Przedstawiony w czwartek projekt hiszpańskiego budżetu na 2013 rok został ciepło przyjęty na rynkach finansowych, traktując nowe reformy gospodarcze jako przygotowanie pod przyjęcie zewnętrznej pomocy finansowej. Rządowe plany skupiają się na cięciach wydatków i mają prowadzić do obniżenia deficytu budżetowego do 4,5 proc. w przyszłym roku z 6,3 proc. w 2012 r. Zdaniem komisarza ds. gospodarczych i walutowych Olliego Rehna ogłoszony harmonogram reform gospodarczych jest ponad wymagania KE, zatem bailout nie wymagałby dodatkowych oszczędności.
Zwrócenie się Hiszpanii o pomoc z EMS (i jednocześnie aktywacja programu skupu obligacji na rynku wtórnym przez EBC) wydaje się przesądzony. Takie wnioski można wyciągnąć z rezultatów ankiety agencji Reuters, według której prawdopodobieństwo takiego zdarzenia w ciągu najbliższych 6 miesięcy wynosi 80 proc. Jednak ważniejszym pytaniem w tym momencie pozostaje, kiedy i w jakim stylu Madryt wystosuje prośbę o pomoc? Premier Hiszpanii Mariano Rajoy wsparcie od EMS odbiera jako porażkę swoich rządów i będzie zwlekał możliwie jak najdłużej. Może być skłonny wstrzymywać się z decyzją nawet do momentu, aż rentowności długu ponownie wzrosną do poziomów, przy których finansowanie wydatków budżetu stanie się niewykonalne. Wówczas premier może tłumaczyć przyjęcie pomocy dobrem państwa przy braku alternatywy. Dlatego obserwowany dziś powrót optymizmu na rynki finansowe może szybko zniknąć, jeśli w ciągu najbliższych kilku dni hiszpańskie władze nie wykażą inicjatywy. Szczególnie, że na horyzoncie dodatkowymi czynnikami
ryzyka pozostają dzisiejsze wyniki stress testów hiszpańskich banków oraz rewizja ratingu kraju przez agencje Moody's.
Powyższa analiza stanowi wyraz opinii i poglądów autora i nie powinna być traktowana jako rekomendacja dokonania transakcji na instrumentach finansowych.