Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wyzwanie dla tysięcy firm w całej Polsce. Tylko banki mogą im pomóc

203
Podziel się:

Gdy na pieniądze za fakturę trzeba czekać nawet kilka miesięcy, w utrzymaniu płynności finansowej przedsiębiorcom mogą pomóc tylko banki. Ale czy rzeczywiście tak się dzieje?

Wyzwanie dla tysięcy firm w całej Polsce. Tylko banki mogą im pomóc
(Jakub Orzechowski/Agencja Gazeta)

Wieloletni udany biznes zaczyna się czasem... od przypadku. Maria Moykowska, absolwentka historii sztuki, w 1992 roku chciała wysłać do dobrej szkoły swoje dzieci.

– To były czasy, gdy z zewsząd słychać było slogan „weźcie sprawy w swoje ręce”, więc ja pomyślałam, że dobrze by było otworzyć szkołę dla moich dzieci – wspomina pani Maria. – Ja sama kończyłam szkołę prywatną, jedną z nielicznych w powojennej Polsce. Miałam więc jakiś wzorzec tego, czym taka placówka powinna być. Otworzyłam swoją szkołę z myślą, że po roku, najwyżej dwóch, nauczyciele w niej pracujący przejmą ją. Okazało się jednak, że ekonomiczna strona tego przedsięwzięcia ich przeraża, więc musiałam zostać i sama zając się jej prowadzeniem.

Dziś Szkoła Marzeń pani Marii to żłobek, przedszkole, dwie szkoły podstawowe, gimnazjum i szkoła muzyczna I stopnia. Niemal 1000 uczniów i przeszło 200 pracowników. Gigantyczne wyzwanie i jeszcze większa odpowiedzialność.

Firmy w Polsce w dobrej formie

Szkoła Marzeń Marii Moykowskiej jest jednym z kilkuset przedsiębiorstw przebadanych przez instytut GfK Polonia, który pytał o to, jak wygląda dziś prowadzenie biznesu i jak firmy te oceniają stojące przed nimi wyzwania.

Z ankiety wynika, że 72 procent badanych przedsiębiorców ocenia sytuację swojej firmy jako dobrą. 38 procent badanych twierdzi, że sytuacja jest lepsza niż 3 lata temu. Optymistycznie 31 procent uważa, że w ciągu kolejnych trzech lat kondycja firmy jeszcze się poprawi.

– To nie znaczy, oczywiście, że pozostałe 70 procent widzi czarno swoją przyszłość – wyjaśnia Artur Noga-Bogomilski, Client Business Director w GfK Polonia. Duży segment badanych zapytanych o swoją sytuację za trzy lata przewiduje, że będzie tak samo, więc to dobry wynik.

Firmy zapytano też o to, jakie ze swoich dotychczasowych osiągnięć uważają za najważniejsze. Co ciekawe, takie sprawy jak zwiększenie udziału firmy na rynku czy przeciwdziałanie konkurencji są bardzo daleko na liście sukcesów. Przedsiębiorcy widzą, że nawet najlepszy klient kiedyś odchodzi, a największy kontrakt w końcu jest skończony – i wtedy trzeba szukać kolejnych.

Kluczowa jest mocna pozycja firmy, która jest w stanie sobie poradzić nawet wtedy, gdy na kolejnego istotnego kontrahenta przyjdzie długo poczekać.

Dlatego za największy sukces przedsiębiorcy uważają osiągnięcie stabilności i umiarkowanego rozwoju, a w następnej kolejności wymieniają pozyskanie nowych kontrahentów, polepszenie sytuacji finansowej czy zwiększenie poziomu produkcji.

Największy problem? Płynność i brak pracowników

W takim kontekście nie dziwi, że dla przedsiębiorców najważniejszym ze wszystkich wyzwań jest utrzymanie płynności finansowej. Badanie potwierdziło ten fakt u niemal wszystkich ankietowanych. Na drugim miejscu znalazło się to, co jest istotą każdego biznesu – czyli pozyskiwanie nowych klientów. Miejsce trzecie w rankingu wyzwań zajęły zmiany na rynku pracy i dostosowywanie się do nich.

I o ile z dwoma pierwszymi problemami polskie firmy mają styczność nie od dziś, to obecna sytuacja związana z pozyskaniem i utrzymaniem pracowników to coś do tej pory niespotykanego.

– Nie mamy ludzi do pracy – przyznaje Kazimierz Jastrzębski, prezes firmy Office Plus, zajmującej się kompleksową aranżacją biur i miejsc użyteczności publicznej. – Wydaje mi się, że oferujemy dobre lub bardzo dobre warunki i płacowe, i pozapłacowe – bardzo bogate ubezpieczenie medyczne, bardzo dobrą flotę samochodową, szkolenia, jednak ludzi wciąż brakuje.

– Gdy staram się o dobrego nauczyciela, to wychodzę daleko poza regulamin wynagrodzeń funkcjonujący w mojej szkole i to się sprawdza – dodaje Moykowska. – Ale takich kłopotów jak dziś z pozyskaniem pracownika nie było do tej pory nigdy – od nauczyciela po sprzątaczki.

Zrozumieć biznes klienta

Z raportu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości "Raport o stanie sektora MSP 2017" wynika, że choć największym wyzwaniem dla firm jest zachowanie płynności finansowej, to wciąż w małym stopniu korzystają one z zewnętrznych źródeł finansowania. W tym z kredytów i pożyczek korzysta zaledwie 17,5 procent z nich. W 62 procentach małe i średnie przedsiębiorstwa finansują się ze środków własnych.

– Dostępność źródeł finansowania dla firm nie jest aż tak wielkim problemem, jak mogłaby wskazywać podnoszona przez firmy kwestia płynności – ocenia Rafał Antczak, wiceprezes PKO Banku Polskiego. – Jeszcze kilka lat temu kwestia finansowania była punktem numer jeden. Mówiono: jak firma ma się rozwijać, skoro nie ma dostępu do kapitału? Polski fenomen polega na tym, że około połowa inwestycji firm jest finansowana ze środków własnych. Firmy nauczyły się w ten sposób funkcjonować i kiedy przyszedł kryzys globalny, okazało się to zbawienne. Dochodzą do tego niskie globalne i lokalne stopy procentowe, które utrzymują się już przez ponad dekadę.

Mimo dobrej koniunktury przedsiębiorcy wciąż narzekają na skomplikowane procedury i niezrozumienie specyfiki działalności banków. Na tym tle pozytywnie wypadają banki spółdzielcze, które mogą pochwalić się wieloletnią tradycją współpracy z lokalnymi firmami. Trudno nie doceniać ich siły, biorąc pod uwagę liczby – obecnie w Polsce działa ponad 500 banków spółdzielczych. Trzonem ich działalności jest mały i średni biznes, a atutem bliskość kontaktów lokalnych – wiele regionalnych przedsiębiorstw jest klientami takich banków od lat.

Mobilny doradca musi znać klienta

Podobnymi atutami może pochwalić się lider w branży, czyli PKO Bank Polski. Dysponuje on największą siecią placówek w Polsce, w liczbie 1176, co sprawia, że przedsiębiorcy mają łatwy dostęp do osób decyzyjnych w banku. Poza takimi "żelaznymi" produktami jak faktoring, leasing czy limity zadłużenia bank pracuje nad cyfryzacją i automatyzacją obsługi firm. Po co? By móc szybciej kredytować klientów i ograniczyć formalności do niezbędnego minimum – i to dla kredytów aż do sumy 1 mln zł.

Jednak główną siłą banku ma być elastyczność we współpracy z firmami. Od kwietnia w PKO Banku Polskim działa Centrum Bankowości Przedsiębiorstw, które zapewnia kompleksową obsługę klientów firmowych o przychodach rocznych od 5 do 30 mln zł. Klient nie musi już jechać do banku – to on przyjeżdża do niego. Ponad 130 mobilnych doradców biznesowych w 56 miastach ma za zadanie być jak najbliżej klientów i odpowiadać na wszystkie ich potrzeby.

– Doradcy mają w pełni zrozumieć biznes klienta. To jest klucz – mówi Antczak. – Bez tego trudno ten biznes wspierać i finansować. Przy okazji skróciliśmy strukturę decyzyjną w banku. Dzięki czemu, jeśli trzeba znaleźć nawet jakieś nietypowe rozwiązanie, to jest ono podejmowane znacznie szybciej. Tego właśnie oczekują przedsiębiorcy – dodaje.

wiadomości
druki
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(203)
Pawulon
5 lata temu
Ludziom bez wykształcenia pracującym na mały wymagających pozycjach może i jest wszystko jedno.Akceptują niską pensję z wielu powodów. Jest też inna część społeczeństwa.Wykształceni profesjonaliści już nie dadzą się nabrać i być wyzyskiwanym. Kto chciałby mieszkać w dobrze prosperującym państwie jak Polska za 2000zł brutto planując przyszłość? Nie wiem dlaczego pracodawcy jeszcze się nie nauczyli od czasu otwarcia granic. Inna sprawa to płacenie składek ZUS i inne opłaty narzucane na business. Ten system już dawno powinien zostać zreformowany.
windel
5 lata temu
Na problemy z płynnością to faktoring pomoże
niewolnik nie...
5 lata temu
Nie ma na Świecie gorszego złodzieja jak Polski Pracodawca. Zobaczcie Prezesów Zakładów Pracy Chronionej , ta Patologia żyje ponad stan.Jeszcze im mało to okrada niepełnosprawnego pracownika i fiskusa i P.F.R.O.N. Jeszcze należy dodać ze ten niepełnosprawny tyra za dwóch za 2100 brutto z tego P.F.R.O.N. dodaje 1800 zleceniodawca drugie tyle. A tym pazernym łobuzom wciąż mało .Patologia stali i betonu.
Łukasz
5 lata temu
W Polsce pracodawca, żeby zapłacić niewolnikowi 1500 zł na rękę musi wydać 2500 zł. Na samą jego pensję. Czyli 40 % kosztów pracownika pracodawca daje państwu.
robol
5 lata temu
nikt nie jest niewolnikiem i za psie grosze po 12 - 15 godzin , 6 tni w tygodniu pracował nie będzie. Bedzie płaca , będą pracownicy
...
Następna strona