Były współpracownik Lecha Kaczyńskiego ma dość PIS

Aktualizacja 14:55

Na początku tygodnia Ołdakowski wysłał do Błaszczaka list, w którym przedstawił swoje zastrzeżenia co do funkcjonowania klubu. Wówczas media spekulowały, że jest to zapowiedź odejścia z klubu Prawa i Sprawiedliwości.

Później na antenie RMF FM, Ołdakowski nie krył gorzkich słów pod adresem komitetu politycznego PiS. _ Ja się nie mogę zgodzić z wyrzuceniem Elżbiety Jakubiak, z którą jestem prywatnie zaprzyjaźniony, bo uważam, że relacje międzyludzkie, że przyjaźń w polityce też jest ważna, że są oddzielną wartością. Leszkowi by się to bardzo nie podobało. Byłoby bardzo smutne. On umiał pracować z osobami twórczymi, umiał pracować z ludźmi, którzy byli lojalni, ale też czasami mieli niepokorną naturę. Byli dzięki temu wydajni, potrafili pracować bardzo dużo na rzecz Polski, potrafili budować zespoły, potrafili przygotowywać reformy. Wydaje mi się, że śp. Lech Kaczyński nigdy by się na taką sytuację nie zgodził, a gdyby musiał się na nią zgodzić, bardzo by się źle czuł _- stwierdził Jan Ołdakowski.

Ołdakowski to kolejny polityk opuszczający PiS. Tak jak poprzednie osoby, które znalazły się poza Prawem i Sprawiedliwością, między innymi Kluzik-Rostkowska i Elżbieta Jakubiak, należał do liberalnego skrzydła partii, które nazywane też było muzealnikami.

Elżbieta Jakubiak uważa, że odejście Jana Ołdakowskiego z klubu PiS ogłoszono przedwcześnie.

Posłanka powiedziała w TVP Info, że według jej informacji, treść listu była inna. Jan Ołdakowski miał zaproponować podjęcie mediacji z wykluczonymi posłankami. Według Jakubiak, Ołdakowski zapowiedział rezygnację, o ile mediacje nie zostaną podjęte.

Jan Ołdakowski jest dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego, w wyborach parlamentarnych w 2007 roku startował z listy PiS, jednak nie jest członkiem tej partii.