Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Najgorszy zawód w Polsce? Kierowca tira. Śpi w samochodzie, pensję dostaje pod stołem, a dla rodziny jest jak bankomat

430
Podziel się:

Godziny w korkach, stres, pobicia, wypadki, nieuczciwość firm i tak w kółko. To jedna z najtrudniejszych branż na świecie. Kierowcy ciężarówek od kilku tygodni czują się obiektem nienawiści. Właśnie zaczęli protest.

Kierowcy ciężarówek nie mają łatwego życia. W reakcji na działania policji zaczęli... protestować.
Kierowcy ciężarówek nie mają łatwego życia. W reakcji na działania policji zaczęli... protestować. (Piotr Jedzura/REPORTER)

Godziny w korkach, stres, pobicia, wypadki, nieuczciwość firm i tak w kółko. To jedna z najtrudniejszych branż na świecie. Kierowcy ciężarówek od kilku tygodni czują się obiektem nienawiści. Właśnie zaczęli protest.

Za nagonkę. Za policyjną obławę. Za zrzucanie wszystkich win kierowców na barki kierujących tirami. I chyba trochę przez frustrację. W piątek kierowcy ciężarówek rozpoczęli strajk. Nietypowy, bo w jednym czasie organizowany w całej Polsce. Pracują jak zwykle, ale ograniczą prędkość jazdy.

W terenie zabudowanym będzie to 40 km/h, poza nim 60 km/h. Na autostradach z kolei ciężarówki pojadą z tytułowym 69 km/h na liczniku. To odpowiedź na zmasowaną akcję policji, która od kilku dni na cel obrała sobie właśnie kierowców większych pojazdów. Mandaty sypią się za wyprzedzanie na zakazie lub spowalnianie ruchu na drogach szybkiego ruchu i autostradach.

Najtrudniejszy zawód świata?

- Zawodowy kierowca? Najczęściej karany zawód przez policję. Jesteśmy kontrolowani co chwilę, mamy regulowany czas pracy, prędkość mierzoną co chwilę i to z nas robi się największe zło na drogach - mówi money.pl Andrzej, zawodowy kierowca. W branży jest od blisko dwóch dekad.

- Gdyby samochody osobowe na autostradach nie jeździły po 160, 180 lub 200 kilometrów na godzinę, to dwie wyprzedzające się ciężarówki nikomu nie robiłyby problemów. To naprawdę trwa więcej niż minutę? To jest dla kogoś problem? Wściekam się na takie gadanie. Ale przyznam też wprost, że gdybym wiedział, jak będzie wyglądał ten zawód, to nie wybrałbym z pewnością samochodówki - opowiada.

Dlaczego? Bo kierowca tira to - jak mówią często sami zainteresowani - niewdzięczny zawód. Wiosna, lato, jesień, zima, a kierowca zwykle śpi w szoferce. Czy na drodze jest zamieć, czy korki – oni są w trasie. Wyjazdu nie przesuną. Zwykle termin dostawy jest krótki, na opóźnienia nie ma żadnego marginesu, a przecież na polskich i europejskich drogach korki to coś normalnego.

Pieniądze się nie zgadzają

Jeździ, czyli zarabia? To nie jest takie oczywiste. Na popularnych portalach z ogłoszeniami bez problemu można znaleźć oferty dla kierowców. Według różnych danych w Polsce brakuje od 30 do nawet 100 tys. kierowców zawodowych. Obiecywane zarobki? 4,5 tys zł, 6 tys., a czasami i 7 tys. zł.

Tymczasem według danych Głównego Urzędu Statystycznego średnia pensja kierowcy wynosi około 3,8 tys. zł brutto. To 2,7 tys. zł na rękę. - Takie oficjalne stawki mają nieliczni. Zwykle na umowie jest pensja minimalna, a reszta ładowana jest pod stołem. To albo stawka za przejechane kilometry, czasami procent od wartości przewożonego frachtu - opowiada Marcin, nasz kolejny rozmówca. On narzeka na to, że pracodawca przy przeliczaniu wartości przewożonego towaru stosuje kosmiczny kurs euro do złotego. Kierowca traci, szef zyskuje. - Wkurzam się, ale nic z tym nie zrobię - dodaje. W ciężarówce spędził ostatnie 12 lat.

- Bardziej niż te kilkanaście groszy, które tracę na każdym euro, denerwuje mnie, że od miesięcy nie mogę doczekać się czyszczenia klimatyzacji w wozie. W kabinie 40 stopni, a ja nie włączę nawiewu, bo zaraz coś złapię. Wszystko zagrzybione, nieczyszczone. O klimatyzacji niech pan napisze, bo to częsty problem - mówi.

Inny minus tej pracy? Rozłąka z rodziną. Zwykle kierowcą zostaje się tuż po szkołe, w młodości. I często już tak zostaje. Z rodziną spotkania są głównie weekendowe. - Nie mam o to pretensji do żony, bo nie jest lekko, ale kilka razy już sobie myślałem, że ja to w sumie takim bankomatem jestem. Przyjeżdżam, oddaję co zarobiłem i jadę dalej. Za dzieciakami tęskno - mówi.

Inne problemy? Jedzenie przygotowywane cały rok na parkingu. Do ubikacji kierowca nie staje wtedy, kiedy potrzebuje, ale tylko wtedy, kiedy pozwala mu na to czas. Spanie często trzeba sobie zorganizować gdziekolwiek, czasami to leśne, niebezpieczne parkingi. Łatwiej tam stracić towar, ewentualnie część paliwa. - Komu cwaniaki nie skroiły paliwa z baku, ten nie zna życia. Dziś są zabezpieczenia, ale kiedyś co drugi wyjazd kończył się spuszczonym paliwem. Ilu złodziejaszków się na tym dorobiło, to nie wiem czy ktoś mógłby zliczyć - śmieje się Andrzej.

Nie ma czasu na picie kawy

I zresztą w branży nikt nie kryje, że transport i spedycja nie jest łatwą działką. "Witamy w najtrudniejszej branży świata" - to główne hasło spotu, który nagrała firma transportowa ADAR. Myślisz, że praca kierowcy TIR-a to tylko jazda z miejsca na miejsce? Że praca spedytora to siedzenie przed komputerem i picie kawy? ADAR swoim spotem chciała wyprowadzić Polaków z tego błędu.

- Ciekawe, co powiedzieliby "prawdziwi kierowcy", gdyby ciężarówki kiedyś stanęły. Jutro nie byłoby pieczywa, pojutrze nie byłoby paliwa do samochodu, za kilka dni jedzenia w sklepach. Od transportu wszystko zależy. Więc nie ma co psioczyć na kierowców - pisze Mariusz. Skontaktował się z nami za pośrednictwem formularza dziejsie.wp.pl.

W samym 2017 roku przewieziono 245,3 mln ton ładunków. Dla gospodarki transport jest niezbędny. Największy "ciężar przewozowy" od lat spoczywa właśnie na drogach. Pociągi i transport rzeczny to jedynie dodatek. Podstawą gospodarek są ciężarówki.

Zabijają kierowcy osobówek

Na polskich tablicach jeździ 3,2 mln ciężarówek. Z kolei nad Wisłą zarejestrowane są 22 mln samochodów osobowych. TIRy to 11 proc. zarejestrowanych przez Polaków aut. Trudno uznać, że dominują na polskich drogach.

Liczba pojazdów nie świadczy jednak o tym, kto jest zagrożeniem na drogach. O tym mówią statystyki policyjne. Z raportu o bezpieczeństwie na drogach w 2017 roku wynika jasno - to nie kierowcy tirów zabijają na polskich drogach. To kierowcy osobówek są sprawcami większości wypadków. Mało tego. Sprawcami wypadków równie często, co kierowcy TIR są... rowerzyści.

Kierowcy samochodów osobowych odpowiadają za 76 proc. wypadków na polskich drogach. Kierowcy tirów (samochodów ciężarowych powyżej 3,5 tony) za 3,4 proc. wypadków. W całym 2017 roku kierowcy ciężarówek byli sprawcami 962 wypadków. Zginęło w nich 119 osób. Kierowcy osobówek zabili 10 razy więcej Polaków (1506 osób). Spowodowali 21 tys. wypadków. Mówiąc wprost: dziennie kierowcy pojazdów osobowych zabijają cztery osoby. Kierowcy tirów taką samą liczbę ofiar mają na sumieniu po dwóch tygodniach.

W ciągu roku pijani kierowcy tirów spowodowali 39 wypadków. Pijani królowie szos w osobówkach 1097, czyli 28 razy więcej. Gdyby zrównać liczbę samochodów osobowych i samochodów ciężarowych, to i tak kierowcy zawodowi za kółkiem po pijaku siadają rzadziej.

Oczywiście, kierowcy ciężarówek nie są ideałami. W ostatnich dniach policja przeprowadziła w całym kraju akcję TIR. Karani byli głównie ci, którzy wyprzedzają w miejscu objętym zakazem lub robią to po prostu zbyt wolno. Na trasach szybkiego ruchu i autostradach policjanci przez kilka dni zatrzymywali głównie tirowców. I jak sami mówią - nie dlatego, że tiry są najgorsze. To akcja uświadamiająca, że tak jeździć się nie powinno. Mandaty się posypały lawinowo.

Podzielone zdania

- Niedbale trzymana kierownica, uwaga skupiona na wszystkim, tylko nie na drodze. Oto dumny kierowca zawodowy. W sytuacji awaryjnej szybko zdejmie nogę, założy klapki i zacznie walczyć o panowanie nad zestawem. Narzekamy na ilość fotoradarów, a moim zdaniem ich brakuje - tak o kierowcach tirów pisze Jacek. Odezwał się do nas za pośrednictwem dziejesie.wp.pl. Co wiadomość, to inne spojrzenie na kierowców ciężarówek.

- W Polsce nie myśli się o przyszłości. Sami sobie narobiliśmy kłopotów. Nie budowaliśmy autostrad z trzema pasami, nie ma takich dróg. Za granicą już na kursach uczy się ludzi, jak współpracować z ciężarówkami na drodze. U nas tego nie ma - kontruje Jerzy.

- To, co wyprawiają niektórzy "koledzy po fachu", przyprawia o dreszcze. Zamiast być na drodze wzorem do naśladowania dla innych, są postrachem i pokazem głupoty i braku odpowiedzialności. Sam jestem zawodowym kierowcą od 38 lat - przyznaje Grzegorz. I zachęca do jednego: zanim zacznie się narzekać na innych, warto spojrzeć na siebie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

praca
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(430)
Michał
miesiąc temu
Ciekawe gdzie jest inspekcja pracy, skoro wszyscy wiedzą, że kierowcy dostają wypłatę pod stołem, tylko inspekcja nie wie. Co za kraj.
Adr
11 miesięcy temu
Najgorsza praca z możliwych. Zarabiam 5-6 tys.zł. Ktoś powie to co ty narzekasz? . Wtedy mu tłumaczę, że to jest za 220 godzin pracy i120 godzin noclegów w szoferce razem 340 godzin.
Stefan24
3 lata temu
Kumpel jeździ od 10 lat i jest bardzo zadowolony. Mówi, że jedynie praca trochę niebezpieczna. Nie wiadomo co tam się na postoju może zdarzyć.Ale szef ostatnio coś wspominał o wprowadzeniu safewayfx2 ma to zwiększyć bezpieczeństwo
szerokosci
3 lata temu
zależy od regionu Polski, generalnie sa miejsca ze zarabiasz 2 tysie, a są ze masz 4 k generalnie kierowcy emigruja ,choć zachodnie firmy tez starają sie przycinać podstawa to najnizsza krajowa + diety jak jezdzi za granice po kraju to cienizna a na Unii masz koszta , stres , cały czas poza domem , tak 12 000 km trzeba wykrecić, firmy obcinają za kimometrówki , licza po gps, kary za paliwo bo maja takie normy ,choć sa firmy ze porzadnym fachowcom daja zarobić jednak to mniejszosc , bo sami musza liczyc kazdy grosz, stawki za kilometr jak 15 lat temu, moim zdaniem w obecnych czasach ,gra nie warta swieczki , lepiej budowlanka
Maciek
3 lata temu
Zalezy gdzie pracujesz. Ja jezdze w firmie Szkudelski Transport i nie narzekam na warunki.
...
Następna strona