Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Miskiewicz
|

Nałęcz: Kaczyński może wygrać, sondaże to nie wszystko

0
Podziel się:

Połowa Polaków nie chce, by prezes PiS startował w wyborach. Wiele wskazuje jednak na to, że Jarosław Kaczyński podejmie walkę o prezydenturę. Zdaniem Tomasza Nałęcza, będzie to bardzo ryzykowna decyzja, z pogranicza hazardu politycznego.

Nałęcz: Kaczyński może wygrać, sondaże to nie wszystko
(PAP/Radek Pietruszka)

Połowa Polaków nie chce, by prezes PiS startował w wyborach.* *Wiele wskazuje jednak na to, że Jarosław Kaczyński podejmie walkę o prezydenturę. Zdaniem Tomasza Nałęcza, będzie to bardzo ryzykowna decyzja, z pogranicza hazardu politycznego.

O szanse prezesa PiS na zwycięstwo i o to dlaczego nie warto ślepo ufać publikowanym obecnie sondażom pytamy Tomasza Nałęcza, byłego kandydata SdPl i Partii Demokratycznej.

Money.pl: Wygląda na to, że Jarosław Kaczyńskizdecyduje się na start w wyborach prezydenckich. W liście odczytanym na pogrzebieAleksandra Szczygłynapisał: _ musimy podjąć tak nagle przerwane ich dzieło _**. **Pan ostrzega przed perspektywą powrotu przerażającego widma IV RP. Rozumiem, że zwycięstwo prezesa PiS to pana zdaniem realny scenariusz?

*prof. Tomasz Nałęcz, historyk, były kandydat SdPl i Partii Demokratycznejna prezydenta: *Tak. Jarosław Kaczyński ma szansę na zwycięstwo w tych wyborach. Widzę tu zresztą pewną analogię. Sytuacja w Polsce przypomina mi tą z roku 1914. PiS jest przekonany, że ma w ręku atuty, z których głównym jest właśnie wystawienie do walki o prezydenturę Jarosława Kaczyńskiego. Tak samo przed niemal stu laty rozumowali Niemcy, którzy mieli Plan Schlieffena. I tak jak Niemcy runęli na Francję, tak PiS z impetem ruszy do tej kampanii. Niemcy mieli w sierpniu i wrześniu 1914 roku duże szanse na zwycięstwo w wojnie. Jednak bitwę nad Marną przegrali. Jak będzie z PiS-em? Tego nie wiem. Ale możliwość zwycięstwa prezesa Kaczyńskiego jest realna.

Starannie śledzę publiczne wystąpienia szefa PiS**. **One są nietypowe, bo to są słowa wygłaszane przez niego lub odczytywane z listów przez inne osoby nad trumnami jego tragicznie zmarłych kolegów. Ale nawet w tak wyjątkowej sytuacji są tam bardzo wyraźne sygnały, które świadczą o tym, że prezes Kaczyński bardzo poważnie skłania się do startu w wyborach prezydenckich.

Jednak póki co sondaże nie dają żadnemu kandydatowi PiS - nawet Kaczyńskiemu - większych szans na pokonanieBronisława Komorowskiego.

One nie mogą nas uśpić. Nie twierdzę, że prezes Kaczyński ma zwycięstwo w kieszeni. Ale ma szanse na powodzenie w tej misji. Wiele zależy od tego jak będzie wyglądała dyskusja w tej kampanii.

[

Startują Pawlak i Jurek, rezygnują Nałęcz i Dorn ]( http://news.money.pl/artykul/wybory;startuja;pawlak;i;jurek;rezygnuja;nalecz;i;dorn,201,0,612553.html )

Jeżeli PiS-owi uda się główną osią kampanii uczynić tragedię smoleńską i kult tragicznie zmarłego prezydenta, a nie ocenę wielkiego projektu politycznego, jakim była - moim zdaniem skompromitowana w ciągu dwóch lat rządów PiS - idea IV RP, to ta groźba prezydentury Jarosława Kaczyńskiego będzie rosła. Jeżeli będzie to czas chłodniejszej refleksji nad tym czym była IV RP, szanse prezesa PiS będą słabły.

Te sondaże póki co pokazują poziom akceptacji dokonań byłego premiera Kaczyńskiego. Jeżeli tamten wizerunek uda się przykryć kurzem niepamięci i zbudowań nowy, którego zapleczem byłaby tragedia katyńska i serdeczne wspomnienie po zmarłym prezydencie, to prezes Kaczyński z pewnością będzie zyskiwał.

Wielu komentatorów wskazuje nato co działo się po śmierciLecha Kaczyńskiego. Ale to chyba nie jest takie oczywiste, że współczucie dla ofiar katastrofy pod Smoleńskiem przełoży się na poparcie polityczne dla brata tragicznie zmarłego prezydenta? Poza tym od momentu ogłoszenia decyzji o pochówku prezydenckiej pary na Wawelu, widać, że tworzony jest mit prezydenta patrioty, który zginął na służbie. Użycie tej ikony w walce o Pałac jest niejako przywilejem jego brata. Ale z drugiej strony już przy tej okazji wracają podziały i zaczęła się mowa o prawdziwych i nieprawdziwych patr

Kaczyński - jeżeli zdecyduje się kandydować- podejmuje duże ryzyko z pogranicza hazardu politycznego. Próba pozyskania serc Polaków poprzez odwołanie do tragedii katyńskiej może doprowadzić do różnych efektów.

Jeżeli Polacy dojdą do wniosku, że to jest kłusownictwo polityczne i rzecz absolutnie niedopuszczalna, by z żałoby uczynić paliwo używane do napędzania kampanii, to autorów tej koncepcji może spotkać społeczne odtrącenie i akceptacja Jarosława Kaczyńskiego może być jeszcze gorsza niż do tej pory, gdy zdecydowanie i trwale prowadził w rankingach polityków, którym nie ufamy. **

Ale gdy patrzę na polityczne wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego to skłaniam się do poglądu, że zarówno on, jak i kierownictwo PiS-u jest skłonne po ten hazard sięgnąć.* *

Kaczyński ma jednak spory elektorat negatywny. Prof. Jadwiga Staniszkis twierdzi, że to wytrawny gracz i stać go na zmianę wizerunku. Ale czy retoryka typu: _ My stoimy tam gdzie zwykle, oni tam gdzie stało ZOMO _i pokusa wykorzystywania haków mogą okazać się silniejsze od zimnej, politycznej kalkulacji?

Elementem tego hazardu, o którym wspomniałem, będzie taktyka polegająca na dzieleniu Polski głęboką fosą ostrych podziałów. Mogliśmy to obserwować już przy okazji pochówku pary prezydenckiej na Wawelu.

Cała Polska zjednoczyła się w żałobie. Ale zapadła decyzja, za którą stał Jarosław Kaczyński. Przecież kardynał Dziwisz nie pozostawił wątpliwości. On tylko zgodził się na - eufemistycznie to określając - prośbę rodziny.Ale wiadomo, że za tym nie kryje się córka pana prezydenta. Widzieliśmy ją tak przygniecioną żałobą, że ona na pewno żadnych telefonów do kurii biskupiej nie była w stanie wykonywać.

[

"Wawel to już kampania wyborcza" ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/nalecz;wawel;to;juz;kampania;wyborcza,203,0,609739.html )

Nie wiem czy decyzja o pochówku wawelskim była motywowana politycznie. Pewnie w stanie takiego uniesienie emocjonalnego nie była. Ale taką się stała i takie są jej reperkusje. Tym swoim pomysłem Jarosław Kaczyński zdołał podzielić Polskę. W takich okolicznościach to wielka sztuka. Trudno jest oczekiwać, by jego kampania nie była kampanią podziałów prowadzoną w duchu słów: _ my jesteśmy tu, gdzie ofiary Katynia, a wy jesteście tam gdzie ZOMO. _

Niektóre środowiska sympatyzujące z PiS-em tworzą różne teorie spiskowe związane z katastrofą. Dyrektor Radia Maryja mówi o wynoszeniu papierów i przejmowaniu władzy z Kancelarii Prezydenta. W ten sposób zamiast pomagać wyświadczają raczej prezesowi PiS niedźwiedzią przysługę.

To jest tak prymitywne, że to może tylko odstręczyć od kandydata. Temat okoliczności katastrofy stanie się istotnym elementem tej kampanii. Boleję nad tym. To będzie bardzo przykre dla rodzin. Żal polityków szybko przyschnie i zacznie się polityczne targowisko nad tragedią smoleńską.

Ale myślę, że PiS nie zdecyduje się na uczynienie z tych spiskowych bzdur taranu wyborczego.

To jest tak absurdalne, że w tym może się zakochać tylko jakiś margines wyborców. Grono wyborców o poglądach zdroworozsądkowych takie aberracyjne pomysły na pewno odrzuci, grzebiąc tym samym szanse kandydata.

A czy atutem Kaczyńskiego będzie to, że poza Komorowskim nie widać silnych konkurentów? Lewica miała poważny problem ze wskazaniem właściwej osoby. Ludowcy sami przyznają, żeWaldemar Pawlaknie ma wielkich szans, Ci popierani przez mniejsze partie mogą nie zdążyć z zebraniem 100 tysięcy podpisów. To wszystko zdaje się przemawiać na korzyść prezesa PiS.

[

"Z Kaczyńskim nie zabraknie ognia i siarki w kampanii ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/piechocinski;z;kaczynskim;nie;zabraknie;ognia;i;siarki;w;kampanii,243,0,612595.html )"

W tych wyjątkowych warunkach to będzie kampania dwóch kandydatów. Sam zrezygnowałem z kandydowania, bo uważam, że los pozostałych kandydatów poza wystawionymi przez PO i PiS będzie wyjątkowo marny. Oni nawet nie wystąpią w roli halabardników i będą coraz bardziej żałośni.

Może poza prezesem Pawlakiem. PSL ma bardzo wyraźnie określone grono przywiązanych do swoich liderów wiejskich wyborców. Pewnie stąd decyzja o wystawieniu kandydata, by nie zostawić ich samych sobie.

Jeżeli wyborcze hufce PiS-owskie runą na PO - znów posłużę się tą analogią: jak armia niemiecka ruszyła na Francuzów w 1914 roku - to w obliczu pierwszych sukcesów i efektów tego ataku, osoby, które nie są zwolennikami PiS-u będą chciały przeciwstawić się tej ofensywie. Dojdą do wniosku, że nie ma sensu składania swoich głosów na jakichś partyjnych ołtarzykach. Będą chcieli ze swojego poparcie uczynić budulec, którą będzie kandydat Platformy.

Czyli znów czeka nas głosowanie nie za kimś, ale przeciw komuś?

Tak myślę.

Ale Komorowski może wypalać się pełniąc funkcje: marszałka Sejmu, p.o. prezydenta i kandydata. W takiej sytuacji wystawiony jest też na ataki konkurentów, to może go osłabić. Już dziś słychać opinie, że sobie nie radzi. Im dalej w las, tym może być gorzej?

Marszałek Komorowski jest w bardzo trudnej sytuacji, która - jakby to powiedział prezydent Wałęsa - daje mu plusy dodatnie i plusy ujemne. Jeżeli Polacy dojdą do wniosku, że on sobie z tym radzi, to będzie zyskiwał.

Jeżeli PiS zacznie atakować marszałka, wytykając mu że on urzędowanie na najwyższych urzędach łączy z kandydowaniem to ja wierzę w mądrość Polaków, którzy przecież wiedzą, że prezydent Kaczyński wcale nie zamierzał rezygnować z urzędu i kandydować w wyborach. Kto w Polsce w ciągu ostatnich 20 lat złożył urząd na czas kampanii? Nie pamiętam takiego przypadku. To jest zarzut całkowicie fikcyjny.

Podobnie jest z wezwaniami do rezygnacji z pełnienia obowiązków prezydenta. Jeżeli Komorowski, by to zrobił to ci sami ludzie, którzy go do tego wzywają, powiedzieliby: _ Co to za prezydent? Przyjdą kłopoty i znowu się zrzeknie urzędu. _ W momencie decydującego starcia trudno jest oczekiwać od wodza, by ten zrzekł się swoich uprawnień.

Kaczyński dał się do tej pory poznać jako polityk bardziej zdecydowany i przebojowy niż Komorowski. Zdaniem części politologów marszałek nie ma charyzmy. A jego wypowiedzi w czasie żałoby nie poruszały Polaków. To może mieć jakieś znaczenie przy urnach?

To są zarzuty podszyte polityką. My nie wiemy, co się dzieje naprawdę w ludzkim sercu. Z jeszcze mniejszą emocjonalnością swoje wystąpienia wygłasza prezes Kaczyński. Czy to oznacza, że on mniej przeżywa dramat tej żałoby?

Obejrzałem transmisję z pogrzebu marszałka Putry. Marszałek Komorowski przemawiał bezpośrednio przed prezesem Kaczyńskim. I jego wystąpienie było o wiele bardziej emocjonalne. Ale czy ja, jako postronny obserwator, mam prawo wnioskować, co się działo w sercach tych ludzi. Przecież prezes Kaczyński w sercu pewnie miał tych emocji znacznie więcej.

To jest szukanie dziury w całym. Jak można głowie państwa czynić zarzut z tego, że nie kieruje się emocjami. Ja właśnie tego szukam w przywódcy państwa, że on na zewnątrz tłumi te emocje. Gdyby Napoleon pod Jeną był rozemocjonowany, to nie mielibyśmy wielkiego cesarza Francuzów. Od męża stanu oczekujemy hamowania emocji. Doceniam łzy ministra Łopińskiego nad trumną prezydenta. Uważam, że były szczere. Ale jako historyk cenię sobie polityków, którzy pierwszą reakcją nie są łzy na twarzy,

Co ewentualne zwycięstwo lub porażka Kaczyńskiego będą oznaczały dla PiS-u? Otworzy się szansa na powrót do władzy? A z drugiej strony po porażce do głosu może dojść nowe pokolenie?

Nie chcę nawet myśleć, co by stało się w przypadku zwycięstwa. Bo to byłaby zapowiedź sukcesów PiS-u w wyborach samorządowych i parlamentarnych. To nie jest perspektywa, o której chciałbym myśleć, bo ja pamiętam śmierć Barbary Blidy. I za tą tragedię moralną odpowiedzialnością nie obarczam oficerów ABW, ale ludzi wysoko stojących w hierarchii władzy.

Zwycięstwo prezesa Kaczyńskiego oznaczałoby powrót takiej polityki . Nawet w jeszcze większym wymiarze. Bo myślę, że osobisty dramat prezesa PiS może odcisnąć się na jego determinacji do wypalania ogniem wszystkiego, co on uważa za złe i naganne.

Natomiast porażka nie będzie miała tak znaczących konsekwencji. PiS i tak ogłosi to jako swój wielki sukces i nic się w tej partii nie zmieni.

Pokusiłby się pan o procentową ocenę szans Jarosława Kaczyńskiego?

Wszystko jest możliwe. Mówienie o wyniku wyborów to dziś wróżenie z fusów. Bardzo wiele będzie zależało od przebiegu kampanii. O ile nie miałbym kłopotów z diagnozą wyniku wyborów przed tragedią w Smoleńsku, to dzisiaj w tym równaniu niewiadomych jest zbyt wiele.

Na pewno jednak szansa PiS-u w wyborach prezydenckich jest nieporównywalnie większa niż przed katastrofą prezydenckiego samolotu. Ale ostateczny efekt kampanii będzie zależał od liczby błędów popełnionych w czasie jej trwania. Dziś gdy ona się zaczyna, obie strony mają szanse na wygraną.

ZOBACZ TAKŻE:

Raporty Money.pl
*"Polska oszalała". Co czeka nas po tragedii? * Ogłaszając, że para prezydencka pochowana zostanie na Wawelu, ustami kardynała Dziwisza rozpoczęto prezydencką kampanię wyborczą. Do dziś nikt nie chce się przyznać do podjęcia tej decyzji, choć rozpętała ona wojnę polsko – polską.
*Kampania wyborcza rozpoczęta * Politycy i obserwatorzy sceny politycznej - z którymi rozmawiał Money.pl - nie mają złudzeń: kampania wyborcza rozpoczęła się w momencie ogłoszenia decyzji o pochówku pary prezydenckiej w podziemiach katedry na Wawelu.
wybory
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)