Wybory do parlamentu brytyjskiego odbędą się 6 maja - poinformowali przedstawiciele Partii Pracy, którzy zastrzegli sobie anonimowość. Premier Gordon Brown na audiencji u królowej Elżbiety II przedłoży formalny wniosek o rozwiązanie obecnego parlamentu.
Brown poprosi królową o rozwiązanie parlamentu w dniu 12 kwietnia aby umożliwić dokończenie rozpoczętych prac nad kilkoma pilnymi ustawami.
Według sondaży opinii publicznej, Partia Pracy sprawująca władzę od roku 1997, przegrywa z opozycyjną Partią Konserwatywną jednak w ostatnim okresie przewaga konserwatystów zaczęła topnieć.
Najnowszy sondaż ICM przeprowadzony dla dziennika _ Guardian _, wykazał, że przewaga konserwatystów zmniejszyła się do zaledwie 4 proc. Na Partię Konserwatystów zamierza głosować 37 proc. a na labourzystów 33 proc. ankietowanych.
Na trzecią partię - Liberalnych Demokratów zamierza oddać głosy 21 proc. uczestników sondażu.
Jeżeli te przewidywania sprawdziłyby się w skali całego kraju, Partia Pracy miałaby w liczącej 646 posłów Izbie Gmin najwięcej reprezentantów, jednak nie miałaby większości kwalifikowanej.
W ocenie analityków, krótka kampania wyborcza, która rozpocznie się natychmiast, będzie zdominowana przez problemy wewnętrzne - stan gospodarki, podatki i stan usług publicznych.
Przewiduje się m. in. debaty telewizyjne przywódców trzech partii - Gordona Browna, Davida Camerona i Nicka Clegga.
Partia Pracy objęła rządy w 1997 po przygniatającym zwycięstwie odniesionym pod wodzą charyzmatycznego przywódcy Tony'ego Blaira i powtórzyła ten sukces trzykrotnie w kolejnych wyborach.
Jednak nasilające się problemy brytyjskiej gospodarki, kontrowersyjna decyzja Blaira bezwarunkowego wsparcia amerykańskiej interwencji w Iraku oraz ostatni światowy kryzys znacznie nadwątliły popularność labourzystów.
Partia Konserwatywna, do której należeli m. in. Winston Churchill i Margaret Thatcher, ma nadzieję na powrót do władzy i pierwsze zwycięstwo wyborcze od 1992 r.