"Amerykańskie śmigłowce przeprowadziły we wtorek nowe ataki na cele domniemanych członków Al-Kaidy w Somalii - poinformowali przedstawiciele somalijskich władz. W nalocie zginęło 22-27 ludzi" - podał Reuters.
Dzień wcześniej samoloty USA przeprowadziły co najmniej dwa ataki na domniemane cele terrorystycznej siatki na południu tego kraju.
Do nowych nalotów doszło we wtorek rano w mieście Afmadow, 350 kilometrów na południowy-zachód od stolicy kraju, Mogadiszu.
Według jednego z przedstawicieli władz somalijskich w ataku zginęło co najmniej 27 cywilów. Świadkowie relacjonowali, że widzieli jak śmigłowce otworzyły ogień na drodze prowadzącej ku granicy z Kenią.
Jak podał rzecznik sił USA w Dubaju, nie była to pierwsza akcja, prowadzona przez siły USA w Somalii - nie ujawnił jednak szczegółów.
We wtorek dowództwo marynarki wojennej USA wysłało w kierunku wybrzeży Somalii czwartą już jednostkę - lotniskowiec USS "Dwight D. Eisenhower", co ma bezpośredni związek z amerykańskimi nalotami na cele Al-Kaidy.
Jednostki amerykańskiej floty, pozostające u somalijskich wybrzeży, czuwają, by z tego kraju nie zbiegli działacze międzynarodowej siatki terrorystycznej, korzystający tu ze schronienia.
W ostatnich tygodniach w Somalii trwały walki między siłami rządowymi, wspieranymi przez wojska etiopskie, a bojówkami z Unii Trybunałów Islamskich. USA, które oskarżają Trybunały o powiązania z Al-Kaidą i obawiają się, że pod rządami islamistów kraj ten mógłby stać się przyczółkiem organizacji terrorystycznych, udzieliły poparcia etiopskiej interwencji.