Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Miskiewicz
|

Nałęcz dla Money.pl: Smoleńsk naznaczył 11. listopada

0
Podziel się:

O współczesnym patriotyzmie Money.pl rozmawia z doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Nałęcz dla Money.pl: Smoleńsk naznaczył 11. listopada
(PAP/Radek Pietruszka)
Pamięć historyczna nie może być pięścią w kastecie, którą okłada się przeciwnika w politycznych bijatykach. Nie wolno lekceważyć radykalnego nacjonalizmu, bo przeszłość pokazała czym to grozi. A do kwestionowania niepodległości Polski przez prezesa PiS trzeba podchodzić z wyrozumiałością - o polskich sporach i współczesnym patriotyzmie Money.pl rozmawia z doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Money.pl: Prezydent Komorowski zachęca Polaków do przypinania biało-czerwonych kotylionów z okazji Święta Niepodległości 11. listopada. Osobiście przypomina mi to brytyjską tradycję noszenia maków wpiętych w klapy w Poppy Day. Domyślam się, że Pan dziś ma na sobie taki kotylion?

*Prof. Tomasz Nałęcz, historyk, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego: *Ten piękny, biało-czerwony kotylion nosiłem już nawet wczoraj. Bo w Pałacu Prezydenckim mieliśmy uroczystości związane z rocznicą 11. listopada.

Prezydent zgłaszając tą inicjatywę nawiązywał do słów swojego wielkiego poprzednika, pierwszej głowy państwa polskiego, marszałka Józefa Piłsudskiego. On w słynnym, zarejestrowanym na płycie gramofonowej przemówieniu mówił, że nie rozumie dorosłych Polaków, którzy nie potrafią się cieszyć z niepodległości i zalecał im, by wsłuchali się w śmiech dzieci. Najmłodsi potrafią nawet nieświadomie cieszyć się radością dziecięcą z tej rzeczywistości, w której funkcjonują. Choć nie rozumieją nawet tego, że to jest rzeczywistość wolnej Polski.

Historia, co zrozumiałe, utrwaliła martyrologiczno-wojowniczy sposób zachowania patriotycznego. Prezydent - nic tej tradycji nie ujmując, bo uczestniczy we wszystkich ważnych uroczystościach, na przykład przy Grobie Nieznanego Żołnierza - chce jednak, byśmy w trzeciej dekadzie wolnej Polski potrafili cieszyć się z 11. listopada.
Kotylion, to przecież rekwizyt z karnawałowej zabawy. On ma być znakiem radości z niepodległości. Wpisuje się też w tradycję niepodległościową. Przecież w 1918 roku Polacy mieli często na sobie jeszcze obce mundury armii zaborczych. Przypinane do klapy biało-czerwone kokardki i kotyliony były polskim elementem tego munduru.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/65/t20545.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/frasyniuk;potrzebny;jest;rambo;solidarnosci,202,0,566218.html) Frasyniuk: Potrzebny jest Rambo Solidarności

Władysław Frasyniuk mówi, że Polacy mają tendencję do czczenia smutnych rocznic i porażek. Wolałby, by browary postawiły Polakom piwo 4. czerwca, a 11. listopada jest szaro i smutno. Na jakich filarach powinien opierać się dziś polski patriotyzm - na pamięci o Powstaniu Warszawskim i Grobie Nieznanego Żołnierza, czy też może na porozumieniach sierpniowych, obaleniu komunizmu i wejściu Polski do UE?

Te dwie kwestie da się pogodzić i powinniśmy to robić. Musimy zachować we wdzięcznej pamięci tych, którzy oddali swoje życie dla Polski. Ale znakiem polskiej normalności powinno być to, że w tych obchodach będzie coraz więcej radości.

Prezydentowi zależy na tym, byśmy 11. listopada cieszyli się nie tylko z tego co stało się w roku 1918, ale też z tego, co miało miejsce w 1989 roku. Dlatego w przededniu Święta Niepodległościuhonorował najwyższymi odznaczeniami cztery osoby szczególnie zasłużone dla tej trzeciej niepodległości.

Tej radości trochę nie sprzyja pora roku. Mickiewicz modlił się, by kolejne pokolenia też mogły przeżyć najpiękniejszą wiosnę jego życia. Chodziło mu oczywiście o wiosnę 1812 roku. A że przyszło Polakom modlitwę wieszcza spełnić w listopadzie, to musimy się wiosenną radością cieszyć się o tej porze roku.

W Polsce gdy przywołuje się przeszłość często chodzi o to, by wykluczyć z niej innych, niewygodnych. Mieliśmy festiwal takich sytuacji przy okazji różnych rocznic, ostatnio na przykład XXX-lecia Solidarności. Dawni przyjaciele oskarżają się o agenturalną przeszłość. Mówi się o prawdziwych Polakach, prawdziwych patriotach. Wojna polsko-polska wciąż trwa.

To bardzo istotna kwestia. Polityka pamięci, którą chce uprawiać prezydent Komorowski, wychodzi z założenia, że w społeczeństwie funkcjonują różne polityki pamięci. Tak jak każdy z nas kocha swoją rodzinę i żadnemu dziecku nie wytłumaczy się, że mama kolegi jest piękniejsza i lepsza niż jego mama,, tak samo każdy ma swoją pamięć. Mają ją poszczególne polskie rodziny i poszczególne środowiska.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/138/t90762.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/celinski;zatracilismy;idee;solidarnosci,101,0,666981.html) Celiński: Zatraciliśmy ideę Solidarności

Oczywiście, państwo nigdy nie zrezygnuje z promowania pewnego modelu tej polityki i pewnego mitu założycielskiego. Dla III RP jest nim: Stocznia Gdańska, 21 postulatów, Solidarność. Jednak hołd dla tej pamięci nie może oznaczać poniewierania innymi pamięciami.

To jest bardzo ważne szczególnie w kontaktach z innymi państwami. Inną pamięć o tych samych wydarzeniach będą mieli: Litwini, Ukraińcy, Rosjanie, Niemcy i Czesi. Musimy to szanować. Nie możemy z naszej pamięci nikogo wykluczać. No może pomijając osoby, które mają brudne uczynki na sumieniu. Ta zróżnicowana pamięć nie może oznaczać amnezji na to co haniebne.

To taki nasz fenomen czy też nie różnimy się w tym od innych?

Nie. Tak się dzieje zawsze i wszędzie, jeżeli historia i pamięć są przedmiotem sporów politycznych. Ilekroć jakieś społeczeństwo ulegnie pokusie, by z pamięci uczynić maczugę do okładania przeciwników w politycznych bijatykach, to wtedy mamy taką sytuację. I nie jesteśmy tu jakimś unikalnym krajem. Lepiej jest, gdy pamięć jest używana jako gałązka oliwna, a nie pięść w kastecie.

A czy to co dzieje się po 10. kwietnia nie wywołuje więcej szkód niż pożytków. Nasz patriotyzm znów staje się siermiężno-elegijny?

Niewątpliwie, ten rok i sposób przeżywania Święta Niepodległości są bardzo naznaczone tym co się stało 10 kwietnia. To jest nieuniknione. Zginęło prawie sto, niesłychanie zasłużonych dla Polski osób. Poczynając od prezydenta RP, a na oficerach BOR-u i stewardessach skończywszy.

[

Czytaj więcej o katastrofie smoleńskiej ]( http://www.money.pl/archiwum/wydarzenia/katastrofa;w;smolensku.html )

Powinniśmy to traumatyczne przeżycie tak pamiętać, by ono nas łączyło. Tak samo jak ta żałoba łączyła nas w kwietniu. Zapewniam, że prezydent dołoży jeszcze wielu wysiłków, by to wspomnienie nas nie dzieliło.

Ludziom, którzy zginęli pod Smoleńskiem i sobie samym robimy ogromną krzywdę, gdy tą tragedię czynimy przedmiotem sporu. Tak jak skłócona rodzina często jednoczy się nad grobem bliskiego, który odszedł, tak my jako społeczeństwo, w obliczu grobów tych ofiar, nie powinniśmy się różnić.

Czy to nie mrzonki? Jarosław Kaczyński powiedział w wywiadzie o rosyjsko-niemieckim kondominium. W 20 lat po obaleniu komunizmu w wypowiedziach niektórych polityków pojawiają się słowa o niepełnej niepodległości. To chyba przepaść nie do zasypania?

Powinniśmy pogodzić się z tym, że rodziny ofiar katastrofy w różny sposób przeżywają ból związany z utratą najbliższych. W takiej sytuacji mogą padać różne słowa. Nawet te zaskakujące nas, ludzi, którzy nie zostali tak boleśnie dotknięci tą tragedią. Bądźmy wyrozumiali dla rodzin osób, które zginęły w katastrofie i wyrozumiali dla ich poglądów i sądów. **

A jak ważne miejsce w kontekście naszej tożsamości narodowej odgrywa dziś Kościół? Ostatnio mieliśmy spór o krzyż pod Pałacem. Przy okazji okazało się, że wiele osób nie chce stawia znaku równości między pojęciami Polak i katolik. To znak czasów?

To co działo się pod Pałacem było efektem wykorzystywania krzyża i uczuć religijnych w bardzo ostrym sporze politycznym. To rodziło niesympatyczne konsekwencje. Ale ilekroć używa się krzyża w polityce, to szkodzi to i krzyżowi i polityce.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/252/t115964.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/czarnecki;znow;usuneli;krzyz;cichcem;chyba;sie;go;boja,163,0,708259.html) Czarnecki: Znów usunęli krzyż cichcem. Chyba się go boją

Katolicyzm i polskość nierozerwalnie się z sobą zrosły w czasach rozbiorów i walki o niepodległość. Wtedy, gdy Polska nie cieszyła się pełną suwerennością. Polska normalność, czyli suwerenne, demokratyczne państwo polskie, siłą rzeczy powoduje, że inne są sposoby zachowań.

Ale mylą się ci, którzy chcieliby upodobnić polską religijność do narodów, które tych doświadczeń nie miały. Bardzo długo jeszcze - nie umiem zarysować tej perspektywy - polskość i katolicyzm będą ze sobą związane. Próba walki z tym jest świadectwem braku polskiej wrażliwości. Mówię o tym w kategoriach społecznych i politycznych. Nie chodzi tu o sacrum.

Dziś na ulicach Warszawy i innych miast będą demonstrować narodowcy. Patriotyzm i radykalny nacjonalizm dzieli cienka granica. Pana zdaniem powinniśmy się obawiać tego co dzieje się po prawej stronie sceny politycznej?

Nie powinniśmy tego przeceniać. Jest wielkim dobrodziejstwem wolnej Polski, że każdy może manifestować swoje poglądy. Ale nie możemy też tego lekceważyć. Nawet drobna rana - nieleczona - może spowodować poważną infekcję.

Nie przesadzałbym z szacowaniem wielkości tej rany, ale dobrze, że są ludzie, którzy protestują. Bo to jest patologiczna forma manifestowania patriotyzmu. Do wielu nieszczęść doszło w przeszłości za sprawą takich poglądów.

Czytaj w Money.pl
[ ( http://static1.money.pl/i/h/104/t115560.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/kaczynski;po;stosuje;socjotechnike;nienawisci,34,0,706082.html) Kaczyński: PO stosuje socjotechnikę nienawiści - _ To nie my siejemy wiatr, to nie my uczyniliśmy z nienawiści podstawową metodę działania _ - uważa prezes PiS.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/17/t111377.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/tusk;o;agresji;w;polityce;polacy;dramatyzuja,103,0,701799.html) Tusk o agresji w polityce: Polacy dramatyzują W porównaniu do innych krajów standardy w polskiej polityce nie są niskie - ocenia premier.

Nałęcz: 10. kwietnia naznaczył 11. listopada.
Pamięć historyczna nie może być pięścią w kastecie, którą okłada się przeciwnika w politycznych

bijatykach. Nie wolno lekceważyć radykalnego nacjonalizmu, bo przeszłość pokazała czym to grozi. A do

kwestionowania niepodległości Polski przez prezesa PiS trzeba podchodzić z wyrozumiałością - o

współczesnym patriotyzmie Money.pl rozmawia z doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Prezydent Komorowski zachęca Polaków do przypinania biało-czerownych kotylionów z okazji Święta

Niepodległości 11. listopada. Osobiście przypomina mi to brytyjską tradycję noszenia maków wpiętych w
klapy w Poppy Day. Pan założyłby taki kotylion?

Prof. Tomasz Nałęcz, historyk, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego: Ten piękny biało-czerwony

kotylion nosiłem już nawet wczoraj. Bo w Pałacu Prezydenckim mieliśmy uroczystości związane z 11.

listopada.

Prezydent zgłaszając tą inicjatywę nawiązywał do słów swojego wielkiego poprzednika, pierwszej polskiej

głowy państwa Józefa Piłsudskiego. On w słynnym, zarejestrowanym na płycie gramofonowej przemówieniu

mówił, że nie rozumie dorosłych Polaków, którzy nie potrafią się cieszyć z niepodległości i zalecał im,

by wsłuchali się w śmiech dzieci. Bo one potrafią nawet nieświadomie cieszyć się radością dziecięca z

tej rzeczywistości, w której funkcjonują, choć nie rozumieją nawet tego, że to jest rzeczywistość wolnej

Polski.

Historia, co zrozumiałe, utrwaliła taki martyrologiczno-wojowniczy sposób zachowania patriotycznego.

Prezydent - nic tej tradycji nie ujmując, bo uczestniczy we wszystkich ważnych uroczystościach, np. przy

Grobie Nieznanego Żołnierza - chce byśmy w trzeciej dekadzie wolnej Polski potrafili cieszyć się z 11.

listopada.

Kotylion, to przecież rekwizyt z karnawałowej zabawy ma być znakiem radości z niepodległości. On też się

wpisuje w tradycję niepodległościową. Przecież w 1918 roku Polacy mieli często obce mundury armii

zaborczych, przypinane do klapy biało-czerowne kokardki i kotyliony były polskim elementem tego munduru.

Władysław Frasyniuk mówi, że Polacy mają tendencję do czczenia smutnych rocznic i porażek. Mówi, że

wolałby, by browary postawiły Polakom piwo 4. czerwca. Na jakich filarach powinien opierać się dziś
polski patriotyzm - na pamięci o Powstaniu Warszawskim i Grobie Nieznanego Żołnierza czy też może na

porozumieniach sierpniowych, obaleniu komunizmu i wejściu Polski do uE?

Te dwie kwestie da się pogodzić i powinniśmy to robić. Powinniśmy zachować we wdzięcznej pamięci tych,

którzy oddali swoje życie dla Polski. Ale znakiem polskiej normalności powinno być to, że w tych

obchodach jest coraz więcej radości.

Prezydentowi zależy na tym, byśmy 11. listopada cieszyli się nie tylko z tego co stało się w roku 1918,
ale też z tego, co miało miejsce w 1989 roku. Dlatego w przededniu Święta Niepodległości prezydent

uhonorował najwyższymi odznaczeniami cztery osoby szczególnie zasłużone dla tej trzeciej niepodległości.

Powinniśmy się z niej cieszyć. Trochę nam nie sprzyja pora roku. Ale Mickiewicz modlił się, by kolejne

pokolenia mogły przeżyć tą najpiękniejszą wiosnę jego życia. Chodziło mu oczywiście o wiosnę 1812 roku.

Przyszło Polakom modlitwę wieszcza spełnić w listopadzie. Skoro wiosna zawitała w listopadzie, to musimy

się nią cieszyć o tej porze roku.

W Polsce gdy przywołuje się przeszłość często chodzi o to, by wykluczyć z niej innych, niewygodnych.

Mieliśmy festiwal takich sytuacji przy okazji rocznic XX-lecie Okragłego Stołu, XXX-lecie Solidarności.

Dawni towarzysze oskarżają się o agenturalną przeszłość. Mówi się o prawdziwych Polakach, prawdziwych

patriotach. Wojna polsko-polska wciąż trwa.

To bardzo istotna kwestia. Polityka pamięci, którą chce uprawiać prezydent Komorowski, wychodzi z

założenia, że w społeczeństwie funkcjonują różne polityki pamięci. Tak jak każdy z nas kocha swoją

rodzinę i nikomu nie wytłumaczy się, że mama kolegi jest piękniejsza i lepsza niż jego mamą, tak samo

każdy ma swoją politykę pamięci. Mają ją poszczególne polskie rodziny i poszczególne środowiska.
Oczywiście państwo nigdy nie zrezygnuje z promowania pewnego modelu tej polityki i mitu

żałozycielskiego. Dla III RP jest nim Stocznia Gdańska, 21 postulatów, Solidarność. Ale hołd dla tej

pamięci nie może oznaczać poniewierania innymi pamięciami. To jest bardzo ważne w kontaktach z innymi

państwami. Inną pamięć o tych samych wydarzeniach będą mieli: Litwini, Ukraińcy, Rosjanie, Niemcy i

Czesi. Musimy to szanować. Nie możemy z naszej pamięci nikogo wykluczać, pomijając osoby, które mają

brudne uczynki na sumieniu. Ta zróżnicowana pamięć nie może oznaczać amnezji na to co haniebne.

To jakis nasz fenomen, czy też nie różnimy się w tym od innych?

Nie. Tak się dzieje zawsze i wszędzie. Jeżeli historia i pamięć sa przedmiotem sporów politycznych.

Ilekroć jakieś społeczeństwo ulegnie pokusie, by z pamięci uczynić maczugę do okładania przeciwników w

politycznych bikatykach, to wtedy mamy taką sytuację. I nie jesteśmy tu jakimś unikalnym krajem. Lepiej

jest, gdy pamięć jest używana jako gałązka oliwna, a nie pięść w kastecie.

Czy to co dzieje się po 10. kwietnia wywołuje więcej szkód niż pożytków. Nasz patriotyzm znów staje
się siermiężno-elegijny?

Niewątpliwie ten rok i sposób przeżywania Święta Niepodległości są bardzo naznaczone tym co się stało 10

kwietnia. To jest nieuniknione. Zginęło prawie sto, niesłychanie zasłużonych dla Polski osób. Poczynając

od prezydenta RP, a na oficerach BOR-u i stewardessach skończywszy. Powinniśmy to traumatyczne przeżycie

tak pamiętać, by ono nas łączyło, tak jak ta żałoba łączyła nas w kwietniu. Prezydent dołoży jeszcze

wielu wysiłków, by to wspomnienie nas nie dzieliło. Ludziom, którzy zginęli pod Smoleńskiem i sobie

samym robimy ogromną krzywdę, gdy tą tragedię czynimi przedmiotem polskiego sporu. Tak jak skłócona

rodzina często jednoczy się nad grobem bliskiego, który odszedł, tak my jako społeczeństwo w obliczu

grobów tych ofiar nie powinniśmy się różnić.

Czy to nie mrzonki? Jarosław Kaczyński powiedział w wywiadzie o rosyjsko-niemieckim kondominium. W 20

lat po obaleniu komunizmu w wypowiedziach niektórych polityków pojawiają się słowa o niepełnej

niepodległości. To chyba przepaść nie do zasypania?

Powinniśmy pogodzić się z tym, że rodziny ofiar katastrofy w różny sposób przeżywają ból związany z

utratą najbliższych. W takiej sytuacji mogą padać różne słowa. Nawet te zaskakaujące nas, ludzi, którzy

nie zostali tak boleśnie dotknięci tą tragedią. Bądźmy wyrozumiali dla rodzin osób, które zginęły w

katstrofie i wyrozumiali dla ich poglądów i sądów.

A jak ważne miejsce w kontekście naszej tożsamości narodowej odgrywa dziś Kościół? Ostatnio mieliśmy

spór o krzyż pod Pałacem. Przy okazji okazało się, że wiele osób nie chce stawia znaku równości między

pojęciami Polak i katolik. To znak czasów?

To co działo się pod Pałacem było efektem wykorzystywania krzyża i uczuć religijnych w bardzo sotrym

sporze politycznym. To rodziło niesympatyczne konsekwencje. Ilekroć używa się krzyża w polityce, to

szkodzi to i krzyżowi i polityce.

Katolicyzm i polskość nierozerwalnie się z sobą zrosły w czasach rozbiorów i walki o niepodległość. Wtedy, gdy Polska nie cieszyła się pełną suwerennością. Polska normalność, czyli suwerenne, demokratyczne państwo polskie siłą rzeczy powoduje, że inne są sposoby zachowań. Ale myślę, że mylą się ci, którzy chcieliby upodobnić polską religijność do narodów, któte tych doświadczeń nie miały. Bardzo długo jeszcze - nie umiem zarysowac tej perspektywy - polskość i katolicyzm będą ze sobą związane. Próba walki z tym jest świadectwem braku polskiej wrażliwości. Mówię o tym w kategoriach społecznych i politycznych. Nie chodzi tu o sacrum.

Jutro na ulice Warszawy i innych miastach wyjdą ONR-owcy. Patriotyzm i nacjonalizm, radykalizm dzieli

cieńka granica. Pana zdaniem powinniśmy się obawiać tego co dzieje się po prawej stronie sceny

politycznej?

Nie powinniśmy tego przeceniać. Jest wielkim dobrodziejstwem wolnej Polski, że każdy może manifestować swoje poglądy. Ale nie możemy też tego lekceważyć. Nawet drobna rana nieleczona może spowodować poważną infekcję. Nie przesadzałbym z szacowaniem wielkości tej rany, ale dobrze, że są ludzie, którzy protestują, bo to jest patologiczna forma manifestowania patriotyzmu. Do wielu nieszczęść doszło w przeszłości za sprawą takich poglądów.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)