Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bułgaria: Premier Borysow złożył dymisję swojego rządu

0
Podziel się:

Głosowanie nad dymisją odbędzie się w czwartek.

Bułgaria: Premier Borysow złożył dymisję swojego rządu
(Robert Brook/CC/Flickr)

Na cztery miesiące przed wyborami parlamentarnymi centroprawicowy premier Bułgarii Bojko Borysow złożył w środę w parlamencie wniosek o dymisję swojego rządu i opowiedział się za przyspieszeniem wyborów. Głosowanie nad dymisją odbędzie się w czwartek.

Jako bezpośrednią przyczynę swojej rezygnacji Borysow wskazał gwałtowne demonstracje uliczne z powodu wysokich cen energii. Zarzucił lewicowej opozycji rozniecanie protestów i powiedział, że _ nie będzie rządził pod naciskiem ulicy _.

_ - Władzę dał nam naród, zwracamy mu ją. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, by odpowiedzieć na żądania protestujących. Od dzisiejszego dnia nie możemy im więcej pomóc _ - oświadczył.

Dymisja rządu, złożona rano przez premiera Borysowa, nie wstrzymała jednak fali protestów w kraju, chociaż w środę wieczorem uczestniczyło w nich znacznie mniej ludzi. Demonstracje odbyły się w Sofii, Płowdiwie, Warnie, Błagojewgradzie, Starej Zagorze. Ich uczestnicy sprzeciwiali się monopolom w gospodarce i żądali nowej umowy społecznej.

W Sofii około 1500 demonstrantów dotarło pod parlament, gdzie trwał wiec kilkudziesięcioosobowej grupy zwolenników premiera, wzywających go do pozostania na stanowisku. Obie grupy oddzielił kordon policji, dzięki czemu nie doszło do strać. Później protestujący ponownie zablokowali ważne skrzyżowanie na Moście Orłów, lecz w odróżnieniu od poprzednich dni nie było tam policji.

Borysow ustępuje po ponad dwóch tygodniach protestów, spowodowanych wysokimi grudniowymi rachunkami za energię elektryczną. W ostatnich dniach protesty przeradzały się w coraz gwałtowniejsze wystąpienia antyrządowe, z wezwaniami do odejścia Borysowa. _ Mafia! _ - skandowali co wieczór demonstranci na ulicach bułgarskich miast.

Dymisja rządu i ewentualne samorozwiązanie parlamentu sprawi, że niedokończonych pozostanie wiele spraw, z których najważniejsza jest nowa ordynacja wyborcza. Jeśli nie zostanie przyjęta, wybory parlamentarne odbędą się według starej ordynacji, ostro krytykowanej przez OBWE.

Prócz tego, po serii skandali w zeszłym roku, nadal nie wybrano nowego członka Trybunału Konstytucyjnego. W rezultacie instytucja ta nie działa, a jest to jedyny organ, w którym można zaskarżyć wyniki wyborów.

Podstawowym problemem według obserwatorów w Sofii jest stan, w jakim Borysow pozostawia finanse państwa. Poniedziałkowa dymisja wicepremiera i ministra finansów Simeona Diankowa była bardzo niepokojącym sygnałem. Jej przyczyną były rozbieżności między ministrem a premierem dotyczące dopłat dla rolników w kwocie 960 mln lewów (480 mln euro).

Rolnicy powinni otrzymać te pieniądze do końca lutego, lecz Diankow zaproponował odłożenie wypłat do kwietnia, ponieważ w styczniu wydatki budżetu były aż o 500 mln lewów (250 mln euro) wyższe od jego przychodów.

Pieniądze wypłacono, aby uniknąć protestów, którymi grozili rolnicy. By to zrobić, sięgnięto do najgłębszych rezerw budżetowych. Rezerwy te spadły z 8 mld lewów (4 mld euro) w 2009 roku, kiedy gabinet Borysowa objął władzę, do 3 mld lewów (1,5 mld euro). Pozostały wyłącznie środki dwóch funduszy docelowych - emerytalnego i na bezpieczeństwo elektrowni atomowej w Kozłoduju - których zgodnie z ustawodawstwem nie można wykorzystywać w innych celach.

Oznacza to, że rezerwy finansowe państwa są praktycznie wyczerpane, co stwarza niebezpieczeństwo zachwiania się systemu walutowego, ustanowionego po poprzednim analogicznym kryzysie w 1997 roku. Polega on na przywiązaniu bułgarskiego pieniądza do zagranicznej waluty (najpierw do niemieckiej marki, później do euro) i ustawowym ograniczeniu środków będących w obiegu do określonej kwoty. System gwarantuje stabilność lewa. Zachwianie systemu grozi inflacją i dewaluacją lewa. Dla ludności oznaczałoby to powtórkę sytuacji z 1997 roku, kiedy doszło do hiperinflacji, a ludzie stracili oszczędności.

Resort finansów wykluczył prawdopodobieństwo takiego scenariusza, lecz według większości obserwatorów właśnie skomplikowana sytuacja finansowa państwa jest rzeczywistą przyczyną dymisji rządu. W ciągu ponad 3,5 lat rządów Borysowa Bułgaria pozostała najuboższym państwem UE. Bezrobocie wzrosło w tym okresie o ponad 7 punktów procentowych, do 12,8 proc.

Po głosowaniu nad dymisją rządu w czwartek rano zgodnie z konstytucją prezydent powinien powierzyć misję utworzenia rządu drugiemu pod względem liczebności klubowi parlamentarnemu - lewicy. Jej lider Sergej Staniszew w minionym tygodniu już opowiedział się za przyspieszonymi wyborami. W razie jego rezygnacji misja utworzenia gabinetu przypadnie tureckiemu Ruchowi na rzecz Praw i Swobód, który już ogłosił zamiar rezygnacji z tego prawa.

Dopiero potem prezydent ma przystąpić do powołania tymczasowego gabinetu. Borysow oświadczył, że przedstawiciele jego partii nie wezmą w nim udziału. W dwóch analogicznych wypadkach w latach 90. tymczasowe rządy składały się z bezpartyjnych ekspertów. Taki gabinet ma ograniczone uprawnienia, gdyż jego zadaniem jest przygotowanie wyborów parlamentarnych.

Obserwatorzy polityczni są podzieleni w sprawie reakcji społecznej na dymisję Borysowa. Nie brak opinii, że może on na tej decyzji zyskać i nadrobić w pewnym stopniu spadek popularności. Jednak większość ekspertów skłania się do opinii, że decyzja jest spóźniona, poparcie dla premiera spadło bezpowrotnie i przegra on wybory. Wtedy na pierwszym miejscu znajdzie się lewica, która w obecnej sytuacji nie ma jednak szans na utworzenie samodzielnego rządu i będzie szukać partnerów koalicyjnych.

Czytaj więcej w Money.pl
Napięcia w Bułgarii. Rząd się dymisjonuje Kadencja obecnego parlamentu upływa w lipcu. Według wstępnych ocen prawników najbliższym terminem, w którym mogą odbyć się wybory, jest 28 kwietnia.
Premier podał się do dymisji. Po tej porażce Wszystko przez nieudaną próbę utworzenia rządu bezpartyjnych technokratów w celu wyprowadzenia kraju z kryzysu politycznego.
Dymisje na szczytach władzy w Czechach Na wniosek premiera Petra Neczasa czeski prezydent Vaclav Klaus odwołał minister obrony Karolinę Peake. Dlaczego? To tajemnica.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)