna dominującej grupy klientów, którymi są kobiety w wieku 20 - 45 lat - powiedział money.pl prezes firmy Łukasz Szczepański.

_ Prezes Merlin Group, Łukasz Szczepański _

O ile sprzedaż gier przez internet to już rozwinięta i rosnąca branża, to filmów się obecnie raczej nie kupuje na płytach, ale ogląda w streamingu przez internet. Podobnie jest z muzyką. Prezes informuje jednak, że wbrew pozorom rynek jest duży - muzyka i filmy na płycie to produkt często wybierany na prezent.

- Nie bez znaczenia jest też trend powrotu do płyt winylowych, które cieszą się w merlin.pl coraz większym zainteresowaniem - informuje Szczepański.

Czytelnictwo też spada, więc teoretycznie handel książkami to nie powinna być branża kwitnąca. Do tego kurczy się rynek podręczników, uderzony przez państwowe podręczniki darmowe.

Z drugiej strony handel książkami przenosi się już w większości do internetu, co widać po niedawnym upadku księgarni stacjonarnych Matras. Do tego koszty dostarczenia towaru do klientów są dużo niższe niż kiedyś, więc otwieranie własnych kosztownych punktów odbioru - co robił kiedyś Merlin - jest już zbędne. Być może znana kiedyś marka zdoła sobie więc wyrobić zyskowną niszę.

- Polski rynek e-commerce wart jest około 40 mld zł, a książki stanowią około 2,5 mld zł z tej kwoty. Jak najbardziej książki są branżą, na której da się zarabiać i jest to bardzo mocna kategoria nie tylko w merlin.pl ale też w innych dużych e-commerce'ach, które swój biznes opierają na kulturze i rozrywce, w tym na książce. Sprzedaż książek w e-commerce rośnie rok do roku dwucyfrowo - podał prezes.

- Według najnowszego badania Biblioteki Narodowej czytelnictwo w Polsce rośnie rok do roku, a co najmniej jedną książkę przeczytało w 2017 roku 38 proc. Polaków - dodaje, oceniając przy tym, że czytelnictwo jest jednak w Polsce na niskim poziomie.

Ciągle pod kreską

W ubiegłym roku grupa Merlin straciła netto 10,2 mln zł, czyli o pół miliona więcej niż rok wcześniej. W pierwszym kwartale 2018 strata wynosiła 3,5 mln zł - o milion złotych więcej niż w pierwszych trzech miesiącach 2017. Zarząd tłumaczy, że to „naturalne dla dynamicznie rozwijających się młodych spółek w segmencie e-commerce i technologii”.

Akcjonariuszom pozostaje z nadzieją patrzeć na przychody - na razie dość szybko rosnące - oraz na marżę na sprzedaży. Ta jest dodatnia i wzrosła z 1,8 do 2,5 mln zł od stycznia do marca. Oznacza to, że oferowane towary udaje się sprzedawać ze stałym 25-procentowym zyskiem, a marża w tym roku nawet nieznacznie poszła w górę.

Problem jest więc z tym, by pozostałe koszty stałe utrzymać na niezmienionym poziomie. Wystarczy wtedy zwiększyć sprzedaż o te jeszcze przynajmniej cztery miliony złotych kwartalnie, a Merlin Group będzie na plusie. Tak w uproszczony sposób można określić obecny cel spółki.

Centrum logistyczne grupy działa na pełnych obrotach już od czwartego kwartału 2017 roku - podała spółka. Wydatki inwestycyjne Merlin Group w pierwszym kwartale spadły do 0,25 mln zł z 3,3 mln zł rok wcześniej. Niby wszystko jest przygotowane na powodzenie biznesowe. Ale straty w pierwszym kwartale są duże. Po części wynikały z wzrostu kosztów zatrudnienia o 0,8 mln zł - efekt m.in. uruchomienia magazynu.

Inwestorów zadowolić mógł fakt, że spółce udało się na początku czerwca uplasować na rynku emisję obligacji za 5,9 mln zł. Skoro jest ktoś chętny, żeby zaryzykować takie pieniądze, to może i jest nadzieja na powodzenie? Gdyby nawet straty się utrzymały, to te środki dadzą spółce szanse na przetrwanie co najmniej do czwartego kwartału, który dla internetowych księgarń jest czasem żniw.

Dla zbyt rozgrzanych wzrostem kursu inwestorów na koniec małe ostrzeżenie - wskaźnik siły relatywnej RSI jest w środę na silnym poziomie wykupienia 88 proc. Oznacza to, że wzrosty były ostatnio nieco zbyt szybkie. Lepiej uważać, zanim się zdecyduje na zakup akcji Merlina akurat teraz. Tym bardziej, że podstawy merytoryczne do wzrostu wcale nie są jeszcze mocne.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(5)
magik
6 lat temu
kultowa marka to buty Relax, wiertarka Celma, guma balonowa Donald. A nie to
A.
6 lat temu
Warto byłoby również wspomnieć o setce pracowników, która wciąż nie odzyskała swoich pieniędzy od Merlina.
Łukasz
6 lat temu
Szkoda, że autor tego pięknego poematu dziennikarskiego nie wspomniał ilu klientów oszukał Merlin, ile osób nie dostało swoich zamówień. Po treści artykułu widać, że dobra szkoła propagandy, sam Goebbels by się nie powstydził. Ponad 15 lat kupuje w internecie a Merlin. Pl był jedynym sklepem, który mnie oszukał.
Roman
6 lat temu
Dawno większych głupot nie czytałem :D Wałkowanie jak nic...
...
6 lat temu
Czyżby pompowanie pod leszcza (jak to zawsze na GPW bywa) ?