W razie konieczności wyboru Białoruś zawsze będzie po stronie Rosji - oświadczył w prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka. Wyraził też przekonanie, że Ukraina powinna pozostać niepodzielnym państwem i należy ją przekonać, by nie występowała z WNP.
_ - Gdyby mnie zapytać (...) jakie stanowisko zajmuję w tej sytuacji - wobec przeszłości historycznej, faktu realizowania wspólnego projektu Państwa Związkowego (Rosji i Białorusi), tego, że jesteśmy związani porozumieniami z Federacją Rosyjską - to będziemy z Rosją i należy zaprzestać wszelkich spekulacji _ - oznajmił, odpowiadając na pytania dziennikarzy.
Zapewnił, że Białoruś nie kieruje swojej polityki wewnętrznej i zewnętrznej przeciwko NATO ani przeciwko nikomu innemu. _ Ale jeśli powstanie taka kwestia, to będziemy z Federacją Rosyjską _ - podkreślił.
Oświadczył też, że Krym jest dziś częścią Rosji i to, czy się ten fakt uznaje, czy też nie, niczego nie zmieni. _ - Sądzę, że sytuacja będzie się rozwijać de facto, a czy także de iure, czy Krym będzie uznawany za część Federacji Rosyjskiej - to już nieważne, Rosję uznają przecież wszyscy _ - powiedział. I dodał: _ My w te drzwi absolutnie się nie pchamy. To źle, że Federacja Rosyjska podjęła podobne kroki _.
Nawiązując do aneksji Krymu, wyraził pogląd, że ukraińskie władze dopuściły się bardzo wielu błędów i w ten sposób _ się podstawiły _. _ - Wielu mówi, że Rosja tylko czekała na to, żeby zagarnąć czy przyłączyć Krym. Ale trzeba było się nie podstawiać, przecież jesteście politykami, nie dawajcie do tego powodu _ - oznajmił.
Zaznaczył przy tym, że widzi niebezpieczeństwo rozpoczęcia się na świecie fali samookreślania się różnych regionów.
Zdaniem Łukaszenki Ukraina powinna pozostać _ jednym, niepodzielnym, zwartym i pozablokowym państwem _. Uważa on, że gdyby jutro przybyły na Ukrainę wojska NATO, byłoby to odczuwalne i dla Białorusi, i dla Rosji. _ W ogóle nie możemy do tego dopuścić, to nasz globalny interes. Dlatego należy uzgodnić, że dalej nikt nie ma prawa wchodzić na Ukrainę _ - oświadczył.
Według niego ukraińskich polityków należy zaś przekonać, by nie podejmowali pochopnej i niewłaściwej decyzji o wystąpieniu ze Wspólnoty Niepodległych Państw. _ Dlaczego nie wykorzystać tej płaszczyzny, by chociaż przedstawić swój punkt widzenia, by przekazać innym państwom jakiś komunikat? _ - zapytał. Dodał jednak, że wystąpienie Ukrainy byłoby silnym, ale nie śmiertelnym ciosem dla WNP, gdyż wspólnota niestety i tak nie spełnia wielu wiązanych z nią nadziei.
Pytany o ewentualność przyjęcia przez Ukrainę ustroju federacyjnego, odparł, że nie wolno do tego dopuścić. _ - Federacja to pianino, na którym będą grać z jednej strony jedne siły, z drugiej - drugie, w tym zewnętrzne. To na zawsze zdestabilizuje sytuację _ - powiedział. Federacja stwarzałaby według niego ryzyko dalszej wojny, wewnętrznych konfliktów oraz przerodzenia się ich w konflikt zewnętrzny.
Białoruski prezydent zapewnił, że jego kraj będzie budować stosunki z nowymi władzami na Ukrainie, które uzyskają poparcie ukraińskiego narodu. O osobach, które obecnie rządzą na Ukrainie, powiedział zaś, że są wśród nich zarówno profesjonaliści, jak i krzykacze. _ Dlatego mój stosunek do nich jest różny _ - powiedział.
Wyraził też przekonanie, że na Ukrainie nie można w obecnej sytuacji przeprowadzić normalnych wyborów prezydenckich, gdyż _ działa tam kilka grup i pododdziałów siłowych _, a każdy polityk ma _ grupę 150-1000 uzbrojonych ludzi _. _ Jeśli w tę beczkę prochu wrzucić iskrę, na pewno wybuchnie cała Ukraina i wtedy wszystkim będzie gorąco: i nam, i Rosjanom, i Zachodowi.(...) Dlatego należy ustabilizować sytuację _ - powiedział.
Zapewnił też, że Białoruś jest gotowa uczynić wszystko, by na Ukrainie nastąpił pokój, _ żeby naród w spokojnych warunkach zdecydował, jak chce dalej i żyć i z kim, z jakimi politykami _.
Kategorycznie podkreślił, że nie podoba mu się to, co odbywało się i odbywa na Ukrainie. _ To nienormalne, kiedy w taki sposób obala się prawowitą władzę i ustanawia nową _ - ocenił.
Ocenił też, że Zachód jest niezdolny do działania. _ Prawdę mówiąc, zaczynałem już się bać, żeby nie doszło do wojny. I co? Nie puszczają do Europy 20 osób. Takich, które w ogóle do Europy nie jeździły, a część z nich w związku ze swoimi obowiązkami służbowymi w ogóle nie ma prawa tam jeździć. Oto Zachód _ - powiedział.
Czytaj więcej w Money.pl