Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Parkingi - Poznaniacy płacą, auta stoją w zaspach

0
Podziel się:

Urwany zderzak, wygięty błotnik, urwane nadkole lub bezowocne krążenie po ulicy w poszukiwaniu wolnego miejsca, mimo że zaparkowanych aut stoi niewiele. Sprawdziliśmy, jak wygląda płatna strefa parkowania zimą. Okazuje się, że bardzo nieciekawie.

Parkingi - Poznaniacy płacą, auta stoją w zaspach

Ul. Zwierzyniecka to strefa zielona. Co kawałek leżą góry śniegu. Miejsca postojowe odśnieżone, choć zebrało się tu sporo śliskiego błota pośniegowego. Jednak już kawałek dalej, na ul. Gajowej, wygląda to gorzej. Tu nieostrożny kierowca parkując, może stracić zderzak na górze zmrożonego śniegu. – Wjechałam na chodnik na ulicy Roosevelta, gdzie jest żółta strefa i naderwałam zderzak. Straciłam też jedno nadkole – opowiada Anna Marciniak. – Śnieg okazał się tak zamarznięty, że samochód tego nie wytrzymał. Pani Anna mogłaby wystąpić do Zarządu Dróg Miejskich o odszkodowanie za uszkodzenie pojazdu. W tym roku podobnych wniosków wpłynęło 750. – Ale ani jeden nie dotyczył na razie uszkodzeń z powodu warunków zimowych w strefie – twierdzi Tomasz Libich z ZTM. Śnieg nie wybiera. Zasypane są miejsca postojowe we wszystkich trzech strefach. Kierowcy „psioczą” na drogowców, ale parkują. Bo nie mają innego wyjścia. Niektórzy kierowcy, na przykład Ewa Łajewska, mają własne, sprawdzone już sposoby na radzenie sobie w
trudnych warunkach. – Po prostu wożę w bagażniku łopatę – opowiada. – Jest przydatna nie tylko w chwilach, kiedy samochód się zakopie, ale też podczas parkowania. Tomasz Libich tłumaczy, że przy tak dużych opadach drogowcy nie mają sprzętu i ludzi, żeby usunąć śnieg ze wszystkich miejsc postojowych. Korzystając z kilkuletniego doświadczenia swojego i innych zarządców dróg (i to nie tylko krajowych), śnieg w strefie pryzmowany jest na co 3-4 miejscu postojowym. Wczoraj strażnicy miejscy i drogowcy dokładnie przyjrzeli się sytuacji. Wybrano hałdy śniegu, które od razu powinny zostać wywiezione. – Nadmiar śniegu staramy się usuwać z pasa drogowego. Dotyczy to nie tylko strefy. Śnieg został już wywieziony z wielu placów, rynków, najważniejszych ciągów komunikacyjnych – tłumaczy Tomasz Libich. Kierowców takie tłumaczenia nie do końca jednak przekonują. Wychodzą z prostego założenia: płacę – wymagam. Postój w strefie (zwłaszcza czerwonej i żółtej) nie należy przecież do tanich – za godzinę postoju trzeba zapłacić
odpowiednio 3 i 2,80 zł. Podczas czterech dni w grudniu kierowcy zostali z tych opłat zwolnieni. – Nie wykluczamy również powtórzenia sytuacji w przypadku pogorszenia warunków atmosferycznych – zapewnia Libich. Jednak gdy strefę ponownie zasypie, zwolnienie z opłat nie przyda się kierowcom – bo znów nie będzie gdzie zaparkować.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)