Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dobrowolna kara w tzw. aferze receptowej

0
Podziel się:

Mimo tego, że afera receptowa - jak w Łowiczu określa się rzekome wyłudzenie kilkudziesięciu tysięcy zł przez kilka znanych w powiecie osób - wybuchła ponad sześć lat temu, do dziś jest żywo komentowano przez łowiczan.

Dobrowolna kara w tzw. aferze receptowej

Trzech oskarżonych w sprawie złożyło w tym tygodniu wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Dwójka pozostałych zapewnia, że jest niewinna. Będą sądzeni w procesie karnym. Z policyjnych ustaleń wynika, że znany w Łowickiem lekarz Marcin G. (lat 47) miał rzekomo wypisywać recepty na leki, których tak naprawdę nikt nie kupował. Medyk wystawił kilkadziesiąt fikcyjnych zaświadczeń lekarskich co do danych pacjentów, na których zostały wystawione lewe recepty. Oskarżony miał działać w porozumieniu z biznesmenem Krzysztofem G. (lat 47), który był współwłaścicielem kilku łowickich aptek. Przedsiębiorca ubiegał się potem w łódzkim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia o refundację leków, które zostały sprzedane tylko na papierze. G. na podstawie lewych recept miał wyłudzić od NFZ ponad 49,5 tys. zł. Byłemu radnemu miejskiemu Krzysztofowi O. (lat 41) prokuratorzy zarzucają, że miał pomagać Krzysztofowi G. dostarczając recepty podbite pieczątką swego ojca, niepraktykującego już lekarza. Na ich podstawie G. ubiegał się
bezprawnie o refundację z NFZ w kwocie ponad 29 tys. zł. Z kolei Wanda Ch. (lat 54), współwłaścicielka jednej z łowickiej aptek, zdaniem śledczych, działała w porozumieniu z rencistą Zdzisławem K. Kobieta miała wprowadzać do systemu apteki recepty, które dostarczał jej były funkcjonariusz służby więziennej. Z powodu swej pracy w więziennictwie miał on prawo do znacznej refundacji na leki. Stosowne recepty wyłudzał od lekarzy kliniki MSWiA w Łodzi oraz od lekarzy z łowickich przychodni. Pani Ch., zdaniem skierniewickich śledczych, miała w ten sposób oszukać łódzki oddział funduszu na ponad 70 tys. zł. Natomiast 61-letni rencista przyniósł jej wyłudzone recepty, za sprawą których NFZ stracił ponad 60 tys. zł. Proces oskarżonych w aferze receptowej ruszył 24 stycznia. Lekarz i biznesmen nie przyznają się do zarzucanych im czynów. Obaj jednak chcą dobrowolnie poddać się karze. Adwokat pierwszego z nich ustalił z prokuraturą karę 15 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata, grzywnę w kwocie 3 tys. zł oraz
zadośćuczynienie dla NFZ w kwocie 10 tys. zł. Z kolei przedsiębiorca godzi się na karę 15 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 4 tys. zł grzywny oraz 25 tys. zł dla NFZ. Były radny przyznał się częściowo do zarzucanych mu czynów. Z jego zeznań odczytanych w sądzie wynika, że mógł przekazać właścicielowi aptek nawet 200 recept na leki wskazane przez G. Wystawiał je jego ojciec, który otrzymywał w zamian za darmo leki przeciwko cukrzycy. Krzysztof O. godzi się na rok więzienia, grzywnę w kwocie tysiąca zł oraz wpłatę 10 tys. zł na rzecz NFZ. Zdzisław K. i Wanda Ch. twierdzą, że są niewinni. Co ciekawe, rencista dopiero 24 stycznia przed sądem wyparł się, że dostarczał do apteki, którą kierowała Ch., recepty, na podstawie których mogło dochodzić do wyłudzeń i dostawał za nie środki opatrunkowe, na zakup których nie było go stać. Wcześniej tak właśnie zeznawał śledczym. W artykule, który ukazał się w "Polsce Dzienniku Łódzkim" 25 stycznia w naszej relacji z procesu wkradł się błąd, z którego wynikało, że
pani Ch. wyłudziła pieniądze z NFZ. Zabrakło tam partykuły "nie". Za pomyłkę przepraszam.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)