Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Na Jaguarach świat się nie kończy. Polski dealer wypłaci dywidendę i rozgląda się za innymi markami

19
Podziel się:

Co robić kiedy jedyny kontrahent wypowiada umowę? Wyłączny importer Jaguara na Polskę wyszedł z szoku i proponuje nawet dywidendę. Ma zamiar rozglądać się za innymi markami.

Brytyjski Jaguar Land Rover stwierdził, że polski rynek jest na tyle duży, że sam będzie go obsługiwać
Brytyjski Jaguar Land Rover stwierdził, że polski rynek jest na tyle duży, że sam będzie go obsługiwać (Jesse Nandra/flickr (CC BY 2.0))

Co robić, kiedy jedyny kontrahent wypowiada umowę? Wyłączny importer Jaguara na Polskę wyszedł z szoku i proponuje nawet dywidendę. Ma zamiar rozglądać się za innymi markami.

Jaguar Land Rover Limited wypowiedziało w niedzielę umowęimporterską z British Automotive Polska (spółka z notowanej na giełdzie grupy British Automotive Holding) po 15 latach współpracy. Termin wypowiedzenia mija za dwa lata.

Wszystko w czasie, gdy import Jaguarów i Land Roverów wzrósł w ub. roku o 20 proc. do 2508 samochodów. W ciągu dwóch lat sprzedaż liczona w sztukach nawet się podwoiła.

- Staliśmy się zakładnikami własnego sukcesu. Spodziewaliśmy się takiego ruchu ze strony producenta, ale znacznie później - powiedział prezes Mariusz Książek na konferencji prasowej.

Notowania akcji British Automotive Holding w ostatnim tygodniu

Zobacz także: Zobacz też: Jaguar I-Pace na Poznań Motor Show 2018

Co więcej, tempo nie maleje. W lipcu grupa BAH sprzedała 353 samochody, czyli o aż 67 proc. więcej rok do roku do. Z tego 143 Jaguarów i 210 Land Roverów. Z tej liczby sieć własnych salonów BAH sprzedała 116 samochody, czyli o 40 proc. więcej rok do roku.

Od początku roku nabywców w Polsce znalazło już 1982 samochodów brytyjskich marek (+39 proc.) za łącznie 392 mln zł, czyli po średniej cenie 198 tys. zł. Z danych BAH wynika, że sprzedawały się tańsze marki, bo w ub. roku średnia cena wynosiła o tej porze roku 243 tys. zł.

Tylko diler, już nie "wyłączny importer"

Można by potraktować decyzję Brytyjczyków jako czarną niewdzięczność. British Automotive Holding wcale jednak nie rezygnuje. Po wygaśnięciu umowy importerskiej z Jaguar Land Rover Limited zamierza pozostać znaczącym przedstawicielem Jaguara na Polskę, choć już tylko jako diler.

- Jesteśmy wstępnie umówieni na rozmowy z Marco Santucci (szef JLR na Europę) na okres powakacyjny. Będziemy m.in. rozmawiać, jak oni widzą przejęcie rynku w Polsce, jaka będzie przyszłość pracowników. Operacyjnie przez dwa lata nic się nie zmienia dla nas, nasze prognozy są podtrzymane, nie wykluczamy nawet zwiększenia sprzedaży w tym okresie - powiedział Arkadiusz Miętkiewicz, wiceprezes BAH podczas spotkania z dziennikarzami.

- Po zamknięciu umowy importerskiej będziemy chcieli reprezentować Jaguara jako grupa dilerska. Chcemy być bardzo silną grupą dilerską, rozbudowując naszą sieć - podkreślił wiceprezes.

Według niego, JLR będzie przejmować sieć w Polsce, kiedy BAH będzie sprzedawać 5 tys. aut rocznie wobec 2,5 tys. obecnie.

Prezes, choć jeszcze w poniedziałek mówił, że jest w szoku, nie załamuje jednak rąk i deklaruje, że będzie się rozglądać za innymi markami.

- Jeżeli planujemy dynamiczny rozwój sieci dilerskiej, to nie wykluczamy wprowadzenie nowych marek, na których długoterminowo będzie można zarobić - powiedział Książek. - Zostajemy importerem do 2020 r. i nasze obowiązki jako importer będziemy należycie realizować - podsumował.

Będzie dywidenda

BAH dość dobrze zarabiał na obsłudze brytyjskiego producenta samochodów. Niecałe 50 mln zł rocznie najwyraźniej zachęciło Jaguar Land Rover Limited do tego by sięgnąć w przyszłości po część tego zysku.

W ubiegłym roku polska spółka podzieliła się ze swoimi akcjonariuszami nawet sporą sumą. Wypłacono im 84 proc. zysku grupy kapitałowej, czyli 38,2 mln zł w postaci dywidendy. Na akcję przypadało 92 gr. Dla porównania, wtorkowa cena giełdowa akcji BAH, po ostrym poniedziałkowym zjeździe w dół to 2,50 zł.

Taka dywidenda, gdyby się powtarzała to byłoby aż 37 proc. obecnej wartości akcji. W przyszłym roku ma być podobna.

- W kwestii wypłaty dywidendy - wszystko zostaje utrzymane. Ta sytuacja nie ma wpływu na nasze wcześniejsze decyzje w tej sprawie. Wejdziemy zaraz w tryb negocjacji z JLR, liczymy na nasze umocnienie pozycji dilerskiej - powiedział Książek podczas spotkania z dziennikarzami.

Wiceprezes Miętkiewicz potwierdził, że spółka chce utrzymać wypłatę dywidendy na poziomie do 80 proc. zysku netto.

Książek jako główny udziałowiec BAH zapewnił, że nie zamierza podejmować w obecnej sytuacji decyzji o charakterze inwestycyjnym. - Jako udziałowiec podchodzę do moich inwestycji długoterminowo, ta sytuacja nie jest tragedią - po prostu będziemy rozwijać się jako podmiot motoryzacyjny - podał.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(19)
vetel
6 lat temu
Dwa lata, jak dla brata. Jaguary są teraz chińskie ?
Kowalski
6 lat temu
Jaguary schodzą jak bułki bo dobra zmiana hojnie pasie "misiewiczów". Ja do parti nie należę, więc jaguara kupię za około 50 lat, ale ponieważ już mam 50, wiec.....raczej nigdy. Taka prawda o kowalskim, obatelem II sortu
Vogel
6 lat temu
No cóż, zło czasami wraca, tym razem w łagodnej postaci.
hehe
6 lat temu
Mówicie o Tata Motors? To chyba dobrze, nie?
britisch crap...
6 lat temu
Kupiłem Range Rovera i do dzisiaj żałuję. Takiego gyvna jeszcze nie miałem, cały czas u mechaników a mało który daje sobie z nim radę. Jak tylko ożenię jakiegoś łosia z tym odpadem po bmw to kupuję co najmniej 15 letniego Land Cruisera i przestanę się płaszczyć przed robolami z warsztatów. Znajomy miał Dżaga i też na niego psioczył jak na upierdliwego hemoroida.