Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dwa śmiertelne wypadki w elektrowni w ciągu trzech miesięcy

0
Podziel się:

Ostatnia tragedia miała miejsce 12 marca podczas remontu na bloku nr 6. Pracownik firmy wykonującej roboty na rzecz elektrowni spadł z podestem, na którym stał, z wysokości 90 metrów na 75 poziom. Zginął na miejscu.

Dwa śmiertelne wypadki w elektrowni w ciągu trzech miesięcy

Pracownicy są wstrząśnięci, tym bardziej, że w pamięci mają jeszcze tragiczny wypadek z grudnia. W tym roku już zdarzyło się w elektrowni więcej wypadków niż w porównywalnym okresie poprzedniego roku. W bełchatowskiej elektrowni w 2010 roku doszło w sumie do 23 wypadków przy pracy. Jak zaznacza Włodzimierz Chybiń-ski, kierownik działu BHP w spółce, zdecydowana większość z nich to wypadki lekkie: stłuczenia, pęknięcia, oparzenia. Tragedię przyniósł koniec roku. Przy podajniku taśmowym zginął pracownik elektrowni, monter instalacji energetycznych. Podczas pracy wciągnęło go na taśmę wyrywając całe ramię. Nie udało się do końca ustalić, jak doszło do tragedii. Wiadomo, że mężczyzna uległ wypadkowi w zupełnie innym miejscu niż powinien się znajdować. - Założyliśmy dwie hipotezy - mówi Włodzimierz Chybiński. - Wewnątrz podajnika znaleziono zmiotkę, jedna z hipotez mówiła o tym, że pracownik coś tą zmiotką robił w środku, a nie powinien. Taśmociąg cały czas był w ruchu, bo nie można inaczej wyregulować naciągu
taśmy. Druga hipoteza zakładała, że pracownik sięgnął po zmiotkę, która mogła leżeć na wierzchu taśmociągu, lekko się wspinając. Podczas cofania być może trzymał się ręką za drzwiczki komory taśmociągu, który mógł wciągnąć go za rozpięte ubranie. Tragedia była przyczynkiem do tego, by zmienić pewne procedury pracy w elektrowni. Inspekcja pracy postanowiła ukarać mandatami dwie osoby. - Naszym zdaniem instrukcje dotyczące prac remontowych były nieprecyzyjne - mówi Kamil Kałużny, rzecznik PIP w Łodzi. Uznano, że jedna z osób wydała na piśmie nieprecyzyjnie polecenie z naruszeniem przepisów BHP. Drugi pracownik uznał, że polecenie jest zgodne z przepisami BHP. Skierowano dwa wnioski o ukaranie (mandaty w wys. 2 tys. zł). Obydwaj pracownicy nie zgodzili się z ustaleniami PIP. Sprawę rozstrzygnie sąd. W tym roku w elektrowni zanotowano 6 wypadków, głównie stłuczenia rąk i jedno poślizgnięcie. To więcej niż w porównywalnym okresie 2010 r. - 85 proc. wypadków spowodowana jest przez człowieka - uważa Chybiński. - To
nieuwaga, nieostrożność. W elektrowni jest bardzo dużo szkoleń z zakresu bezpieczeństwa pra-cy. Ludzie są świetnie wyedukowani i wiedzą, że idąc na zwolnienie lekarskie z wypadku, mają je płatne sto procent. Ta liczba wypadków, to zdarzenia z udziałem pracowników samej elektrowni. Nie wiadomo natomiast, ile było wypadków z udziałem pracowników firm wykonujących jedynie prace na terenie elektrowni.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)