Prezydent Brazylii Dilma Rousseff zaproponowała wczoraj przeprowadzenie referendum w sprawie reform politycznych, co jest odpowiedzią na największe od 20 lat publiczne protesty w tym kraju.
Zapowiedziała jednocześnie, że rząd przeznaczy dodatkowe 50 miliardów reali (22 mld dolarów) na transport publiczny, którego niedomagania były bodźcem dla obecnych demonstracji.
_ Chcę przede wszystkim powtórzyć, że mój rząd słucha demokratycznych głosów. Musimy nauczyć się słuchać głosów ulicy. Musimy wszyscy bez wyjątku przyjmować do wiadomości te sygnały z pokorą i uwagą _ - powiedziała Rousseff na otwarciu spotkania z gubernatorami i burmistrzami 26 dużych miast, którzy mają przedyskutować sposoby doprowadzenia do poprawy sytuacji obywateli.
Pani prezydent oświadczyła, że będzie wspierać debatę na temat referendum torującego drogę do zmian w konstytucji, ale nie przedstawiła żadnych szczegółów w tej sprawie. Jak zaznaczyła, rząd skupi się w swej pracy na pięciu priorytetach: odpowiedzialności fiskalnej i zwalczaniu inflacji, reformie politycznej, ochronie zdrowia, transporcie publicznym oraz edukacji.
Wczoraj w różnych miastach Brazylii odbyły się kolejne demonstracje, ale liczba ich uczestników była w porównaniu z ubiegłym tygodniem wyraźnie niższa. Niedaleko miasta Cristalina, 130 kilometrów od stolicy kraju Brasilii, pod kołami samochodu zginęły dwie kobiety, próbujące ułożyć na drodze zaporę z opon. Łączna liczba osób, które straciły życie w trakcie obecnych protestów wzrosła w ten sposób do czterech - ale żadna z nich nie padła ofiarą interwencji policji.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
60 tysięcy ludzi na ulicach. Oto, czego chcą Ponad 60 tysięcy ludzi protestowało wczoraj w brazylijskim mieście Belo Horizonte przeciwko korupcji i niesprawiedliwości społecznej w ich kraju. | |
Gigantyczne protesty. Prezydent milczy Protesty trwają w 80 miastach. Obywatele zbuntowali się przeciwko podwyżkom cen komunikacji. | |
Kryzys w Hiszpanii. Nie chcą rządowych oszczędności Równoległe demonstracje miały miejsce w 28 innych miastach, w tym w Barcelonie, drugim do wielkości hiszpańskim mieście oraz w Vigo w Galicii. |