*Silvio Berlusconi obiecuje w swoim programie wyborczym obniżenie podatków, 350 tysięcy nowych miejsc pracy, mieszkania dla młodych małżeństw, a także budowę elektrowni atomowych. *
Były premier Włoch, który stoi na czele bloku pod nazwą _ Lud wolności _, twierdzi, że obietnice te są realne, a na cuda nie ma co liczyć.
Program wyborczy mieści się na jedenastu stronach i na wiecu w Rzymie w pobliżu Watykanu Berlusconi był w stanie powtórzyć go z pamięci. Punkt pierwszy to obniżenie podatków i całkowite zwolnienie z nich godzin nadliczbowych oraz trzynastej pensji. Obietnicy tej towarzyszy uroczyste zobowiązanie, że rząd _ Ludu wolności _ nie sięgnie Włochom do kieszeni. Były premier zapowiada nawet oszczędności: na modernizacji administracji państwo zyska 20 milionów euro, a Włosi zaoszczędzą 18 procent swego czasu.
Ambitny program robót publicznych, na czele z zarzuconym przez centrolewicę projektem budowy mostu na Cieśninie Mesyńskiej, to 350 tysięcy nowych miejsc pracy.
Prezentację swego programu były premier zakończył przyznaniem, że nie umie dokonywać cudów. Wywołało to pewne rozczarowanie tych Włochów, którzy pamiętają, że w 1994 roku Berlusconi zaangażował się w politykę pod hasłem realizacji _ nowego włoskiego cudu _. Od tego czasu jednak minęło 14 lat.