Choć głównym tematem rozmów podczas poniedziałkowego spotkania ministrów finansów strefy euro (tzw. Eurogrupy) będzie kwestia uwolnienia kolejnej transzy pożyczki dla Grecji, trudno oczekiwać szybkiej decyzji w tej sprawie. Zeszłotygodniowe komentarze unijnych oficjeli wskazują, że ministrowie zamierzają wstrzymać się z decyzją do czasu zapoznania się z raportem troiki na temat postępów konsolidacji fiskalnej w Grecji, który nie jest jeszcze gotowy. Rząd w Atenach liczył na szybką wypłatę środków, które są niezbędne do spłaty zapadających 16 listopada trzymiesięcznych bonów skarbowych na kwotę 5 mld euro. Te znajdują się w posiadaniu EBC, który w czwartek sprzeciwił się rolowaniu długu, tym samym wywierając presję na politykach, aby w miarę szybko doszli do porozumienia.
Jednak, co było do przewidzenia, ryzyka nieuchronnej niewypłacalności Grecji nie ma. Jeszcze w piątek grecka Agencja Zarządzania Długiem Publicznym zapowiedziała na wtorek aukcję bonów skarbowych na 3,1 mld euro, co tylko pokazuje, jak luźno traktowane są krytyczne terminy w budżetowych kwestiach strefy euro. Aukcje zapewne się powiedzie, gdyż „zainteresowanie” ze strony greckich banków powinno być wystarczające. Europa ostatecznie zgodzi się na wypłatę transzy dla Grecji, gdyż po prostu alternatywa jest zbyt straszna dla unijnych polityków. W najbliższych dniach temat Grecji powinien ponownie przycichnąć, choć całkowicie nie zniknie. Wiadomo, że zgoda wydłużenie o dwa lata czasu dla Aten na osiągnięcie nadwyżki budżetowej, która umożliwi stopniowe obniżanie długu, będzie kosztować państwa bloku ok. 30 mld euro. Debata o to, skąd mają się wziąć na to pieniądze (w grę obecnie wchodzi wyłożenie pieniędzy przez państwa, restrukturyzacja już udzielonych pożyczek, buyback obligacji z rynku wtórnego) za kilka
miesięcy z pewnością będzie wstrząsać rynkami finansowymi.
Powyższa analiza stanowi wyraz opinii i poglądów autora i nie powinna być traktowana jako rekomendacja dokonania transakcji na instrumentach finansowych.