Wojna gazowa będzie dla Mińska bodźcem do nasilenia poszukiwań alternatywnych dostawców gazu - powiedział białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka.
Spór o opłaty za gaz i opłaty za tranzyt gazu doprowadził przed kilku dniami do impasu, w wyniku którego Rosja na krótko ograniczyła dostawy gazu na Białoruś. Z kolei Mińsk wstrzymał tranzyt tego surowca do UE.
Zdaniem Łukaszenki, rosyjska decyzja ograniczenia dostaw gazu była _ w 100 procentach polityczna _, ale Białoruś nie ma wyboru i musi zachować bliskie więzi z Rosją. Prezydent uznał, że wywołanie przez Rosję sporu gazowego było formą presji na Białoruś, by przekazała stronie rosyjskiej kontrolę nad _ strategicznymi aktywami _. Wyraził też opinie, że Moskwa chciała doprowadzić do wzrostu cen nośników energii, ograniczając dostawy.
_ - Nie można powiedzieć, że doszło do rozłamu w stosunkach strategicznych. Wielka polityka nie toleruje takich zwrotów _ - oświadczył Łukaszenka w wywiadzie dla telewizji Euronews.
\Łukaszenka twierdzi, że Zachód, krytykujący sytuację na Białorusi w dziedzinie praw człowieka, nie oferuje Mińskowi alternatywy dla ścisłych więzi z Moskwą. - _ Myślicie, że Europa zachowuje się wobec nas choć trochę lepiej? Na pewno nie _ - powiedział białoruski prezydent.
Raport Money.pl Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej