Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pleszew - Myśleli, że jestem trochę zakręcona

0
Podziel się:

Nie gorszy się, gdy użyją czasem w jej obecności siarczystych słów. – Przecież pracuję z chłopami – Dorota Żarnowska - jedyna kobieta - strażnik miejski opowiada o swojej pracy

Pleszew - Myśleli, że jestem trochę zakręcona

Jest jedyną kobietą w Straży Miejskiej w Pleszewie. Do strażników przystała trzy lata temu i od razu stała się jedną z nich. Obawiała się, że mężczyźni mogą jej w tej roli nie zaakceptować, ale po krótkim okresie nieufności przyjęli ją jak kumpla. Nie gorszy się, gdy użyją czasem w jej obecności siarczystych słów. – Przecież pracuję z chłopami – mówi Dorota Żarnowska. Dziś już jej nikt nie zarzuci, że jest nowicjuszką, choć jak sama mówi jest najmłodszym (stażem) strażnikiem municypalnym w mieście. Jeździ na patrole i interwencje razem ze swoim partnerem z pracy i jak twierdzi, ciągle jeszcze się uczy. – Wszyscy służą mi radzą, podpowiadają, czasem nawet ukierunkują – zapewnia Dorota Żarnowska. – Znałam ich wcześniej z naszych kontaktów, z racji mojego szefowania na osiedlu, chociaż na samym początku, to myśleli, że jestem trochę zakręcona, no, bo baba w straży miejskiej w Pleszewie, to niemalże sensacja. Po kilku dniach przekonali się, że mogę być jak jeden z nich. Praca w straży miejskiej odmieniła też
trochę jej życie. Zaczęła jeździć samochodem, czego przedtem nigdy nie czyniła, a w kontaktach z bezdomnymi, którzy najczęściej mają styczność ze strażą miejską, kieruje się zasadą ,,pomóż bliźniemu’’. Koledzy z pracy mówią o niej Matka Polka, bo choć czasem należałoby niejednemu pogrozić palcem, ona woli perswazję i dialog, bo w ludziach widzi samo dobro. Podczas interwencji strażnicy narażeni są często na obelgi, agresję a nawet napaść. Dlatego tak ważne są w tej pracy wzajemne relacje. Dlatego nigdy nie działają w pojedynkę. – Mam niebywałe zaufanie do swojego partnera, bo wiem, że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji i dlatego jest mi łatwiej wykonywać tę pracę – zapewnia Żarnowska. – Tego samego oczekuje partner z mojej strony, dlatego podczas interwencji zawsze go asekuruję. Bycie kobietą nie przeszkadza jej władać doskonale pałką, zwaną tonfą i choć,ak mówi nie miała jeszcze sposobności użyć jej w praktyce, to potrafi stosować ją, nawet wobec silniejszych od niej samej. – Egzamin z posługiwania się
pałką zdałam bez najmniejszych problemów i nie zawahała bym się jej użyć w czyjejkolwiek obronie – podkreśla. Siedemnaście lat życia poświęciła na bycie matką i żoną, wychowywanie dzieci, dzierganie swetrów i gotowanie obiadów. W tym czasie wybudowali z mężem dom. Teraz spełnia się jako miejski strażnik i to nie tylko podczas służby. Ostatnio uganiała się za psem po osiedlu. – Chyba mi się już udzieliło, że nawet po pracy jestem ciągle strażnikiem – żartuje Żarnowska. – Niedawno wsiadłam w samochód i razem z wnukiem probowałam pojmać psa. A w służbie też nikt nie stosuje wobec niej taryfy ulgowej. Podczas ubiegłorocznego Dnia Kobiet zdążyła wypić tylko z kolegami kawę i musiała wyjść na patrol. Bo, jak mówią mundurowi, służba to nie drużba, nawet wtedy, gdy się jest jedyną kobietą w męskim gronie.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)