Francuskie Zgromadzenie Narodowe zatwierdziło powrót Francji do wojskowych struktur dowódczych NATO. By skłonić swój obóz do większej dyscypliny, premier François Fillon nadał temu głosowaniu formę wotum zaufania dla rządu.
Trzystu dwudziestu dziewięciu deputowanych opowiedziało się na rzecz wotum zaufania dla rządu, natomiast dwustu dwudziestu ośmiu głosowało przeciw. Ponieważ prezydencka partia UMP ma w Zgromadzeniu zdecydowaną większość, wynik głosowania nie był niespodzianką.
Deputowani nie głosowali bezpośrednio za lub przeciw decyzji o powrocie Francji do struktur dowódczych NATO. Premier i prezydent obawiali się, że przy tak sformułowanym przedmiocie głosowania, niektórzy deputowani prawicy, zwłaszcza spadkobiercy tradycji gaullistowskiej, głosowaliby przeciwko tej decyzji.
Dlatego premier zarządził, że deputowani będą głosowali nad wotum zaufania dla ogólnej polityki zagranicznej rządu, której elementem jest powrót do NATO. Odrzucenie wniosku spowodowałoby upadek rządu. W ten sposób nawet nieposłuszni deputowani prawicy, zostali skłonieni do poparcia prezydenta i premiera.