Publikowany dziś o 14:30 raport z amerykańskiego rynku pracy prawdopodobnie wykaże zwolnienie dynamiki zatrudnienia w listopadzie. Po przyroście o 170 tys. w październiku, konsensus prognoz wskazuje na odczyt za listopad na poziomie 93 tys. przy stabilnej stopie bezrobocia na 7,9%. Dzisiejsze dane będą trudne do jedno-znacznej interpretacji, gdyż odczyt będzie zakłócony przez efekty huraganu Sandy szalejącego na przełomie października i listopada na płn.-wsch. wybrzeżu USA. Niemniej odczyt bliższy 50 tys. nie będzie można przypisać w całości klęsce żywiołowej i raport może wzbudzić wątpliwości, czy czasem największa gospodarka USA nie zaczęła wytracać tempa. Tak, jak przed tygodniem, kiedy Departament Handlu przy publikacji danych o wydatkach konsumentów stwierdził, że najmocniejszy do trzech lat spadek po części odzwierciedla słabość gospodarki.
Pozytywne zaskoczenie w publikowanych danych będzie miało zdecydowanie silniejsze przełożenie na sentyment rynkowy niż odwrotna sytuacja. Rozczarowujący wynik od razu powinien wzmocnić spekulacje dotyczące przyszłotygodniowej decyzji Fed, przez co pogorszenie nastrojów powinno być ograniczone. Już teraz na rynku utrzymuje się przeświadczenie, że Fed zdecyduje się na poszerzenie uruchomionego we wrześniu programu QE3 o skup obligacji skarbowych (na razie program przewiduje skup papierów wartościowych opartych o kredyty hipoteczne), czym ma zrównoważyć wygasający z końcem roku tzw. Operation Twist. Negatywne sygnały z rynku pracy tylko wzmocnią te oczekiwania (a nawet mogą zrodzić spekulacje co do większej skali skupu obligacji). Z tego też względu, paradoksalnie, słabe dane z rynku pracy mogą zostać odebrane pozytywnie przez inwestorów, gdyż będą zapowiedzią luzowania monetarnego. Pokrzywdzony będzie tylko dolar poprzez utratę wartości w związku z rozwodnieniem pieniądza.
Powyższa analiza stanowi wyraz opinii i poglądów autora i nie powinna być traktowana jako rekomendacja dokonania transakcji na instrumentach finansowych.