*Według ostatniego bilansu, przedstawionego przez dyrekcję indyjskich kolei państwowych, w katastrofie "Pociągu przyjaźni", do jakiej doszło w północnych Indiach w niedzielę około północy czasu miejscowego, zginęło co najmniej 66 osób. *
Większość ofiar to Pakistańczycy. Zginęło też kilku Hindusów z ochrony międzynarodowego pociągu.
Władze indyjskie już w pierwszych godzinach po katastrofie sugerowały, że przyczyną pożaru w międzynarodowym pociągu na głównej linii kolejowej prowadzącej z północnych Indii do Pakistanu był akt sabotażu i że mógł go zapoczątkować wybuch ładunku, podłożonego prawdopodobnie pod torami. Z ostatnich informacji wynika, że ratownicy znaleźli w spalonych wagonach dwie walizki, w których prawdopodobnie ukryto zdetonowane ładunki. Dwie inne walizki z bombami domowej produkcji i butelkami z benzyną znaleziono w wagonach, które ocalały. Terroryści prawdopodobnie nie zdołali zdetonować tych ładunków. To - zdaniem władz - ostatecznie potwierdza tezę o zamachu.
"Samjhauta Express" łączący stolicę Indii Delhi z miastem Lahaur w północnym Pakistanie zapalił się w pobliżu miasta Panipat, ok. 80 km na północ od Delhi. Pożar wybuchł ok. północy w niedzielę czasu miejscowego (ok. 19:30 czasu polskiego).
Zdaniem indyjskich kół rządowych, celem zamachowców było podważenie indyjsko-pakistańskich procesów pokojowych. Do ataku doszło na dzień przed planowanym przyjazdem do Delhi pakistańskiego ministra spraw zagranicznych Khursheeda Kasuriego, mającego rozmawiać tu na temat pogłębienia pokojowych procesów między dwoma krajami.