Marszałek Senatu poprosił Ministerstwo Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych, by w trakcie jego wizyty w Argentynie ambasador w Buenos Aires został odsunięty od jego delegacji.
Ambasador rozważa podanie się do dymisji - pisze "Gazeta Wyborcza". Borusewicz zarzuca mu, że był on popierany przez środowisko związane z Radiem Maryja,
MarszałekBogdan Borusewiczpoleciał do Argentyny w niedzielę. Miał spotkanie z argentyńską Polonią. Wczoraj reprezentował Polskę na zaprzysiężeniu prezydent Argentyny Cristiny Kirchner, żony obecnego prezydenta Nestora Kirchenra.
Zgodnie z protokołem Borusewicza powinien witać i oprowadzać po argentyńskich salonach polski ambasador Zdzisław Ryn. Według gazety tym razem jednak tak nie było.
Choć zgodnie z przyjętą przez ministraRadosława Sikorskiegostrategią, MSZ stara się unikać konfliktów z prezydentem, tym razem musiał spełnić oficjalną prośbę marszałka Senatu. Ambasador dostał więc dyskretne polecenie z Warszawy, by nie towarzyszył w oficjalnych spotkaniach Borusewiczowi - podaje dziennik.
"Gazeta Wyborcza" pisze, że Ryn rozważa napisanie skargi do prezydenta i złożenie rezygnacji. Takiego scenariusza obawia się jednak Sikorski, który nie chce rozpoczynać wojny na górze o Ryna. Ten uchodzi bowiem za "prezydenckiego" ambasadora i jego szybkie odwołanie w atmosferze skandalu utrudniłoby dojście do konsensusu w polityce zagranicznej.