Przypomnijmy, że zarządzająca autostradą firma Stalexport Autostrada Małopolska o planowanej podwyżce poinformowała w styczniu. Wśród kierowców zawrzało. - Niedługo przejazd A4 będzie luksusem tylko dla polityków i biznesmenów - denerwował się Marian Tkaczyk, mieszkaniec Krakowa. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przytaknęła kierowcom i uznała, że Stalexport Autostrada Małopolska nie wziął pod uwagę aktualnej sytuacji społeczno-ekonomicznej i zaleciła spółce, by wstrzymała się z podwyżką do czasu poprawy standardu obsługi podróżnych. Niestety z działań tych niewiele wynikło i kierowcy muszą płacić więcej. - Powodów tego, że zdecydowaliśmy się na podniesienie cen jest wiele, ale pamiętajmy, że opłaty nie rosły od dwudziestu siedmiu miesięcy - mówi Rafał Czechowski, rzecznik prasowy Stalexport Autostrada Małopolska S.A. - W międzyczasie wzrósł z 22 do 23 proc. podatek VAT od usług i kosztów tego nie przenieśliśmy automatycznie na kierowców. Na dodatek o blisko 40 proc. zmniejszyła się nam liczba
ciężarówek korzystających z autostrady - dodaje Czechowski. I jak zapowiada, w zamian za wyższe opłaty, kierowcy mogą liczyć na to, że w najbliższym czasie poprawi się komfort jazdy. - Planujemy m.in. rozbudowę placów poboru opłat, pojawią się dodatkowe bramki, dzięki czemu ruch w tych miejscach będzie odbywał się płynniej i szybciej. Chcemy także wymienić urządzenia do poboru opłat - zapewnia rzecznik. Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!