Co najmniej 11 osób, w tym 10 uczniów i jeden amerykański żołnierz, zginęło w samobójczym zamachu przeprowadzonym pod szkołą średnią dla chłopców w prowincji Paktia, na wschodzie Afganistanu - pisze agencja Reuters, powołując się na władze.
Agencja AFP podała z kolei, powołując się na afgańską policję, że w ataku zginęło 9 uczniów i jeden policjant, a lekkie obrażenia odnieśli dwaj żołnierze międzynarodowych sił ISAF i 16 cywilów.
Zamachowiec poruszał się na motorze wyładowanymi materiałami wybuchowymi, które zdetonował w południe w pobliżu męskiego liceum w okręgu Samkani w chwili, gdy przejeżdżał tamtędy amerykański patrol wojskowy - podał miejscowy szef policji gen. Zelmia Oriakail. Nie sprecyzował, w jakim wieku są ofiary.
Według przedstawicieli miejscowych władz atak był wymierzony w patrol amerykańskich i afgańskich żołnierzy.
Na razie nikt nie przyznał się do ataku.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Wysadził się, by zabić szefa. A zginęło 14 osób Zamachowiec samobójca zabił szefa rady prowincji Baghlan na północnym wschodzie Afganistanu, Mohammada Rasula Mohseniego. | |
Atakują policjantów. Także podczas snu Sześciu policjantów zginęło, jeden został ranny a jeden zaginał po niedzielnym ataku talibskich rebeliantów. | |
Zamach na gubernatora. Żołnierze nie żyją Wybuch bomby mieście Kalat, stolicy prowincji Zabul w południowo-wschodnim Afganistanie, zabił trzech żołnierzy USA i trzech cywilów. |