Premier Libii Ali Zidan zwrócił się w niedzielę do władz Stanów Zjednoczonych o wyjaśnienia w sprawie operacji wojskowej, jaką wojsko amerykańskie przeprowadziło w Trypolisie w celu złapania wysokiego rangą przywódcy Al-Kaidy.
_ Rząd libijski śledzi doniesienia o porwaniu libijskiego obywatela poszukiwanego przez władze USA i zwrócił się do władz USA z prośbą o wyjaśnienia _ w tej sprawie - głosi oświadczenie wydane przez urząd Zidana.
Amerykańskie źródła rządowe podały w sobotę, że siły zbrojne USA przeprowadziły operację militarną w Libii i w jej wyniku pojmały wyższego dowódcę Al-Kaidy, Anasa al-Libiego. Al-Libi (właśc. Nazih Abdul-Hamed al-Rukaj) posądzany jest o współudział w zamachach na ambasady USA w Kenii i Tanzanii z 1998 roku.
Źródła w Waszyngtonie poinformowały również, że siły amerykańskie przeprowadziły akcję w portowym mieście Barawe, na południu Somalii. Celem operacji było schwytanie członka zbrojnego ugrupowania Al-Szabab, jednak akcja się nie powiodła. Miała ona związek z atakiem terrorystycznym islamskich ekstremistów sprzed dwóch tygodni na centrum handlowe w stolicy Kenii, Nairobi.
W niedzielę somalijski premier Abdi Farah Szirdon Saaid na pytanie dziennikarzy, czy wiedział o amerykańskiej akcji, odparł jedynie, że rząd Somalii _ współpracuje ze społecznością międzynarodową i sąsiednimi krajami w walce z Al-Szabab _.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Znali ryzyko, ale powiedzieli "wyślijcie mnie" Ich nazwiska zostały dodane do około 240 Amerykanów, którzy zginęli od 1933 roku, pełniąc służbę dyplomatyczną. | |
Skandal w USA. Fala dymisji na szczytach Stwierdzono też poważne zaniedbania w amerykańskich placówkach dyplomatycznych w wielu innych krajach. | |
Ambasador USA w Libii nie musiał zginąć? Mimo sygnałów o rosnącym zagrożeniu, w placówkach dyplomatycznych USA w Libii rozluźniono środki bezpieczeństwa. | |
USA nigdy nie przestaną ścigać terrorystów - _ USA nigdy nie zaprzestaną wysiłków, aby odpowiedzialni za akty terroru zapłacili za swe czyny _ - zadeklarował John Kerry. |